Obudziły mnie promienie słońca. Spojrzałam na zegarek. Piąta
rano. Uśmiechnęłam się do siebie i cicho wyszłam ze swojego pokoju. Otworzyłam
drzwi do pokoju Harrego i Nialla i zamknęłam je za sobą. Loczek leżał rozwalony
na łóżku. Podeszłam do niego i pocałowałam w usta. Uśmiechnął się przez sen i
zaczął mruczeć coś do siebie.
- Caroline… Kocham cię…
Zachichotałam i usiadłam na nim okrakiem. Zamrugał parę razy
oczami.
- Co się dzieje? – zapytał sennie. – Która godzina?
- Piata – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. – Też cię
kocham Harry.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował przeciągle.
- To ja miałem cię obudzić…
- No cóż… Czekałam, ale ciebie nie było – odwróciłam wzrok.
- To się już nie powtórzy – powiedział i pogłaskał mnie po
plecach.
Położyłam się obok niego, a chłopak przykrył nas kołdrą.
Przyglądaliśmy się sobie uśmiechnięci.
- Kochasz mnie? – spytał Harry.
- Oczywiście, że tak! – powiedziałam oburzona.
- Dlaczego?
- Lubię twój uśmiech i dołeczki, lubię twój styl i twoje
kręcone włosy, a kiedy oblizujesz wargi to wariuję... Jesteś piękny, ale nie
dlatego cię kocham. Kocham cię bo jesteś sobą… - jego zielone oczy natychmiast
się zaszkliły. – Zboczonym, aroganckim, ale też romantycznym i wrażliwym sobą.
A ty mnie kochasz?
- A jak myślisz? – uśmiechnął się.
- Dlaczego?
Chłopak pocałował mnie z uczuciem.
- Taka odpowiedź ci wystarczy? – zapytał, a ja z uśmiechem
pokręciłam głową. – A taka?
Poczułam motylki w brzuchu i zawroty głowy. Całował mnie z
wielkim pożądaniem, ale również delikatnie. Złapał mnie w talii i przyciągnął
do siebie nie przestając całować. Odsunęliśmy się od siebie na moment.
- Wiesz, że nie mam na sobie bokserek?
- Masz! Widziałam je! Tym razem nie udało ci się mnie
nabrać! – na mojej twarzy zagościł triumfalny uśmiech.
- Czyli patrzyłaś się tam? – zapytał chłopak i poruszył
znacząco brwiami.
- Co?! – zrobiłam wielkie oczy. – Nie przyglądałam się po
prostu rzucają się w oczy…
- Tak wiem, że moja hazzaconda jest ogromna – powiedział, a
ja natychmiast zrobiłam się cała czerwona.
- Jesteś zboczony!
- To ty patrzysz się na moje bokserki!
- Ty patrzyłeś się na mój tyłek! – warknęłam.
- Kiedy? – chłopak zrobił obojętną minę.
- Wtedy w kuchni – uśmiechnęłam się chytrze.
- Możliwe… - powiedział z błyskiem w oku.
Po chwili już na mnie leżał. Oplotłam go nogami w pasie, a
ten spojrzał na mnie zaskoczony.
- Co? Mam się wyrywać i schować w łazience? Przykro mi
Harry, ale to nie ‘Lśnienie’.
- Nie… Tylko raz jesteś taka nieśmiała i ciągle się
rumienisz, a zaraz potem rozmawiamy o mojej hazzacondzie – znowu się
zarumieniłam. – Podniecasz mnie…
Naparł na mnie całym ciałem i przygryzł delikatnie moją
dolna wargę. Jęknęłam. Poczułam, że TO w jego bokserkach twardnieje. Nie
wiedziałam co robić.
- Kurwa – mruknął Harry gdy zauważył moją przerażoną minę.
Zszedł ze mnie i opadł na poduszki. Zamknął oczy i wziął
kilka głębokich wdechów. Patrzyłam się na niego w milczeniu. Po jakimś czasie
chłopak otworzył oczy i spojrzał na mnie zmieszany.
- Nieważne… Chodźmy spać – pocałowałam go w policzek i
wtuliłam się w niego.
Po chwili byłam już w całkiem innym świecie. Śnił mi się las
i wszędzie były węże. To przez Harrego.
W pewnym momencie poczułam, że ktoś siada mi na nogi.
- Ja też tak chcę! Może trójkącik?! – otworzyłam oczy i
zobaczyłam Louisa wciskającego się właśnie pomiędzy mnie i Harrego.
- Spadaj Lou! – warknęłam i mocniej przywarłam do loczka.
- Ja chcę spać! – wydarł się Niall i rzucił w nas poduszką.
- To Louis! – krzyknęłam.
-Ktoś mi powie co tu się wyprawia? – spytał zaspany Liam, a
gdy zobaczył Louisa tulącego się do pośladków Harrego natychmiast odwrócił
wzrok. – Eee… Jednak nie chcę wiedzieć.
- Idźcie spać! – powiedziałam do Liama i Louisa, jednak
żaden mnie nie posłuchał. – Zresztą nieważne…
Wkurzona wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju trzaskając
drzwiami. Byłam już kompletnie rozbudzona. Wzięłam kosmetyczkę, ręcznik i
czystą bieliznę i zamknęłam się w łazience. Wzięłam długi relaksujący prysznic.
Ktoś zapukał do drzwi. Zakręciłam wodę.
- Zajęte!!!
- To ja Harry – powiedział naciskając na klamkę. –
Otworzysz?
- Nie, biorę prysznic…
Nagle usłyszałam szczęk zamka i drzwi się otworzyły. No tak.
Co tam takie drzwi dla Harrego Stylesa? Zawsze można je otworzyć byle
pieniążkiem. Rzuciłam się w stronę ręcznika i szybko się nim owinęłam.
- Stało się coś ważnego? Ktoś umarł, albo podłożyli bombę
pod dom? – zapytałam sarkastycznie.
- Mi też nie podobała się ta pobudka – stwierdził kwaśno.
- Nie mówię o tym – westchnęłam i poprawiłam ręcznik. –
Harry jestem prawie naga… Potrzebujesz czegoś?
- Właśnie… Prawie… - uśmiechnął się, ale zaraz potem zrobił
poważną minę. – Chcę umyć zęby.
- To bardzo dobrze, ale teraz ja zajmuję łazienkę –
powiedziałam wolno i wyraźnie.
- Tylko umyję zęby! – zawołał. – Nie zgwałcę cię ani nic.
- Czyżby? – prychnęłam. – Zamknij za sobą drzwi, a jak
zobaczę, że mnie podglądasz to już nie będę taka milutka – powiedziałam i
odwróciłam się do niego plecami.
- No co ty nie powiesz?
Przewróciłam oczami i zaczęłam się wycierać. Harry w tym
czasie mył zęby. Ubrałam szybko nową bieliznę i obróciłam się z stronę
chłopaka. Stał do mnie tyłem, ale uważnie obserwował moje odbicie w lustrze.
- Serio? – spytałam unosząc brew. – Napatrzyłeś się już?
Chłopak obrócił się do mnie z nonszalanckim wyrazem twarzy.
Podszedł do mnie powoli i zaczął się bawić moim ramiączkiem od stanika.
- Kiedyś będziesz moja – powiedział wyzywająco patrząc mi w
oczy.
Zmierzyłam go od góry do dołu i wybuchłam śmiechem.
- Nie sądzę – wysyczałam.
- W nocy zachowywałaś się inaczej – powiedział Harry i przez
chwilę na jego twarzy dałoby się zauważyć cień smutku.
- Niby tak, ale właśnie przypomniałam sobie, że powiedziałeś
coś w stylu ‘Jesteś seksowna gdy się złościsz’ i ‘Podniecasz mnie’. Nie podoba
ci się to? – przygryzłam płatek jego ucha.
- Eee… No… - wydukał speszony.
Złapałam go za szyję i pociągnęłam za mną z stronę drzwi. Na
progu jednak odepchnęłam go od siebie i zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
- Jeden zero dla mnie! – wrzasnęłam i wbiegłam do swojego
pokoju.
Ubrałam się w czarny krótki top, czarne rurki i białą
prześwitującą koszulę. Na nogi włożyłam baleriny. Włosy zostawiłam tak jak
miałam i zrobiłam lekki makijaż. Weszłam do kuchni gdzie siedzieli już wszyscy
oprócz Harrego.
- I jak było w nocy? – zapytał bez ogródek Zayn na co Pierre
walnęła go w ramię. – No co? Mam prawo wiedzieć…
- Normalnie, a jak miało być? – usiadłam do stołu i nalałam
sobie do szklanki trochę mleka.
- Nie przestraszyłaś się hazzacondy? Jest jak pyton –
powiedział Louis, a wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni.
- Raczej zaskroniec – mruknęłam, a cały stół wybuchł
śmiechem. – Nic nie robiliśmy – wzruszyłam ramionami.
- Kłamiesz! Słyszałem nad ranem jakieś krzyki… - Zayn dalej
drążył temat.
- To Louis wpakował nam się do łóżka! Później nie wiem co
się działo… Opowiesz nam Lou? – poruszałam znacząco brwiami.
- Zastanawiam się co się działo pomiędzy ‘podniecasz mnie’,
a ‘kurwa’… - mówił Niall z zamyśleniu, a ja poczułam na twarzy palący
rumieniec.
Wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco. Napiłam się trochę
mleka i nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Caroline! Możesz tu przyjść na chwilę? – zawołał mnie
Harry zachrypniętym głosem.
Szybko stałam od stołu i wbiegłam po schodach.
- Tylko się zabezpieczajcie – usłyszałam za sobą głos Zayna.
Zacisnęłam ręce w pięści, ale resztkami sił powstrzymałam
się przez zbiegnięciem do jadalni i przyłożeniu mu w twarz. To chyba moja
sprawa czy będę coś robiła z Harrym czy nie? Jak będę chciała to opowiem im
wszystko co robiliśmy z loczkiem od początku naszej znajomości, ale teraz nie
chcę. Mogli by być trochę bardziej łaskawi, albo trochę mniej dociekliwi. Co ja
jestem jakiś porno informator? Skrzywiłam się i weszłam do pokoju Harrego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz