W głowie cały czas siedziała mi jakaś piosenka, ale nie mogłam
sobie przypomnieć jaka. Z trudem przekręciłam się na drugi bok, a na moją twarz
padły promienie słoneczne. Skrzywiłam się i naciągnęłam sobie kołdrę na głowę.
Starałam się zasnąć, ale strasznie chciało mi się pić. Odkryłam się i
przeleżałam tak chwilę żeby przyzwyczaić oczy do światła. Otworzyłam jedno, a
potem drugie oko. Stwierdziłam, że jestem w pokoju Harrego. Loczek spał wtulony
w mój brzuch. Zdziwiłam się. Dość dziwna pozycja do spania, a patrząc na to, że
mój brzuch nie był zbytnio ‘puszysty’ na pewno też niewygodna. Delikatnie
wyplątałam się w jego objęć i powoli usiadłam na skraju łóżka. Głowa bardzo
mnie bolała, a w gardle paliło. Było mi ciężko oddychać. Z trudem wstałam i
podparłam się o drewnianą komodę żeby utrzymać równowagę. Przeszłam parę kroków
i uświadomiłam sobie, że oprócz zielonej koszulki chłopaka nie mam na sobie
nic. Przerażona usiadłam z powrotem na łóżku.
- Nie… To niemożliwe…
Powoli odchyliłam kołdrę. Harry miał na sobie bokserki. Nie
byłam jednak zbytnio uspokojona. Z tych nerwów brzuch zaczął mnie boleć.
Postanowiłam wstać jeszcze raz, a o to co zdarzyło się
wczoraj zapytać chłopaka później. Wyciągnęłam jedną z szuflad i wzięłam z niej
bokserki chłopaka. Włożyłam je na tyłek i wyszłam cicho z pokoju. Po całym
korytarzu walały się serpentyny. Pod drzwiami łazienki leżał ręcznik, a na
klamce od drzwi jakiegoś pokoju wisiały koronkowe majtki. Skrzywiłam się w
obrzydzeniem i powoli zeszłam po schodach.
Na dole widok nie był aż tak zły jak się spodziewałam.
Wszędzie leżały butelki i szklanki. Niedojedzone ciastka walały się po
podłodze, a po soku, który ktoś wylał chodziły mrówki. Czułam się jak na polu
minowym. Jeden nieostrożny krok i mogę wdepnąć i galaretkę. Fuuu!
Wzięłam szklankę i nalałam sobie wody. Wypiłam chyba z litr
wody, ale to i tak mi nie pomogło. Nie za bardzo pamiętałam też co się wczoraj
działo. Wiedziałam, że byłam wkurzona na przyjaciółeczkę Harrego i, że Zayn
robił striptiz na stole, a dalej… Nic.
Westchnęłam i usiadłam przy blacie. Podparłam głowę rękami i
zamknęłam oczy. Już nigdy więcej alkoholu. Mogą nazywać mnie dzieckiem, ale się
nie ugnę. Poza tym nie mam jeszcze osiemnastu lat. NIE MOGĘ PIĆ! Dobrze, że
Harry jakoś sprowadził mnie do swojego łóżka. Nie chciałabym obudzić się na
trawniku przed domem, albo koło jakiegoś obcego kolesia.
Usłyszałam kroki. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Liama.
Chłopak również mnie zauważył i zatrzymał się przed kuchnią. Na jego twarzy
pojawił się rumieniec.
- Cześć – powiedziałam zachrypniętym głosem; odkaszlnęłam. –
Orientujesz się w tym co wczoraj robiłam?
Payne zrobił się jeszcze bardziej czerwony. Wziął z lodówki
kartonik mleka i zaczął pić. Przyglądałam mu się zdziwiona. Co ja takiego
zrobiłam?!
- Liam… Było aż tak źle? Bardzo się zbłaźniłam? Powiedz,
przeżyję – położyłam głowę na blacie.
- Myślę, że Harry ci wszystko powie – wymamrotał i szybko
ulotnił się z kuchni biorąc przy okazji jeszcze dwa kartoniki mleka.
Posiedziałam chwilę w kuchni. Musiało być strasznie jeśli
Liam nie chciał mi powiedzieć. Może myślał, że lepiej byłoby mi żyć z myślą, że
byłam grzeczna? Nie wiedziałam jednak dlaczego chłopak się rumienił. Zawsze
mogłam z nim normalnie porozmawiać, a teraz ten numer z rumieńcami.
Poczłapałam na górę. W pewnej chwili usłyszałam chichot.
Zatrzymałam się ciekawa kto to.
- Zayn… Wczoraj ci nie było mało?
- To było takie piękne, że chciałbym to przeżyć jeszcze raz…
Usłyszałam jęk. Byłam jednocześnie ciekawa tego co oni tam
robią, ale też lekko mnie mdliło na samą myśl jaki obraz mogłabym zobaczyć. W
chwili gdy usłyszałam odgłos sapania ode chciało mi się nawet ich słuchać.
Powstrzymując wymioty wbiegłam do łazienki i wyplułam gorzką ślinę do zlewu. Dopiero
wtedy zauważyłam jak wyglądam. Rozmazany makijaż, rozczochrane włosy, a poza
tym miałam jakiś czerwony ślad na szyi. Czyżby malinka? Umyłam zęby i weszłam
do pokoju Harrego.
Loczek dalej spał. Przewrócił się na brzuch i wtulił w
poduszkę. Położyłam się koło niego i przejechałam palcem po jego kręgosłupie
zatrzymując się nad gumką bokserek. A co gdybym ja i Harry…
Nie! Nie, nie i nie. Po pierwsze i tak już zapewne
narozrabiałam, a po drugie to słychać. Po tym co usłyszałam będę miała na sto
procent spaczoną osobowość. Powinni mnie wysłać do terapeuty. Zahipnotyzowałby
mnie i usunął mi z pamięci wspomnienia z dzisiejszego poranka. A raczej odgłosy
dzisiejszego poranka…
Skrzywiłam się na samo wspomnienie… Ja bym tak nie mogła.
Zawsze gdy widziałam w jakiś filmach dwoje ludzi, którzy ani się nie znają, a tym bardziej nie kochają i to
robią to po prostu robiło mi się ich żal. Albo jak można to robić ze
świadomością, że za ścianą są ludzie i to wszystko słyszą?! Ugh! Okropność!
Moim zdaniem całe zdarzenie powinno być najpiękniejszą
chwilą w życiu. Przed jakaś romantyczna kolacja, muzyka, tańce i tak dalej. Po
może wspólna kąpiel i leniuchowanie przez cały dzień? W trakcie oczywiście
patrzenie sobie w oczy i czułe słówka. Na pewno nie żadne darcie się w stylu
‘Pieprz mnie!’. Jak w jakimś tanim pornosie. Wzdrygnęłam się.
- Witaj księżniczko – powiedział mój chłopak i przyciągnął
mnie do siebie. – Czemu nie śpisz?
- Chciało mi się pić i na dole spotkałam Liama –
westchnęłam. – Mogę wiedzieć co wczoraj nabroiłam?
Harry uśmiechnął się, złapał mnie za podbródek i dał mi
całusa.
- Kąpałaś się nago w basenie i musiałem cię wyciągać. Liam
mi pomógł – wyjaśnił, a ja zrobiłam się cała czerwona.
- To dlatego się tak dziwnie zachowywał – mruknęłam.
- Później kazałaś mi przygotować sobie kąpiel i tak jakoś
wyszło, że kąpaliśmy się razem – ciągnął, a ja otworzyłam szeroko oczy. – Do
niczego nie doszło Caroline. Byłaś napalona, ale ja nie chciałem tego
wykorzystywać…
Boże! Schowałam twarz w poduszkę. Jaka ze mnie idiotka.
Harry powiedział, że byłam napalona. Świetnie. Po prostu świetnie. Co dalej?
Smarowanie się jadalną farbką do ciała?
- Po prostu się całowaliśmy, a później poszliśmy spać. To
chyba nie jest dziwne? Jestem twoim chłopakiem – poczułam, że kładzie głowę koło
mojej.
- Nie, ale… - nagle uświadomiłam sobie cos strasznego. –
Liam widział mnie nago?! Ty widziałeś mnie nago?! – krzyczałam w poduszkę,
ponieważ nie mogłam spojrzeć chłopakowi w oczy.
- Tak – powiedział rozmarzonym głosem i zaczął się cicho
śmiać.
- Boże… Liam widział mnie nago! Ty widziałeś mnie nago…
- Zmień płytę – zachichotał, a ja walnęłam go w ramię.
Chłopak zaczął się śmiać jeszcze głośniej.
- A jak on się we mnie zakochał? – spytałam, a Harry zrobił
dziwną minę. – No wiesz… Liam. Jestem przecież taka atrakcyjna…
- Widzę, że powoli wracasz do świata żywych – uśmiechnął
się.
- Masz dla mnie jeszcze jakieś rewelacje? – zaczęłam bawić
się jego loczkami.
- Nie… - pokręcił głową.
- Łżesz – zmrużyłam oczy.
- A tak takie głupoty gadałaś. Zresztą jak zwykle – znowu
walnęłam go w ramię. – Nie rozkręcaj się maleńka.
Poczułam, że się rumienię. Jak ja lubiłam gdy on mnie tak
nazywał.
- Dlaczego się tak wcześniej krzywiłaś? – zapytał po chwili.
- Zayn chyba się z kimś kocha – powiedziałam zanim zdążyłam
ugryźć się w język. – Słyszałam jakieś jęki i sapanie. To było ohydne.
Chłopak znowu zaczął się śmiać. Odsunęłam się od niego, ale on
dalej się śmiał. Zaczął tarzać się po łóżku. Normalnie rotfl na żywo.
- Uspokój się – warknęłam, ale on dalej się śmiał.
Nie wiedziałam jak go uspokoić. W desperackim odruchu
pocałowałam go w usta. Chciałam go tylko uciszyć, ale po chwili pocałunek
przerodził się w namiętniejszy. Chłopak złapał za gumkę bokserek i uśmiechnął
się przez pocałunek.
- Moje? – zapytał gładząc moje biodro.
- Już nie – lekko odtrąciłam jego rękę.
- Coś bardzo lubisz moje rzeczy – złapał za rękawek koszuli
i lekko za niego pociągnął.
- Gdy cię nie ma zawsze mogę ubrać twoją koszulkę i udawać,
że to ty mnie obejmujesz. Teraz mam twoje bokserki i gdy je będę zakładać to
mogę sobie wyobrażać, że…
- Że się kochamy? – dokończył za mnie z cwaniackim
uśmieszkiem.
Otworzyłam szeroko oczy. Zboczeniec. Zadaję się ze
zboczeńcem. Chodzę ze zboczeńcem. Podobno stajemy się tacy jak ludzie z którymi
przebywamy. Czyżbym już miała równie nierówno pod sufitem jak Harry?
- W twoich snach – prychnęłam i wstałam z łóżka.
Harry zaśmiał się, a ja stałam na środku pokoju i nie
wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie miałam się w co ubrać, ani gdzie iść.
Usiadłam z powrotem na łóżku.
- Harry – zaczęłam słodkim głosikiem – mógłbyś do mnie
pojechać i przywieźć ci jakieś ciuchy?
- Wykorzystujesz mnie – powiedział chłopak.
- No i co? – wzruszyłam ramionami. – Przyzwyczaj się.
- Może zadzwonimy do Diany? Spakuje cię, a Liam może ją przywieźć.
Ty w tym czasie mi wytłumaczysz dlaczego jesteś taka wredna – pogłaskał mnie po
plecach i uśmiechnął się seksownie.
Nie zwracałam jednak uwagi na to jak mnie zdenerwował tym,
że twierdzi, że jestem wredna, ani na to, że wcale się na niego nie pogniewałam.
Diana! Pewnie była na mnie strasznie wkurzona. Bez słowa wyszłam z pokoju i
skierowałam się do telefonu. Wykręciłam numer do Diany. Odebrała po drugim
sygnale.
- Bardzo jesteś na mnie zła? – zapytałam bez żadnego wstępu.
- Trochę – dziewczyna westchnęła. – Wzięłam twoje klucze z
torebki i pojechałam taksówką do domu. Nie chciałam spędzać nocy u nich…
- Przepraszam cię. Wiem, że mnie za to zabijesz i wiem, że
powiesz, że jestem wredna, ale mogłabyś tu przyjechać i przywieźć mi jakieś
ciuchy? Proszę…
- Dobra, ale jeszcze mi za to zapłacisz. Nie myśl, że już
się na ciebie nie gniewam. Dalej cię nienawidzę – warknęła.
- Wysłać kogoś po ciebie? – chciałam ją choć trochę
udobruchać.
- Sama sobie poradzę. Czekaj na mnie – powiedziała i rozłączyła
się.
Odstawiłam słuchawkę i wróciłam do pokoju Harrego. Rzuciłam
się na niego i przycisnęłam jego nadgarstki do poduszki.
- Podobno jestem wredna – wyszeptałam do ucha zaskoczonemu
chłopakowi.
Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów :)
OdpowiedzUsuńświetny! proszę, dodaj dzisiaj nn <3
OdpowiedzUsuń