Po godzinie w domu zostałam
tylko ja, Dianą i Harry z Niallem. Reszta oczywiście poszła na
romantyczne kolacje i pocałunek pod wieżą Eiffla. Już wcześniej załatwili vana
i czerwonego mini coopera. Kto by pomyślał?
Niall od razu rzucił się na lodówkę, która była już
uzupełniona. Chłopcy naprawdę wszystko przygotowali, jednak zastanowiłabym się
jeszcze nad kłódką bo tempo jakie Niall sobie narzucił było niezłe. Za pół
godziny trzeba będzie na nowo uzupełniać zapasy. Diana siedziała na blacie z
książką w ręku i śmiała się z blondyna.
- Może zrobimy grilla? – zapytał Niall gdy natknął się na
kiełbaski.
- Ej! To nawet dobry pomysł! Ja i Diana przygotujemy
jedzenie, a wy może skombinujecie jakiś grill?
- Powinien być w garażu – powiedział Harry i razem z Niallem
wyszedł z kuchni.
Razem z Dianą zaczęłam kroić kiełbaski. Wyciągnęłyśmy chleb,
ketchup i musztardę. Przygotowałyśmy szklanki i wyciągnęłyśmy soki i pepsi. Po
chwili przyszli chłopcy i powiedzieli żebyśmy zrobili więcej bo zaraz
przyjedzie reszta. Wyciągnęli grill, wielki stół i poustawiali krzesła.
Poukładałyśmy jedzenie na stole i poszłyśmy się przebrać. Chłopcy w tym czasie
smażyli kiełbaski. Najpierw do łazienki weszła Diana, a ja po niej. Wzięłam
prysznic i umyłam włosy. Zostawiłam je
do wyschnięcia. Przebrałam się w krótkie jeansowe spodenki, luźną, bluzkę z
białym napisem NYC w odcieniu moro i moje ulubione jasnobeżowe worker boots. Po
hałasie można było poznać, że reszta już przybyła. Zeszłam po schodach i poszłam
pod altankę z boku domu. Wszyscy już byli i zajadali się kiełbaskami. Usiadłam
obok Diany, a po chwili miejsce obok mnie zajął Harry. Powoli zaczynało się
ściemniać. Widać było pierwsze gwiazdy. Wstałam od stołu i poszłam na tył
działki. Położyłam się na ziemi daleko od drzewek i oglądałam gwiazdy. To było
takie...
- Magiczne uczucie – westchnął Harry i położył się obok
mnie.
Uśmiechnęłam się. Chłopak wziął mnie za rękę i razem
oglądaliśmy nocne niebo. Cisza między nami nie była niezręczna. Z nim nawet milczenie
było czymś wyjątkowym. W pewnym momencie zauważyłam spadająca gwiazdę. Mocniej
ścisnęłam rękę chłopaka.
- Pomyśl życzenie – wyszeptałam zamykając oczy.
Chciałabym zawsze mieć przy sobie Harrego – pomyślałam i
popatrzyłam na chłopaka.
Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech.
Położyłam głowę na jego torsie i wsłuchałam się w bicie jego serca. Zamknęłam
oczy i wdychałam jego zapach. Objął mnie ramieniem i pocałował w czubek głowy.
- Jakie było twoje życzenie? – spytałam.
- Nie powiem bo się nie spełni…
Westchnęłam. Chłopak wziął moją rękę i delikatnie ją
pocałował.
- Przebierz się w coś ładnego mam dla ciebie niespodziankę –
powiedział.
- Jaką? – podniosłam się z niego i uśmiechnęłam się
zaciekawiona.
- Jak ci powiem to już nie będzie żadnej niespodzianki – dał
mi pstryczka w nos i wstał.
Weszliśmy do domu. Szybko pobiegłam do swojego pokoju i
przejrzałam wszystkie ciuchy. Nie miałam w nich żadnej eleganckiej sukienki. Z
głośnym westchnięciem usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju. Moją uwagę
przykuła torba z prezentem od Diany. Pomyślałam, że można sprawdzić co jest w
środku. Podziękowałam w duchu za taką przyjaciółkę. Z torby wyciągnęłam czarną,
obcisłą, krótką sukienkę z rękawami ¾ i bez pleców. Szybko się w nią ubrałam.
Założyłam czarne buty na małym obcasie. Zrobiłam makijaż i zakręciłam na
włosach lekkie loki. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół gdzie czekał na mnie
Harry. Był ubrany w białą koszulę i czarne spodnie. Narzuconą miał na siebie
szara marynarkę, a czarna muszka dodawała mu uroku. Uśmiechnął się na mój
widok. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do mini coopera, który stał na podjeździe.
- Gdzie jedziemy? – zapytałam.
- Zobaczysz – odpowiedział tajemniczo.
Wywróciłam oczami. Po jakimś czasie chłopak zatrzymał
samochód. Wyszedł z niego i otworzył mi drzwi. Uśmiechnęłam się do niego i
chwyciłam wyciągniętą w moją stronę dłoń. Wyszłam z samochodu. Harry wiedział
dobrze gdzie iść. Prowadził mnie ulicami Paryża oświetlonymi latarniami i
blaskiem gwiazd. Szłam z nim pod rękę. W końcu doszliśmy ma miejsce. Ugięły się
pode mną kolana. Byliśmy na Pont des Arts – paryskim moście zakochanych. Szliśmy
razem i podziwialiśmy widoki. W pewnym momencie Harry pociągnął mnie za sobą w
stronę barierki. Nie opierałam mu się. Wszędzie były poprzypinane różnokolorowe
kłódki z miłosnymi wyznaniami. Harry wyciągnął coś z kieszeni. Położył to sobie
na dłoni i pokazał mi. W ręce trzymał kłódkę na której było napisane
Caroline&Harry 4EVER. Uśmiechnęłam się. Chłopak zapiął kłódkę na moście,
ale kluczyka nie wrzucił do rzeki. Wsunął go na złoty łańcuszek i popatrzył na
mnie pytająco. Obróciłam się, a chłopak zapiął mi go na szyi. Spojrzałam na
niego, a ten objął mnie a talii. Zarzuciłam mu ręce na szyję. Zaczęliśmy
tańczyć wolnego. Harry zaczął śpiewać Aerosmith ‘Angel’.
- I'm alone yeah I don't know if I can face the night
I'm in tears and the
cryin' that I do it for you
I want your love
let's break the walls between us
Don't make it tough
I'll put away my pride
Enough's enough, I've
suffered and I've seen the light
Ba-yay-by
You're my angel come
and save me tonight
You're my angel come
and make it alright
Don't know what I'm
gonna do about this feeling inside
Yes, it's true
loneliness took me for a ride
Without your love I'm
nothing but a beggar
Without your love a
dog without a bone
What can I do? I'm
sleepin' in this bed alone
Ba-yay-by
You're my angel come
and save me tonight
You're my angel come
and make it alright
Come and save me
tonight
You're the reason I
live
You're the reason I
die
You're the reason I
give when I break down and cry
Don't need no reason
why
Baby, baby, ba-yay-by
You're my angel come
and save me tonight
You're my angel come
and make it alright
You're my angel come
and save it tonight
You're my angel come
and take me alright
Come and save me
tonight
Come and save me
tonight
Come and save me
tonight
Come and save me
tonight
Come and save me
tonight…
Nachylił się by mnie pocałować, ale nagle rozległy się
oklaski. Rozejrzałam się zdziwiona. Wokół nas zebrał się niemały tłumek. Parę
osób chyba nawet kręciło nas, albo robiło zdjęcia. Spłonęłam rumieńcem i
zerknęłam na Harrego. Chłopak jak gdyby nigdy nic wyciągnął telefon i zrobił
zdjęcie naszej kłódce, wziął mnie za rękę i poszedł dalej zostawiając tłum za
sobą.
- To było piękne – powiedziałam gdy usiedliśmy na jednej z
ławek.
- Ty jesteś piękna – uśmiechnął się i objął mnie ramieniem.
Wtuliłam się w niego. Zaczęłam przypominać sobie tekst
piosenki. Tak… Była totalnie o mnie i o Harrym. Po moim policzku spłynęła
pojedyncza łza. Popatrzyłam na chłopaka.
- Coś się stało?
- Chyba tak – powiedziałam, a on natychmiast przestał się
uśmiechać. – Ja po prostu uświadomiłam sobie, że cię kocham… - wyszeptałam i
wtuliłam się w niego.
- Wiesz to było moje życzenie – przyznał również szeptem.
Popatrzyłam na niego zdziwiona. Chwilę wytrzymał moje
spojrzenie, ale potem zaszkliły mu się oczy i opuścił wzrok. Z jego oczu
płynęły łzy. Uśmiechnął się.
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem – popatrzył mi
głęboko w oczy. – Kocham cię…
Uśmiechnęłam się i przygryzłam lekko dolną wargę. Otarłam
jego łzy i przyciągnęłam do siebie.
- Kocham cię – powiedziałam z przekonaniem.
Harry pocałował mnie delikatnie. Wplotłam palce w jego
włosy. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Liczył się tylko on i ja. Przysunęłam
się do niego. Chłopak dalej całował mnie z czułością i lekko gładził moje plecy.
Przeszły mnie przyjemne dreszcze. Poczułam, że Harry uśmiecha się przez
pocałunki.
- Nigdy nie sądziłem, że będę kiedyś czuł coś takiego –
powiedział i znowu zaczął płakać. – Jestem taki szczęśliwy…
- Ja też Harry – uśmiechnęłam się i ustami starłam łzy z
jego policzków. – Już zawsze tak będzie…
- Masz rację i ja o
to zadbam – powiedział, a na potwierdzenie swych słów przytulił mnie do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz