wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 19 "It's been a while, since every day and everything has felt this right"


- Harry… Odbierz… Odbierz ten cholerny telefon! – krzyczałam do siebie chodząc po całym domu.
- Znasz adres? – spytała Diana, a ja pokiwałam głową. – To tam jedziemy!
- Czym? – zawyłam.
- Autobusem i możemy też pójść, a raczej pobiec. Trochę ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Ty powinnaś o tym widzieć. W gimnazjum biegałaś jak szalona!
- To na co czekamy?! – zawołałam.
Nie przejmowałam się pogodą za oknem. Po prostu chwyciłam bluzę i wybiegłam z mieszkania. Gdy wyszłam z budynku natychmiast poczułam na policzkach krople deszczu. Nie było już czasu żeby się wracać. Biegłyśmy wzdłuż chodnika i wypatrywałyśmy jakiejś taksówki.
Nie to, że wstydzę się Harrego. Ja jestem DUMNA, że mam takiego chłopaka. Nie chcę tylko żeby jego napalone fanki mnie znienawidziły jeszcze bardziej. Nic nie miałam do fanek. One naprawdę dawały chłopakom siłę i radość, ale niektóre bywały naprawdę straszne i okrutne. Słyszałam, że kiedyś zwyzywały Danielle.
W końcu jakaś taksówka się zatrzymała. Szybko do niej wsiadłyśmy.
- Dziękuję – sapnęłam i podałam adres.
Kierowca uważnie lustrował nas wzrokiem we wstecznym lusterku. Był to starszy pan, łysy i z siwym wąsem.
Żebyśmy tylko zdążyli – powtarzałam w myślach.
W końcu zatrzymaliśmy się pod studiem. Rzuciłam facetowi banknot i wysiadłam bez słowa z auta. Może było to trochę niegrzeczne, ale on i tak pewnie myślał o mnie źle więc nie miałam nic do stracenia. Przed studiem stał tłum fanek chłopaków. W tym momencie powiedzenie między młotem, a kowadłem nabierało barw. Bo one nie mogą mnie zauważyć, a ja muszę się tam dostać. Zobaczą mnie rozszarpią na strzępy, nie zobaczą czyli nie wejdę, a wtedy istnieje ryzyko, że Harry powie im o NAS. Wymieniłam z Dianą porozumiewawcze spojrzenia.
- Tylne wejście! – krzyknęłyśmy równocześnie.
Obiegłyśmy studio naokoło. Przy tylnych drzwiach stał ochroniarz. Nie przejęłam się tym zbytnio, ponieważ już kiedyś miałam wywiad w tym studiu. Podczas przerw rozmawiałam z ochroniarzami o ich pracy. Ten tu to był Philip. Kiedyś pracował dla Madonny. Tak przynajmniej twierdził.
- Philipie! Musisz nas tam wpuścić! – wydyszałam gdy już byłyśmy koło niego.
- Ale dlaczego? – spytał zdezorientowany.
- To sprawa osobista, ale zależy od tego całe moje życie. Proszę cię. Nie mam przy sobie żadnej broni – podniosłam ręce do góry.
- Jasne ty możesz wejść, ale ona nie – wskazał na Dianę.
- Ej no! Ona przecież nie wygląda groźnie! – zaczęłam krzyczeć, ale przyjaciółka mi przerwała.
- Niech będzie. Ja tu zostanę, a ty leć do niego i mu to wytłumacz. No idź – ponagliła mnie.
Philip otworzył drzwi, a ja szybko weszłam do środka. Uderzył mnie podmuch ciepłego powietrza. Ściągnęłam z siebie bluzę i rzuciłam ją gdzieś w bok. Weszłam do pierwszego lepszego korytarza. Zaczęłam się po nim rozglądać. Nagle zza zakrętu wyszedł młody chłopak z krótkimi rudymi włosami, dość wysoki i szczupły. W ręku trzymał kawę i mówił coś do telefonu, którego przytrzymywał przy uchu ramieniem. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Gdzie jest Harry Styles? – zapytałam, a chłopak westchnął znudzony.
- Nie wiem jak ta ochrona pracuje… Jeśli jesteś kolejną psychofanką to na moją pomoc nie licz – już chciał mnie wyminąć, ale ja zagrodziłam mu drogę. – Boże… Nie widzisz, że się spieszę?
- Ja. Muszę. Z. Nim. Pogadać – wycedziłam przez zaciśnięte zęby. – I nie jestem psychofanką.
- Dobra, chcę tylko zanieść tą kawę szefowej – pomachał mi kubkiem przed nosem. - Jak coś to nie ja ci to powiedziałem – mówił konspiracyjnym szeptem, a ja powstrzymywałam się przed walnięciem go w twarz. Przed chwilą byłam natrętną fanką, a teraz jestem wspólnikiem króla zła. – Drugie drzwi na lewo.
- Dzięki – warknęłam i skierowałam się w tamtą stronę.
Złapałam za klamkę i pchnęłam drzwi. Nagle znalazłam się w bardzo jasnym i przestronnym pomieszczeniu. Zamrugałam oczami. W pewnym sensie czułam się jak szczur. Byłam jak ten gryzoń, który wyszedł z kanału i został przyłapany w nocy po chodzeniu po kuchni. Tak samo mokra i zdenerwowana. Wszyscy w garderobie patrzyli na mnie zdziwieni. Makijażystki, które obsługiwały Zayna i Liama wypuściły pędzelki z rąk.
- No hej piękna – powiedział z uśmiechem Harry, a ja dopiero wtedy spojrzałam w lustro.
Tusz mi się rozmazał, a z włosów kapała woda. Miałam przemoczone ubrania. Do tego bluzka nieprzyzwoicie oblepiała moje ciało. Widać było dokładnie mój stanik.
Loczek podszedł do mnie i owinął mnie ręcznikiem. Uśmiechnęłam się do niego. I znowu spojrzałam po ludziach w pomieszczeniu. Napotkałam zdziwiony wzrok Nialla.
- Diana! Diana czeka przed tylnym wejściem. Niall… Mógłbyś? – zapytałam, a blondyn od razu poderwał się z miejsca i wyszedł posyłając mi uśmiech. – Harry musimy pogadać.
- Jasne – chłopak usiadł wygodnie na skórzanej kanapie niedaleko nas.
- Na osobności – lekko przygryzłam wargę.
- Och, jasne – wstał, wziął mnie za rękę i wyszliśmy z pomieszczenia.
Przesunęliśmy się trochę, żeby w razie czego nie dostać drzwiami. Usłyszeliśmy, że w garderobie chłopcy wybuchli śmiechem. Popatrzyłam na Harrego i również zaczęłam się cicho śmiać. Jakby nie patrzeć to było nawet zabawne. Chłopak odgarnął mi mokre włosy z twarzy.
- O czym chciałaś pogadać? – uśmiechnął się.
- Myślałam nad tym, że… - nie dokończyłam bo przerwał nam rudzielec, który powiedział mi gdzie jest Harry.
- Możecie się trochę przesunąć? – zapytał.
- Ok – powiedziałam i przysunęłam się do ściany.
Harry również się przysunął i naparł na mnie całym ciałem, żeby zrobić rudzielcowi miejsce.
Dlaczego te korytarze są takie wąskie? – pomyślałam.
Chłopak od kawy przeszedł i Harry już mógł się ode mnie odsunąć, ale tego nie robił. Jego ciepły oddech delikatnie łaskotał mnie w szyję. Poczułam, że na moim ciele pojawia się gęsia skórka. Położyłam rękę na jego torsie i lekko go od siebie odepchnęłam.
- Harry my nie możemy im powiedzieć – wbiłam wzrok w jego klatkę piersiową. – Nie teraz.
- Komu? O czym?
Jaki on jest czasami niekumaty. Wszystko trzeba mu powiedzieć wprost i dokładnie wytłumaczyć. Westchnęłam i zabrałam ręce z jego torsu.
- Chodzi mi o nas. Nie chcę żeby twoja fanki rozszarpały mnie na strzępy. Chcę jeszcze się tobą nacieszyć…
Chłopak jęknął i odsunął się ode mnie. Zamknął oczy i wykrzywił się w grymasie niezadowolenia. Zaskoczyło mnie to. Myślałam, że się ze mną zgadza. No cóż… Niespodzianka!
- To co ja mam im powiedzieć? – odchylił głowę do tyłu i westchnął głęboko.
Zmarszczył brwi i przygryzł wargę w charakterystyczny sposób. Myślał o tym. I patrząc na wyraz jego twarzy dalej nie był przekonany co do tego pomysłu. Chcąc go jakoś pocieszyć podeszłam do niego i lekko musnęłam ustami jego szyję.
- To nie pomaga mi się skupić – powiedział oschle Harry, ale kąciki jego ust nieznacznie się uniosły.
- Po prostu powiesz, że oficjalnie jesteś wolny. Fakt, że jesteś ze mną możemy uznać za nieoficjalny – stwierdziłam .
- Wstydzisz się mnie? – zapytał zadziornie; wiedziałam jednak, że się już nie gniewa.
- Dobrze wiesz, że tak nie jest – wyszeptałam wprost w jego usta.
Chłopak uśmiechnął się i popatrzył na mnie, jakby pytając o pozwolenie. Rozchyliłam wargi i wtedy usłyszeliśmy kroki. Popatrzyliśmy w miejsce z którego dochodził dźwięk. W naszą stronę szła właśnie jakaś młoda, niska dziewczyna z blond włosami związanymi w wysokiego kucyka. Na nosie miała okulary w czarnych, prostokątnych oprawkach.
- Za dziesięć minut zaczynamy – rzuciła do nas i weszła do garderoby by powiedzieć to samo.
- Nie można mieć na tym korytarzu ani odrobiny prywatności? – zapytałam, a Harry się zaśmiał.
- Powiedzmy, że się zgadzam na trzymanie tego w tajemnicy, ale jak mi to wynagrodzisz? – złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.
- Masz jakieś pomysły? – zaśmiałam się filuternie i zatrzepotałam rzęsami.
- Zawsze… - przejechał językiem po swojej dolnej wardze.
Spłonęłam rumieńcem i wyswobodziłam się z objęć chłopaka.
- Nic przecież nie powiedziałem!
- Ale pomyślałeś! – Harry  speszył się trochę i schował ręce do kieszeni. – Nawet nie zaprzeczysz – oburzyłam się.
- I tak mi nie uwierzysz, a poza tym nie będę cię okłamywał – weszliśmy do garderoby.
Po chwili dołączyli do nas Niall z Dianą. Chłopcy jeszcze trochę się powygłupiali, ale zaraz znowu zawołała ich ta mała blondynka i poszli. Ja z Dianą siedziałam za kulisami. Wywiad się zaczął.

4 komentarze:

  1. Świetny blog :) A kiedy następne rozdziały ?? :0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piszę już 21, ale mam pewne problemy z opisywaniem ubrań.. nigdy nie wychodzi -.-

      Usuń