czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 9 "Everyone knows it's meant to be Falling in love just you and me"


*Z perspektywy Harrego*
Wiedziałem, że Caroline będzie się o to obwiniać. Wiedziałem, że Niall czuje się jak piąte koło u wozu. Obydwoje jednak starali się zachowywać wesoło. Gdybym ich nie znał może bym się nabrał. Caroline pewnie by się zaczęła wykłócać. Może mówić co chce ja i tak czuję, że kiedyś będziemy razem. Po prostu kiedy ją widzę to… Mówię jak zakochana nastolatka, ale naprawdę nie mogę oddychać. Jakbym spotkał anioła… Chciała się przynajmniej ze mną przyjaźnić. Ktoś taki jak ona zasługiwał na kogoś lepszego niż ja. Boli mnie to, że nie jest moja. Nie mogę jej pocałować ani nic. Przyjaciele… Aż…
Poszliśmy na tyle kolejek, że wystarczy mi do końca życia. Zaczęło się ściemniać. Stwierdziliśmy, że trzeba znaleźć resztę. Spotkaliśmy ich pod diabelskim młynem. Zakochane pary chciały przejechać się na nim ostatni raz w świetle księżyca. Czekaliśmy aż zwolnią się jakieś wagoniki. Nie tylko oni mieli taki pomysł. Przed nami stała dość długa kolejka. Caroline rozmawiała z dziewczynami chłopaków. Cały czas się śmiały i zerkały naszą stronę. Caroline ma taki piękny uśmiech…
- Na co się tak gapisz? – zapytał Louis i szturchnął mnie w ramię.
- C-co? – niechętnie odwróciłem wzrok od Caroline. – Na nic.
- Jasne… - Zayn poruszał znacząco brwiami, a ja poczułem rumieniec na twarzy.
Co ona ze mną robi? Chłopacy zaczęli się śmiać.
- Ona jest totalnie dla ciebie – stwierdził Liam.
- Jej to powiedz! – zawołałem, a dziewczyny popatrzyły na nas zaskoczone.
- Pewnie ty to zrobiłeś zanim zaczęliście się całować – Lou zmierzwił mi włosy, a Liam i Zayn zaczęli udawać, że się całują.
- Nie całowaliśmy się –mruknąłem i spuściłem wzrok.
- Co?! – wszyscy zrobili wielkie oczy.
Ta… Harry Styles, nałogowy podrywacz, łamacz serc i tak dalej nie zbajerował Caroline Devon i jeszcze się nie pocałowali. Później im to wyjaśnię.
- No…
- Wow! – Liam odsunął się od Zayna.
Na szczęście nie mieli czasu na dalsze roztrząsanie tematu. Karuzela się zatrzymała.

*Z perspektywy Caroline*
Nie wiem jak i dlaczego, ale w wagoniku siedziałam razem z Harrym. Za nami był Louis i Eleanor, za nimi Zayn i Perrie, a przed nami Liam z Danielle. Otoczona przez pary, które natychmiast się do siebie przyssały. Na dole stał Niall i jadł hot-doga.
- Fajnie tu – stwierdziłam i objęłam się ramionami.
- Zimno ci? – spytał z troską w głosie.
- Trochę – przyznałam i zanim zdążyłam coś powiedzieć Harry ściągnął swoją marynarkę i narzucił mi ją na ramiona.
- Ładnie ci w niej – powiedział i się uśmiechnął.
Również się uśmiechnęłam i oparłam głowę na ramieniu chłopaka. Za nami rozległy się gwizdy. Odwróciłam głowę. To Louis. Eleanor próbowała go uspokoić.
- Pocałuj ją! – darł się dalej Lou.
- Zamknij się! – odkrzyknął mu Harry i objął mnie ramieniem.
Zachichotałam i wtuliłam się w niego. Kto by pomyślał, że będę kiedykolwiek siedziała w jednym wagoniku z Harrym Stylesem. Moim przyjacielem. Może Harry miał rację. Ja też czułam jakbym znała go całe życie. Chyba… Wiem za to, że nie reaguje na niego jak na zwykłego przyjaciela. Na widok przyjaciela nie ma się motylków w brzuchu. Może rzeczywiście to czekanie nie miało sensu jeśli i tak wiemy, że kiedyś będziemy razem. Podniosłam głowę z jego ramienia. Popatrzył na mnie ze strachem.
- Coś się stało? – zapytał, ale ja położyłam mu tylko  palec na ustach.
Uśmiechnął się i złapał mnie za podbródek. Czubkiem palca obrysował kontur moich ust. Nachylił się do mnie, ale w tym samym momencie karuzela gwałtownie się zatrzymała. Harry popatrzył się na faceta który obsługiwał diabelski młyn z wyrzutem i wysiadł z wagonika. Po chwili stałam koło niego.
- To spisek – mruknął gdy wchodziliśmy do samochodu.
W drodze powrotnej prawie zasnęłam. Byłam okropnie zmęczona. Zatrzymaliśmy się pod moim apartamentowcem.
- To cześć wam – powiedziałam i wysiadłam z vana.
Skierowałam się do drzwi budynku. Miałam teraz jeden cel – moje łóżko.
- Czekaj! – zawołał za mną Harry i też wysiadł.
Wolno obróciłam się w jego stronę. Powinien zrozumieć, że w tym momencie chciałam tylko spać.
- Harry dzięki za dzisiaj i w ogóle, ale… O!
Przyszedł po marynarkę. Natychmiast ją z siebie ściągnęłam i oddałam chłopakowi.
- Mam wystarczająco dużo twoich ciuchów – zaśmiałam się.
- Ach, dzięki – powiedział i wziął ją ode mnie. – Robisz coś jutro?
- Nie… Raczej nic nie robię, a co? – zmęczona oparłam głowę o ścianę budynku.
- Musimy spędzać ze sobą więcej czasu – przysunął się i wplótł palce w moje włosy.
- Znamy się od dwóch dni i cały ten czas byłam z tobą – uśmiechnęłam się lekko.
- Trzeba nadrobić te dni w których się nie znaliśmy – wymruczał mi do ucha, a ja go odepchnęłam.
- Dobranoc.
- A buziak? – Harry wydął wargi.
- Dziś już nie mam siły – westchnęłam i obróciłam się do niego tyłem.
Otworzyłam drzwi do budynku. Chłopak jednak nie dawał za wygraną. Przytulił mnie od tyłu i przyłożył swój policzek do mojego. Zachichotałam. Ktoś zaczął trąbić. Miałam przeczucie, że to Louis.
- Chyba na ciebie czekają – powiedziałam, ale chłopak dalej trzymał mnie w objęciach. – Harry jutro się zobaczymy.
- Obiecujesz? – czułam jego ciepły oddech na moim policzku.
- Obiecuję.
Loczek dał mi buziaka w policzek i mnie puścił. Odprowadziłam go wzrokiem. Przed wejściem do samochodu obrócił się do mnie i mi pomachał. Odmachałam mu i weszłam do apartamentowca. Szybko weszłam do swojego mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i z uśmiechem na twarzy zasnęłam.

środa, 25 lipca 2012

Rozdział 8 "When you're in need of love they give you care and attention"


Spojrzałam na zegarek. Miałam dwie godziny na przygotowanie. Pościeliłam łóżka i wybrałam nowe ubrania. Przebrałam się w białe rurki i miętową bokserkę z czarnym napisem ‘Free hugs’. Pomalowałam paznokcie na czarno, a na powieki nałożyłam trochę cienia tego samego koloru. Poszłam do salonu i włączyłam MTV. Leciał artykuł o chłopakach z One Direction. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie.
- Pięć utalentowanych przystojniaków… O czym myślicie? Oczywiście, że o chłopakach z One Direction! Mają miliony fanek na całym świecie. Moje serce skradli występami w X Factor. No… Nie tylko moje. Chłopcy są już zajęci.
Napisałam do Harrego sms-a.
‘Włącz MTV. Caroline.’
- Liam mieszka już ze swoją dziewczyną Dianielle Peazer. Na tym zdjęciu widzimy jak Zayn całuje Perrie Edwards, a tutaj zakochana para Louis i Eleanor Calder. Niedawno wyszedł numer magazynu ‘British Girl’ w którym młoda modelka Caroline Devon napisała swoją listę dziewięciu ulubionych chłopaków. Na pierwszym miejscu figuruje nie kto inny jak nasz ukochany Harry Styles! Nie było by w tym nic niepokojącego jednak w tym samym dniu gdy większość z was czytała tą gazetę i krytykowała lub chwaliła wybór Caroline, ona spotkała się z Harrym. Tu widzicie zdjęcie jakie wstawiła na twittera – na ekranie pojawiło się zdjęcie moje i Harrego – podpisała je tekstem z piosenki George’a Michaela „Secret love”. Czyżby na naszych oczach rodziła się nowa para? Z pewnych źródeł wiemy, że Harry spędził noc z Caroline. To chyba coś poważnego… Spójrzmy prawdzie w oczy nie mamy z nią szans, ale nie martwcie się. Zespół ma pięciu członków. Niall jest wolny, a więc dziewczyny do roboty!
Roześmiałam się i wyłączyłam telewizor. Czego to oni jeszcze nie wymyślą? Nowa para? Dopiero go poznałam. Niech się tak nie ekscytują.
Telefon zadzwonił to był Harry.
- Halo?
- Hej to ja. Widziałaś to? – zapytał.
- Mhm… Mają wybujałą wyobraźnię, że niby ja i ty? – zaczęłam się śmiać.
- A nawet jeśli to co w tym dziwnego?
- No nic tylko, że… No wiesz… - zaczęłam się plątać.
- Nie, nie wiem. Może mi powiesz? – w jego głosie wyczułam nutkę złości i zniecierpliwienia.
- Przecież my się w ogóle nie znamy… - westchnęłam.
 - Ale ja czuję jakbym znam cię całe życie.
- Harry… Myślę, że to nie jest rozmowa na telefon. Do zobaczenia później – powiedziałam i się rozłączyłam.
Westchnęłam i popatrzyłam na zegarek. Dwadzieścia minut. Włączyłam laptopa i weszłam na twittera. Pod zdjęciem było dużo komentarzy. Większość w stylu ‘Wy jesteście razem? Szczęścia’, ale pojawiły się też mniej miłe od fanek Harrego ‘On jest mój. Zostaw go w spokoju. Ty modelką? Błagam…’. Westchnęłam i zadzwoniłam do Diany. Odebrała już po pierwszym sygnale.
- Wy nie jesteście razem. Prawda?
- Nie, ale on chyba by chciał. Nie wiem… - założyłam kosmyk włosów za ucho.
- Jak to?
Powiedziałam jej moją rozmowę z Harrym.
- I co o tym sądzisz?
- Ja… Ja się na tym nie znam. Nie lubię ich. Nie lubię facetów!
- No tak – zaczęłam się śmiać. – Diana feministka.
- Żadna feministka. Po prostu uważam, że oni wszyscy to idioci – ktoś zadzwonił do moich drzwi.
- Przepraszam. Muszę już iść. Papa!
- Pa!
Wyłączyłam telefon i poszłam otworzyć drzwi. Na korytarzu stał Harry. Miał nieodgadniony wyraz twarzy. Starał się na mnie nie patrzeć. Motylki w moim brzuchu, które zaczęły wirować na jego widok zamarły. Poczułam ukłucie w sercu i napływające łzy. Założyłam czarne conversy.
Przecież nie chcesz z nim być! – zaczęłam wrzeszczeć w myślach.
Popatrzyłam na chłopaka, a po moim policzku słynęła łza. Spojrzał na mnie zdziwiony i otarł ją kciukiem.
- Ej, co jest?
- Jesteś na mnie wkurzony – powiedziałam łamiącym się głosem.
- Wcale nie jestem – westchnął i mnie przytulił.
- Jesteś. Ja to wiem. Bo ja nie…
- Nie myśl już o tym. Nie powinienem na ciebie naciskać – pogłaskał mnie po plecach. – Jestem idiotą.
- Nie jesteś idiotą. Jesteś bogiem seksu – wymamrotałam, a Loczek zaczął się śmiać. – Znaczy tak myślę… Nieważne… Idziemy? – otarłam łzy wierzchem dłoni.
Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się do czarnego vana. Harry wszedł do środka i wyciągnął do mnie rękę. Zostałam wciągnięta do środka. Szybko usiadłam na wolnym miejscu. Liam, Zayn i Louis trzymali swoje dziewczyny na kolanach. Ja byłam wciśnięta między Harrego, a Nialla.
- Hej – przywitałam się ze wszystkimi.
Droga minęła nam dość szybko. Dziewczyny były miłe. Stanęliśmy w kolejce po bilety. Kupujesz go i cały dzień w wesołym miasteczku masz zapewniony bez stania w kolejce po żeton.
- Gdzie idziemy najpierw? – zapytałam Harrego gdy już nas wpuścili.
- Nasze zakochane pary się zmyły więc mamy czas dla siebie … - objął mnie ramieniem.
- Jest jeszcze Niall – przypomniałam mu.
- No tak – westchnął i zaczął się rozglądać za blondynem.
Kierował się w stronę budki z lodami. Poszliśmy do niego z Harrym.
- Niall może najpierw chodźmy na jakąś kolejkę, a później coś zjemy? – zapytałam i nie czekając na odpowiedź wzięłam go pod ramię.
- Ej! Ja jestem głodny!
- Chodź z nami… Jeszcze cię ktoś porwie – zachichotałam i zmierzwiłam mu włosy.
- Może to i lepiej. Wszystkim wam przeszkadzam…
Zatkało mnie. Przecież wcale tak nie było. Niall jest słodki i zabawny. Nikomu nie przeszkadza. Był maskotką zespołu. Otworzyłam szeroko oczy.
- Niall nie gadaj głupot! Idziemy razem i już – Harry pociągnął go i mnie za sobą.
- Właśnie. Jeszcze raz tak powiesz to dostaniesz – pogroziłam mu palcem.
Poszliśmy na jakąś kolejkę górską, a później na jeszcze jedną i znowu. Po tym wszystkim nawet ja zgłodniałam. Stwierdziliśmy, że pójdziemy na hamburgera do KFC. Zajęłam nam stolik, a chłopcy poszli kupić sobie jedzenie. Po chwili wrócili. Niall miał na swojej tacce tyle, że mógłby wykarmić przynajmniej jedną wioskę trzeciego świata. Chłopcy zaczęli jeść, a ja poszłam wziąć coś dla siebie. Zdecydowałam się na zingera i colę. Gdy wróciłam do stolika chłopcy robili sobie zdjęcia z fankami. Usiadłam i starałam się nie zwracać na to uwagi.
- Harry czy to prawda, że chodzisz z Caroline Devon? – zapytała któraś z dziewczyn.
Zaczęłam kaszleć i wtedy wszyscy na mnie spojrzeli. Znowu się zakrztusiłam. Mogli by nie rozmawiać wtedy kiedy ja jem?! Jak tak dalej pójdzie to kiedyś się uduszę. Uniosłam kciuki w górę na znak, że wszystko ok.
- To jak Harry? – dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Nie… My jesteśmy tylko przyjaciółmi – powiedział i spojrzał mi w oczy.
Widziałam w nich smutek.
- Aż przyjaciółmi – starałam się pokazać mu, że dla mnie nasza przyjaźń znaczy dużo.
Uśmiechnął się smutno i spuścił wzrok. Dziewczyny popatrzyły na mnie krzywo i odeszły od stolika. Zawsze moja wina…

wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział 7 "Think I'm really fallin for this smile, Get butterflies when he says my name."


Powoli otworzyłam oczy. Chłopak obejmował mnie w talii, a ja głowę oparłam na jego torsie. Motylki w moim brzuchu poderwały się do góry. Podniosłam głowę. Harry uśmiechał się przez sen. Był taki słodki. Delikatnie położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech. Wdychałam jego zapach i słuchałam bicia jego serca. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam wodzić palcami po jego mięśniach. Był taki idealny i obok mnie.
- Szkoda, że się nie znamy… - westchnęłam i wtuliłam się w niego.
Poczułam jak brunet podnosi rękę i głaszczę mnie po policzku. Popatrzyłam na niego.
- Nigdy nie jest za późno.
Uśmiechnął się. On jest zdecydowanie za piękny by być prawdziwy, a ja jestem zbyt nieśmiała by mu to powiedzieć. Odsunęłam się od niego i zabrałam ręce z jego brzucha.
- Nie, nie przeszkadzaj sobie – znowu objął mnie w talii. – Tak mi się podobało – pogładził moje plecy.
Znowu poczułam przyjemne dreszcze. Jednak pewien głosik w mojej głowie zaczął krzyczeć, że to za wcześnie. Po części się z nim zgadzałam. Przytulać się w łóżku z chłopakiem, którego poznało się dzień wcześniej nie było w moim stylu. To raczej zachowanie godne Mike’a z Ekipy z Jersey.
- Ty lepiej dzwoń po kogoś niech ci ciuchy przyniosą… - powiedziałam i wygramoliłam się z łóżka.
Otworzyłam szafę w poszukiwaniu odpowiednich ubrań. Wybrałam luźną bluzkę z motywem brytyjskiej flagi, dżinsowe rurki i szare vansy. Popatrzyłam na Harrego. Leżał na łóżku i patrzył się na mnie TYM wzrokiem. Znowu oblizał wargi.
- Idę wziąć prysznic, a jak wrócę ktoś ma ci przynieść ubrania.
Zostawiłam chłopaka w pokoju i weszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się, wysuszyłam włosy i związałam je w kłosa. Nie był idealny, ale mi się podobał. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Udałam się do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę. Zaczęłam robić nam kanapki. Ktoś położył mi rękę na udzie. Nóż wypadł mi z ręki i walnął w blat. Harry musnął ustami mój obojczyk. Wstrzymałam oddech.
- Dlaczego wcześniej się nie spotkaliśmy? – wymruczał mi do ucha.
- Ehm… Dzwoniłeś po kogoś?
- Tak, Niall zaraz przyjdzie… Więc puki jesteśmy sam na sam… – przygryzł płatek mojego ucha.
Zachichotałam i odepchnęłam go od siebie.
- Idź.
Chłopak westchnął i wyszedł z kuchni. Zaczęłam się śmiać. Włączyłam radio i skończyłam robić kanapki. Położyłam je wszystkie na dużym talerzu i zaniosłam do jadalni. Zrobiłam herbatę i również zaniosłam do jadalni. Przyniosłam jeszcze dwa talerze i cukier.
Harry wyszedł z łazienki. Miał mokre włosy, a biodra przepasał ręcznikiem. Posłał mi promienny uśmiech. Również się uśmiechnęłam i spuściłam wzrok.
- Ooo! Zrobiłaś kanapki! Lepiej zjedzmy je zanim przyjdzie Niall! – powiedział i wziął sobie jedną.
Zaśmiałam się. No tak wiecznie głodny Niall. Ktoś zapukał do drzwi.
- Otwarte! – krzyknęłam i zaraz w jadalni pojawił się blondyn.
- Wiedziałaś, ze przyjdę?! – krzyknął i usiadł przy stole. – Wiesz… Nie trzeba było, ale dzięki.
- Przyniosłeś mi ubrania? – zapytał Harry.
- Mhm… Są w reklamówce w przedpokoju – powiedział, a brunet wstał. – O boże! Moje oczy! Ubierz się, a nie taki roznegliżowany chodzisz!
- Widzę, że ktoś kupił sobie słownik – mruknął Harry i zniknął w łazience.
Horan przewrócił oczami i wrócił do jedzenia. Przyglądałam mu się i powoli jadłam swoją kanapkę.
- Widziałem twoją sesję dla francuskiego Vogua – powiedział, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- I jak? Podobała ci się? – uśmiechnęłam się.
- Mhm… - zerknął na mnie, a później spuścił wzrok. – Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne – napiłam się herbaty.
- Zamierzasz reklamować najnowszą kolekcję Victoria's Secret? – chłopak zarumienił się.
Zakrztusiłam się. Czy on przed chwilą powiedział to co usłyszałam? Kurde… Nie powiem, że się nad tym nie zastanawiałam. W końcu im więcej rzeczy reklamuje tym więcej będą o mnie mówić, a Victoria's Secret zaproponowała mi całkiem porządną sumę pieniędzy i dobrą kampanie reklamową. Miałam jednak pewne wątpliwości…
- Myślę nad tym… - powiedziałam w końcu. – A co? – poruszałam brwiami.
- Nic… Tak się pytam.
Wybuchłam śmiechem, Niall po chwili się do mnie dołączył.
- Co tu tak wesoło? – do jadalni wszedł Harry.
Miał na sobie białą bluzkę i ciemne jeansy. Na to założył granatową marynarkę. Popatrzyliśmy na siebie z Nialem i znowu zaczęliśmy się śmiać.
- I my mamy się lepiej poznać? Nie chcesz mi nawet powiedzieć z czego się śmiejecie… - nadąsał się Loczek.
- Zastanawiam się z Niallem czy – blondyn znowu zaczął się śmiać – mam reklamować kolekcję bielizny dla Victoria’s Secret.
- O… - brunet zarumienił się i przygryzł dolną wargę.
Przybiliśmy sobie z Niallem piątki i zaczęliśmy jeść. Harry też usiadł przy stole i gryzł swoją kanapkę. Gdy skończyliśmy posprzątałam ze stołu. Chłopcy zaczęli się zbierać do wyjścia.
- Przyjedziemy po ciebie o czternastej – powiedział Harry.
- Po co? – zapytałam zdziwiona.
- Jedziemy do wesołego miasteczka! – Niall o mało co nie posikał się ze szczęścia.
- Mam w tej kwestii coś do gadania? – założyłam ręce na piersiach.
- Nie. Raczej nie – Harry zaczął się śmiać.
Przytuliłam ich oby na pożegnanie i weszłam do kuchni żeby wsadzić naczynia do zmywarki. Na lodówce zauważyłam karteczkę. Wzięłam ją do ręki i zachichotałam.
„Zadzwoń do mnie. Harry” i numer telefonu.
Wzięłam swojego iPhona i zapisałam numer. Weszłam w galerie zdjęć i kliknęłam na te które zrobił nam Harry.
- Tak… To może być ten jedyny…

poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział 6 "I wish when I wake up you're there So wrap your arms around me for real And tell me you'll stay by my side"


- Co się dzieje? Harry?
Odsunęłam się od niego. Telewizor i światła zgasły. Podeszłam do włącznika.
- Nie ma prądu… Która godzina?
- Po dwunastej…
- Co?
Zaczęłam szukać po szafkach świec. Znalazłam parę i jeszcze latarkę. Zapaliłam ją i poszłam do kuchni po zapalniczkę. Porozstawialiśmy z Harrym świeczki po domu i zapaliliśmy je.
- Jak romantycznie – powiedziałam ironicznie.
- Wiesz co? Zadzwonię do chłopaków. Zostaję dzisiaj u ciebie – powiedział i wybrał numer.
- Nie… Nie trzeba – zaprotestowałam, ale on już rozmawiał.
- Tak… Lou… Nie ma prądu u nas. No… Zostaję. – roześmiał się. – Nie. Bez przesady. Jasne… Pa. Kocham…
Rozłączył się.
- Idziemy spać! – zarządziłam.
- Co? Nie…
- Tak! Już dawno po wieczorynce.
- Ale mamo… - objął mnie w pasie, a ja dałam mu buziaka w policzek. – A to za co? – spytał zaskoczony.
- Na dobranoc.
Weszłam do swojego pokoju oświetlając sobie drogę latarką. Wyciągnęłam z szafy piżamę. Już podciągałam bluzkę, gdy przypomniałam sobie o Harrym. Poświeciłam latarką w stronę drzwi. Loczek stał oparty nonszalancko o ścianę i przyglądał mi się z uśmiechem na twarzy.
- Harry?
- Nie przeszkadzaj sobie… - seksownie oblizał wargi.
Poczułam, że się rumienię. Zrobiło mi się gorąco. W tej chwili byłam szczęśliwa, że jest ciemno.
- Odwróć się – o dziwo zrobił to co kazałam, ale po chwili zerknął w moją stronę. – Harry!
- Dobra… Już, już się odwracam! – uniósł ręce, zamknął oczy i stanął do mnie tyłem.
Szybko ściągnęłam koszulkę i stanik. Założyłam satynową koszulkę nocną na ramiączkach i krótkie spodenki do kompletu.
- Harry… Może dam ci te dresy, co?
- Mhm… - popatrzył się na mnie i przygryzł wargę.
Roześmiałam się i rzuciłam w niego spodniami. Potrząsnął głową i popatrzył na dresy.
- Po co mi to?
- Eee… No do spania? – zmarszczyłam brwi.
-Wolę spać we własnej skórze, jeśli wiesz o co chodzi… - poruszał brwiami.
- Co?! – starałam się luźno roześmiać, ale wyszedł z tego nerwowy chichot. – Wolę nie ryzykować… Jeszcze wpadniemy na siebie w nocy i… No wiesz…
- Dobra… Zobaczymy… Odwróć się.
Posłusznie się odwróciłam i zamknęłam oczy. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Za mną rozbierał się właśnie Harry Styles. Poczułam, że obejmuje mnie od tyłu i ciągnie w stronę łóżka. Zaśmiałam się cicho. Upadliśmy na łóżko. Odgarnęłam mu włosy z czoła, cały czas się uśmiechałam.
- Wiesz, że ze mną nie śpisz?
- Jak to? – zdziwił się.
- Idziesz do pokoju gościnnego.
- Nie…
- Jak chcesz to cię zaprowadzę.
Wzięłam go za rękę i weszliśmy do pokoju gościnnego. Nie był bardzo duży. Stało w nim łóżko, szafa i komoda na której postawiłam telewizor. Nad łóżkiem wisiała półka. Poukładałam na niej książki.
- Będę się bał sam – westchnął, ale położył się do łóżka. – Zadowolona?
- Tak! Dobranoc.
Weszłam do swojego pokoju i przykryłam się kołdrą. Zamknęłam oczy i starałam się zasnąć. Na dworze błysnęło, a po chwili rozległ się grzmot. Skuliłam się i przełknęłam głośno ślinę. Krople deszczu uderzały głośno o szyby. Przed oczami miałam sceny z tych horrorów. Wyobraziłam sobie jak drzwi od mojego pokoju się zamykają.
Nigdy więcej horrorów – pomyślałam i wyskoczyłam z łóżka.
- Rozmyśliłaś się? – zapytał Harry.
- Zamknij się i chodź – warknęłam.
Chłopak wstał i poszedł za mną do pokoju. Położyliśmy się w łóżku. Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Znowu zagrzmiało.
- Boisz się? – chłopak wziął mnie za rękę.
- Trochę… - spletliśmy palce. – Już mniej.
Uśmiechnął się.
- Wiesz, że nie mam na sobie bokserek?
Mina mi zrzedła odskoczyłam od niego i spadłam z łóżka. Zaczął się śmiać.
- Ubierz się! – wrzasnęłam i zamknęłam oczy.
- Żartowałem…
- To wcale nie było śmieszne! – położyłam się na łóżku i owinęłam kołdrą.
- Dla mnie tak! – przytulił mnie.
- Oh! Odsuń się ode mnie. Masz kołdrę i śpij!
Odwróciłam się do niego plecami. Znowu zagrzmiało.
- Boisz się? – tym razem to ja spytałam.
- Trochę – chłopak zaśmiał się cicho.
Obróciłam się i wyciągnęłam rękę w jego stronę. Loczek uśmiechnął się, chwycił moją dłoń i pocałował jej wewnętrzną stronę.
- Dobranoc…
- Dobranoc – uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.

Rozdział 5 "The one I dream about at night, You, You, are the one... on my mind"


- Oglądamy coś? Może tym razem nie horror?
Rzuciłam mu pilota.
- Może coś znajdziesz.
Harry skakał po kanałach. Na większości leciały reklamy. W pewnej chwili jakiś znajomy obraz mignął mi przed oczami.
- Cofnij to! Cofnij!
Chłopak posłusznie zmienił kanał. Zaczęłam się cieszyć jak głupia. Shrek leciał sobie wesoło, a ja żyłam w błogiej nieświadomości wygłupiając się z Harrym.
- Uwielbiam to! – wrzasnęłam i złapałam go za rękę.
- Serio? – podniósł jedną brew.
- Serio, serio!
Roześmiałam się. Kiedyś z Dianą gadałam tekstami ze Shreka. Szkoda, że jej teraz ze mną nie było… Był jednak Harry, który śmiał się ze mnie. Nieważne. Miałam słabość do bajek i filmów animowanych. Pod łóżkiem miałam schowaną ich pokaźną kolekcję. Gdy byłam smutna włączałam sobie jakąś bajkę i humor od razu mi się poprawiał.
Zerknęłam na chłopaka. Nie przestawał się śmiać. Poczochrałam jego loczki. Chłopak odwrócił głowę. Miał rządzę mordu wypisaną na twarzy. Odsunęłam się od niego, ale Harry rzucił się na mnie i zaczął gilgotać. Na początku starałam się nie roześmiać i nie dać mi tej satysfakcji, ale w końcu wybuchłam śmiechem.
- Harry przestań! Ja naprawdę chcę to oglądać – powiedziałam i wybuchłam śmiechem.
- A ja naprawdę chcę cię gilgotać – chłopak nie przestawał.
- Ej! I to wszystko dlatego, że poczochrałam twoje loczki? To moje marzenie…
Chłopak spojrzał na mnie dziwnie, ale przestał na mnie gilgotać. Powoli usiadłam i oparłam głowę na jego ramieniu. Harry starał się nie zwracać na mnie uwagi, ale w końcu popatrzył się na mnie.
 - Co? – zrobił dzióbek.
- Nic.
Uśmiechnął się i wrócił do oglądania, ale ja dalej się mu przyglądałam. Zaczęłam się bawić jego loczkami. Owijałam je sobie wokół palców i przeczesywałam je. Zachichotałam. Chłopak dalej uparcie wpatrywał się w ekran. Wplotłam rękę w jego włosy. Odwrócił się i spojrzał mi głęboko w oczy. Czułam się jakby przejrzał mnie na wylot. Jakby widział wszystkie moje pragnienia i wątpliwości. Jakby czuł moje rozdarcie. Wziął mnie na kolana, a ja wtuliłam się w jego tors. Kurde… Chciałabym być z nim blisko. Chciałabym go znać, przyjaźnić się z nim, wiedzieć o nim wszystko. Wiedzieć czego mogę się po nim spodziewać. Żeby mnie nie skrzywdził… Spięłam się na samą myśl o tym. Chłopak to wyczuł i rozluźnił uścisk.
- Coś się stało? – w jego głosie słychać było troskę.
- Nie, nic – uśmiechnęłam się.
Film szybko zleciał, ale i tak nie mogłam się na nim skupić. W ramionach Harrego serce waliło mi tak, że nie słyszałam telewizji. Motylki w moim brzuchu trzepotały radośnie skrzydełkami i cały czas się uśmiechałam.
- Zrobisz mi naleśniki? – zapytałam gdy film się skończył.
- Jakaś ty wymagająca… - westchnął.
- No proszę – musnęłam ustami jego szyje.
- Naprawdę masz niesamowity dar przekonywania – uśmiechnął się i nachylił by mnie pocałować.
Przyłożyłam palec do jego ust.
- Ej! – zrobił smutną minę.
Wzruszyłam ramionami i zaciągnęłam go do kuchni. Harry wyciągnął wszystkie potrzebne składniki, a ja usiadłam na blacie i mu się przyglądałam. Zrobił ciasto i wylał trochę na patelnie.
- Dzieci nie próbujcie tego w domu – powiedział i wyrzucił naleśnika w powietrze, by zaraz złapać go na patelnie.
- Wow! – zaczęłam bić mu brawo, a ten się ukłonił.
Wybuchliśmy śmiechem. Harry urwał kawałek naleśnika i wsadził mi go do ust.
- Mmm… Pycha! – stwierdziłam. – Teraz ty.
Również urwałam kawałek naleśnika i nakarmiłam go nim. Uśmiechnął się seksownie i oparł ręce o blat. Przysunął twarz do mojej. Uśmiechnęłam się, odgarnęłam mu włosy i pocałowałam w czoło.
- Tylko tyle? No weź… - wydął dolną wargę, a ja zaczęłam się śmiać. – Kiedyś zobaczysz – powiedział i wrócił do smażenia naleśników.
- Grozisz mi? – uniosłam jedną brew.
- Może…  - uśmiechnął się do mnie.
Pokazałam mu język. Harry usmażył dużo naleśników. Gdybym była sama jadłabym to wszystko tydzień. Z Harrym jakoś zjedliśmy połowę. Później poszliśmy do salonu i włączyliśmy MTV. Leciały jakieś stare piosenki. Zaczęliśmy się wygłupiać. Tańczyliśmy i śpiewaliśmy. Jak dzieci. Puścili Madonnę „Like a virgin”. Śpiewałam razem z nią. Harry zaczął się śmiać.
-Like a virgin
 Touched for the very first time
 Like a virgin
 When your heart beats
 Next to mine…
Przyłożyłam rękę do jego piersi. Serce waliło mu tak samo jak mi. Złapał mnie za brodę.
- Nie dość, że piękna to utalentowana…
Zarumieniłam się i spuściłam wzrok. Pogłaskał mnie po policzku. Przeszły mnie przyjemne dreszcze.
- Widzę, że też chcesz oglądać REC…
- Nie masz innych filmów? – chłopak opadł na kanapę.
- Póki tu jesteś, a ja boję się sama oglądać to nie…
Włączyłam film. Za oknem szalała burza.
- Nie idź tam! Idioto! – zaczęłam się drzeć. – Aaaa!
Wtuliłam się w chłopaka.
- Co do cholery...? – zaczął Harry.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Dzisiaj 23 LIPCA!!!
Świętujemy! 


sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 4 "I have insecurities You show me I am beautiful"


Chłopak wszedł, a ja zamknęłam za nim drzwi. Podeszłam do okna. Na dworze zaczynało się już chmurzyć.
- No to pięknie – mruknęłam.
Harry rozsiadł się wygodnie na kapanie. Byłam trochę zdenerwowana. Wypaplałam mu, mój mroczny sekret. Teraz pewnie już przejrzał na oczy i widzi we mnie chodzącego potwora, albo damską wersję „Dzwonnika z Notre Dame”. Na jedno wychodzi. Loczek patrzył się na mnie i intensywnie nad czymś myślał. Szybko weszłam do swojego pokoju i przebrałam się we własne ciuchy. Luźną białą bluzkę z napisanym z przodu „me. you. bed. now.” I czarne legginsy. Włosy związałam w koka. Ręce mi się trzęsły, a na dworze zaczynało kropić. Wyszłam z pokoju.
- Co robimy? – zapytałam i usiadłam obok chłopaka.
Harry zamrugał parę razy i spojrzał na mnie nieprzytomnym wzrokiem. Popatrzył na moją koszulkę i uśmiechnął się.
- Proponujesz coś?
- Gdyby nie to, że jesteś taki ładny już dawno byś dostał – zmrużyłam oczy.
- Już się boję – powiedział i wyszczerzył się. – Może pooglądamy jakiś film?
- Jasne. Płyty leżą na tamtej półce. Wybierz coś, a ja zrobię popcorn.
Weszłam do kuchni i wsadziłam torebkę z kukurydzą do mikrofalówki. Włączyłam radio. Kings of Leon – Use Somebody. Podkręciłam głos i zaczęłam śpiewać. Kochałam tą piosenkę. Gdy ją słyszałam po prostu nie mogłam wytrzymać. Kiedyś nawet popłakałam się gdy jej słuchałam. Po chwili dołączył do mnie Harry. Objął mnie w pasie i zaczęliśmy tańczyć. Patrzyliśmy sobie w oczy, a chłopak śpiewał. Uśmiechnęłam się urzeczona i poczułam łzy napływające do moich oczu. Chłopak to zauważył.
- Jesteś wyjątkowa – wyszeptał.
- Wcale nie – bąknęłam i wyłączyłam muzykę.
Wsypałam popcorn do miski. Jak zawsze psuje jakiekolwiek romantyczne sytuacje.
- Wybrałeś jakiś film? – zapytałam i uśmiechnęłam się krzywo.
- Nie masz żadnych komedii romantycznych – poskarżył się.
- Mam kilka – zmarszczyłam brwi. – Oglądnijmy jakiś horror! Dobrze, Harry? Co ty na to? – zrobiłam słodką minkę.
- Dla ciebie wszystko – westchnął o poszedł za mną do salonu.
Zdecydowaliśmy się na Paranormal Activity 2. Nie za straszne, ale też nie nudne. Może być jak dla mnie. Rozłożyłam się z Harrym na kanapie i zaczęliśmy oglądać.
- Harry, uspokój się – powiedziałam gdy chłopak zakrył sobie oczy poduszką. – Przecież teraz się nic nie stanie… Aaaa!
Podskoczyłam i przytuliłam się do chłopaka.
- Ok. To już było straszne – powiedziałam, a ten zaczął się śmiać.
Walnęłam go w ramię i się od niego odsunęłam.
- Jak nie to nie – powiedziałam i wystawiłam język. – Chyba ktoś inny będzie musiał mnie obronić.
- Oj chodź tu… - powiedział i przyciągnął mnie ramieniem.
Położyłam głowę na jego kolanach i tak przeleżałam cały film. W strasznych momentach odwracałam głowę i patrzyłam się na Harrego. Chłopak gładził mnie po włosach i uśmiechał się. Mogłabym tak leżeć wieczność. Film się jednak skończył, a ja przypomniałam sobie o Dianie. Pobiegłam po laptopa i weszłam na skype. Harry patrzył się na mnie pytającym wzrokiem.
- Muszę pogadać z Dianą. Miałam do niej zadzwonić jak kupię gazetę – wyjaśniłam mu.
Zadzwoniłam do niej.
- Caroline jestem zszokowana twoją listą – zaczęła, a ja zachichotałam. – Jeszcze nie znudziło ci się One Direction?
- Nie – odpowiedziałam i wybuchłam śmiechem. – Oglądałam przed chwilą twój ulubiony film.
- Nie dręcz mnie!
Zaczęłyśmy się śmiać. Harry miał zaskoczoną minę. Rozmawiałyśmy po polsku i nic nie rozumiał. Ha! 1:0 dla mnie.
- Zgadnij z kim…? – powiedziałam i poruszałam znacząco brwiami.
- Ze zmyślonym przyjacielem?
- No, ale ty mi nie uwierzysz – zaczęłam gadać jak koleś z „Innej beczki” i znowu wybuchłyśmy śmiechem. – Koło mnie siedzi numer jeden.
Diana wybuchła śmiechem. Zmarszczyłam brwi, ale ta nie przestawała się śmiać. Dopiero wtedy gdy się zakrztusiła zamknęła buzię.
- Masz bardzo bujną wyobraźnie – stwierdziła.
- Harry – powiedziałam szeptem – chcesz się jej pokazać?
Chłopak wzruszył ramionami i usiadł koło mnie. Diana otworzyła szeroko oczy.
- Cześć – powiedział po angielsku.
- Nie mów, ze ty i on…
- Nie! Coś ty! Znam go niecałe 6 godzin.
- Aaaa! To ja nie przeszkadzam… Papa!
- Pa – pożegnałam się i wysłałam buziaka.
Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na miejsce. Usiadłam obok Harrego.
- Nie gap się tak na mnie! – odwróciłam głowę.
- Czego? Jesteś śliczna! – powiedział, a ja się zarumieniłam. – Teraz jeszcze bardziej mi się podobasz!
- Przestań…
- Nie. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką widziałem – wywróciłam oczami. – No, ale ty pewnie o tym wiesz…
Chciałam już się spytać ilu dziewczynom to mówił, ale się powstrzymałam. Znałam odpowiedź, ale nie chciałam jej słyszeć z jego ust. Byłam pełna sprzeczności. Chciałabym go pocałować, ale jednocześnie uważałam, że to za wcześnie. Kurde… Gdybym znała go trochę dłużej rzuciłabym się na niego.
- Nie gap się tak na mnie! – wrzasnął dziewczyńskim głosem Harry.
Roześmiałam się.

Rozdział 3 "So that I can't stay mad at you For too long, that's wrong..."


Chłopcy byli przemili. Cały czas żartowali i wygłupiali się. Śmiałam się z nich i z nimi. W pewnej chwili Harry wpadł na pomysł.
 - Zagrajmy w prawda czy wyzwanie!
- Czemu nie? – Zayn wzruszył ramionami, a Liam i Louis pokiwali entuzjastycznie głowami.
- Sam nie wiem… To głupia gra… - Niall skrzywił się.
- Oj nie przesadzaj – zaczęli chłopcy. – Tym razem nie każemy ci wyjść na korytarz nago.
Popatrzyłam na blondyna rozbawionym wzrokiem, a ten się zarumienił.
- Nie martw się – pocieszyłam go. – Kiedyś też tak miałam.
- Serio? – zapytał ożywionym głosem.
- No mniej więcej. Grałam w to z koleżankami w szkole na wolnej lekcji. Siedziałyśmy w szatni. Wypadło na mnie i wybrałam wyzwanie. Musiałam przejść się po korytarzu w samej bieliźnie. Nie byłoby tak źle, gdyby nie to, że… No… Powiem tak. Nie tylko ja byłam na tym korytarzu.
- Uuuuu… Chłopak? – pokiwałam głową z poważną miną.
- Lepiej wybieraj pytania – szepnął mi do ucha Niall gdy szedł po jakąś pustą butelkę.
Uśmiechnęłam się do niego. Harry odprowadził blondyna wzrokiem po czym objął mnie ramieniem. Popatrzyłam na niego podejrzliwie i dałam mu sójkę w bok. Loczek niechętnie zabrał rękę. Gdy Niall przyszedł usiedliśmy w kółku na podłodze.
- Imprezę czas zacząć – Zayn zakręcił butelką.
Wypadło na mnie. Uśmiechnęłam się słodko.
- Twój ulubiony wokalista?
- Michael Jackson – odpowiedziałam bez wahania.
Teraz ja zakręciłam butelką. Wypadło na Liama.
- Wyzwanie.
- Zatańcz – poleciłam, a chłopak wstał.
- Ale jak? – uniósł jedną brew.
- Jak Michael! – wrzasnęłam.
Chłopcy zaczęli się śmiać. Liam zrobił obrót i złapał się za krocze.
- Au! – wrzasnął.
Chwila ciszy i znowu śmiech, ale chłopak jeszcze nie skończył. Zaczął robić moonwalk. Parsknęłam śmiechem i zakryłam twarz rękami.
- A teraz czas na wielki finał! – Liam chciał skoczyć, ale zaczepił się o nogi Louisa i poleciał do przodu.
Stałam na linii ognia. Poczułam jak chłopak mnie przygniata.
- To jest spisek. Najpierw ty chciałeś mnie utopić – powiedziałam i popatrzyłam na Harrego – a teraz ty mnie dusisz – tancerz dalej na mnie leżał. – Liam! Liam grubasie złaź ze mnie!
- To nie jest tłuszcz – powiedział speszony i się podniósł. – To same mięśnie.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową, ale gdy nie patrzył pokazał mu język. Chłopcy zaczęli się śmiać.
- Teraz ty Liam! – powiedziałam.
Chłopak zakręcił butelką. Wypadło na Harrego. Loczek uśmiechnął się, a ja prawie dostałam palpitacji serca. Ktoś tak idealny nie mógł być człowiekiem.
- Wyzwanie – powiedział i zarzucił włosami.
- Pocałuj Caroline.
Pocałuj Caroline, pocałuj Caroline, pocałuj Caroline… Zaraz, zaraz…
- Co?! – wrzasnęłam i gwałtownie się wyprostowałam. – Niall miał rację. To głupia gra.
- Oj, nie przesadzaj. Niewinny buziak – nalegał Harry.
- Okej – westchnęłam zrezygnowana, a chłopak się do mnie nachylił.
W ostatniej chwili odwróciłam głowę i Loczek pocałował mnie w policzek. Chłopcy zaczęli krzyczeć, że to się nie liczy.
- Wiecie… Ja już chyba pójdę – powiedziałam i wstałam.
- Chyba tak nie wyjdziesz na ulicę? – zapytał ze śmiechem Louis, a ja zgromiłam go wzrokiem.
- Czekaj. Odwiozę cię – Harry wstał. – Widzicie co narobiliście? – warknął do chłopaków.
Wyszliśmy z mieszkania. Całą drogę do samochodu milczeliśmy. To moja wina. Mogłam dać mu tego buziaka i wszystko było by dobrze, ale nie! Nagle zaczęłam zgrywać wielką cnotkę. Może nie nagle i nie zgrywać… Problem w tym, że ja nigdy nie miałam chłopaka. Nigdy się nie całowałam, ani nie trzymałam za ręce. Byłam kompletnym bez randkowym dziwolągiem. Westchnęłam i weszłam do samochodu.
- Przepraszam za nim – powiedział brunet.
- Nie ma o czym gadać. Mogłam po prostu to zrobić – wzruszyłam ramionami.
- Szczerze mówiąc tego się spodziewałem – stwierdził, a ja popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. – Co?
- Jak to się tego spodziewałeś? Nie znamy się nawet doby – prychnęłam.
- No w sumie tak, ale napisałaś tą listę. I powiedziałaś, że jestem twoim ideałem. Raczej lubisz nasz zespół… Większość fanek nie zmarnowałaby takiej okazji – powiedział jakby to było oczywiste.
- Aha. Czyli rozumiem, że mam cię lubić tylko za to, że jesteś w zespole? Tak?
- Nie… Nie o to chodzi – zaczął, ale ja mu przerwałam.
- Właśnie o to chodzi. Przykro mi Harry, ale ja nie jestem taka. Po prostu nie zamierzam przeżywać swojego pierwszego pocałunku w jakiejś głupiej grze!
Czy ja to naprawdę powiedziałam? Boże… Harry patrzył się na mnie z szeroko otwartymi oczami. Oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy. Brawo! Teraz już wszyscy się dowiedzą, że jestem bez randkowym dziwolągiem.
- Skręć tu – poleciłam.
Jechaliśmy jeszcze chwilę.
- Ok. To tutaj – chłopak zatrzymał samochód i zaparkował przed budynkiem. – Co ty robisz?
- Zamierzam cię odprowadzić – powiedział i uśmiechnął się.
Nie miałam siły protestować. Z miną męczennicy powlekłam się na górę. Dalej byłam w ubraniach Harrego. Zatrzymałam się pod moimi drzwiami.
- Dzięki za podwózkę – powiedziałam i otworzyłam drzwi.
- Nie ma za co…
Uśmiechnęłam się do niego i zamknęłam drzwi. Westchnęłam i wkurzona walnęłam pięścią w ścianę.
- Au! – syknęłam z bólu.
Ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je. Na korytarzu stał Harry z zatroskaną miną.
- Co?
- Nie zaprosisz mnie do środka? – spytał i uśmiechnął się słodko.
- Boże… Jakiś ty natrętny, ale niech ci będzie. Wchodź.

piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 2 "Boy im just playing, come here baby. Hope you still like me ... "


- Idziesz gdzieś teraz? – spytał Harry gdy schowałam telefon do plecaczka.
- W sumie to nie mam żadnych planów, ale ty pewnie jesteś zajęty – zrobiłam smutną minę i złapałam się za serce. – Miło było cię znać…
Chłopak roześmiał się i objął mnie w talii.
- Jeśli trzeba będzie zrobić pierwszą pomoc jestem do usług – wymruczał mi do ucha.
- Postaram się nie zapomnieć – powiedziałam i trochę się od niego odsunęłam.
Brunet od razu mnie puścił i odwrócił wzrok.
- Przy takiej dziewczynie trudno trzymać ręce przy sobie – bąknął i schował ręce do kieszeni.
Zachichotałam i zrobiłam obrót. Chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Przy jakiej dziewczynie? – zrobiłam minę niewiniątka. – Chodzi ci o mnie? Przecież Harry Styles uważa, że modelki wcale nie są takie ładne – podniosłam jedną brew i uśmiechnęłam się zadziornie.
- Istnieją wyjątki… Poza tym jestem twoim ideałem. Masz dobry gust.
- Zapomnijmy o tej gazecie – powiedziałam i wyrwałam mu ‘British Girl’ z ręki.
- Ale to mój dowód! – zawołał i sięgnął po gazetę, ale schowałam ją za siebie. – Oddaj ją.
- Nie – powiedziałam i zaczęłam uciekać.
Harry biegł za mną i krzyczał żebym oddała mu jego dowód. Wszyscy ludzie się za nami oglądali. Wbiegliśmy do parku. Niedaleko mnie zauważyłam fontannę. Szybko do niej podbiegłam i wyciągnęłam rękę z gazetą nad taflę wody. Loczek przepraszał właśnie panią na którą wpadł. Zaśmiałam się. Chłopak zaczął iść w moją stronę.
- Jeszcze jeden krok Styles, a twój dowód skończy być taki przejrzysty – zawołałam, a ten się zatrzymał.
- Ale to ty zaczęłaś! – zawołał i rozłożył ręce.
- Ja zaczęłam, ty zacząłeś… Nie mamy pięciu lat…
- Właśnie! – krzyknął, a ja wywróciłam oczami.
- Chodzi mi tylko o to, żeby… - zastanowiłam się.
Właściwie czemu zabrałam mu tą gazetę? Chyba jednak mamy pięć lat. Przynajmniej ja… Harry korzystając z chwili mojej nieuwagi podszedł do mnie i już prawie miał mi zabrać gazetę, kiedy ja gwałtownie cofnęłam się do tyłu. Potknęłam się i wleciałam do fontanny.
- Widzisz?! – wykrztusił Harry pomiędzy napadami śmiechu. – Trzeba było ze mną nie zadzierać!
- Tak, jasne… Bardzo śmieszne. Może pomożesz mi wyjść?
Chłopak dalej się śmiał, ale podał mi rękę. Teraz to ja wykorzystałam jego nieuwagę i wciągnęłam go do fontanny.
- Jak mogłaś?! – zaczął krzyczeć, a mnie zaczął brzuch boleć od śmiechu.
- Nie wiem o co ci chodzi…
Chłopak mnie ochlapał. Dobrze, że nie pomalowałam dzisiaj rzęs. Jednak moje włosy nie były naturalnie proste, pomoczone natychmiast się pofalowały. Loczek dał mi pstryczka w nos.
- Wolę cię w falowanych włosach – stwierdził.
- Czyżby? – powiedziałam i też go ochlapałam. – A ja wolę cię… Nie, dalej są kręcone.
Chłopak złapał się za głowę i popatrzył na mnie. Otworzył szeroko oczy, a szczęka dosłownie mu opadła.
- Myślałaś, że je kręcę? Jak mogłaś? – wstał i wyszedł z wody.
- Czekaj Harry, czekaj. Pomóż mi chociaż wyjść. Tym razem cię nie wciągnę.
Styles niechętnie się odwrócił i pomógł mi wydostać się z fontanny. Rzucił okiem na moje mokre ciuchy i humor od razu mu się poprawił. Założyłam ręce na piersiach.
- Chodź – powiedział i objął mnie ramieniem.
- Gdzie? – zatrzymałam się.
- Do mnie. Chyba nie będziesz tak chodziła – znowu popatrzył na mój mokry strój, a raczej koszulkę. – Mieszkam niedaleko.
- Jak chcesz – mruknęłam i tym razem się od niego nie odsunęłam.
Harry naprawdę mieszkał blisko parku. Jednak to nie ukryło nas przed ciekawskimi spojrzeniami, ale trudno się dziwić. Ja też bym się patrzyła gdyby dwójka młodych ludzi przeciwnych płci szła sobie wesoło po parku przemoczona do suchej nitki. Weszliśmy do budynku i skierowaliśmy się do apartamentu Harrego. Chłopak otworzył przede mną drzwi.
- A widziałeś minę tej dziewczyny – znowu wybuchłam śmiechem. – O, cześć.
Z przedpokoju był bardzo dobry widok na salon, a w salonie siedziała czwórka chłopaków, których nie mogę poślubić bo to nielegalne. Uśmiechnęłam się i pomachałam do nich ręką w razie gdyby nie usłyszeli mojego powitania. Zdezorientowani odmachali mi.
- O chłopaki. Nie wiedziałem, że tu będziecie. To Caroline Devon, a to – powiedział i rzucił im mokrą gazetę – mój dowód. Czekaj przyniosę ci coś do przebrania – uśmiechnął się do mnie i wszedł do jakiegoś pokoju.
Troszkę onieśmielona milczeniem chłopaków weszłam do salonu i usiadłam na oparciu jakiegoś fotela.
- Co ci się…? – zapytał Niall.
- A to – wskazałam na moje ubrania. – Wasz kolega wrzucił mnie do fontanny.
- Serio? – Louis zrobił zaskoczoną minę.
Z poważną miną pokiwałam głową.
- Jak chcesz to mogę go trochę naprostować – powiedział Zayn wojowniczym tonem.
- Hahaha nie! – Harry wszedł do salonu i podał mi ciuchy. – Tam jest łazienka.
- Dzięki – puściłam oczko chłopakom i weszłam do pokoju za wskazanymi drzwiami.
Popatrzyłam na bluzkę którą mi dał. Była to czerwona koszulka piłkarska z napisanym z tyłu Styles 69.
- To chyba jakiś żart – prychnęłam, ale założyłam ją.
Była na mnie troszeczkę za duża. Wziął mi też szare dresy. Włożyłam je i natychmiast zsunęły się ze mnie. Westchnęłam i znowu je na siebie naciągnęłam. Tym razem je zawiązałam i trochę podwinęłam. Tak nie powinien mnie oglądać żaden chłopak. Wyglądałam jakbym była w piżamie. Brakowało mi tylko słodkich kapciuszków. Ktoś otworzył drzwi łazienki.
- Hej myślałam, że będziesz chciała jakiś kapci, czy coś… - powiedział Harry i popatrzył na mnie takim wzrokiem, że przeszedł mnie dreszcz.
Nie był to dreszcz strachu. Nie… Raczej dreszcz… Nie wiem jaki był to rodzaj dreszczu, ale był dziwny. Jakbym jednocześnie się bała i cieszyła. Czekała na coś, ale też nie chciała żeby to się zdarzyło. Popatrzyłam na pantofle i zachichotałam.
- To twoje?
Harry spojrzał na różowe główki królików i się uśmiechnął.
- Taa… Prezent od Louisa – wyjaśnił.
- Rozumiem – znacząco poruszałam brwiami. – To fajnie, że się przyjaźnicie. Moja przyjaciółka mieszka w Polsce.
- No, ale teraz masz mnie – powiedział i rozłożył szeroko ręce. – Chodź się przytulić.
- Jasne. Jak tylko założysz króliczki – powiedziałam i uśmiechnęłam się zadziornie.
Zrobił dziwną minę, ale ściągnął swoje buty i założył kapcie. Zaczął dreptać w jednym miejscu z dziwną miną co wywołało u mnie śmiech. Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać ze śmiechu.
- Teraz chodź się przytulić – znowu rozłożył ręce.
- Nie – pokręciłam głową. – Nie będę się przytulać do kolesia w różowych kapciuszkach.
- A zakład? – zapytał i schylił się do mnie.
- Nie. Harry. Co ty robisz? – znowu zaczęłam się śmiać.
Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju.
- Harry założyłeś kapcie ode mnie! – zawołał Louis. – Jak go do tego zmusiłaś? – spytał gdy loczek postawił mnie na ziemi.
- Dar przekonywania – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
Chłopcy wymienili znaczące spojrzenia i wybuchli śmiechem.
- Co? – spytałam i zmarszczyłam brwi. – Co się stało?
- To chyba nie jest dar przekonywania – mruknął Liam i chłopcy znowu zaczęli się śmiać.
Podniosłam jedną brew i zrobiłam zniesmaczona minę. Nie lubiłam gdy ktoś gadał o czymś w co nie byłam wtajemniczona i nie wyjaśniał mi o co chodzi. W końcu się uspokoili.
- To – zaczął Zayn i otworzył gazetę – jest straszne.
- Niby czemu? – zarumieniłam się.
- Jak mogłaś go wybrać jako najprzystojniejszego z nas?! Przecież on jest… - mulat zastanowił się.
- Kobietą! – dokończył za niego Louis.
- Tak właśnie. I ogląda komedie romantyczne, i śmierdzi, i mówi przez sen, i rzadko myje zęby… - wyliczał Niall.
Parsknęłam śmiechem i popatrzyłam na Harrego. Miał zmieszaną minę.
- … i te jego babskie włosy.
- Tak – przerwałam mu i zrobiłam rozmarzoną minę. – One najbardziej mi się podobają.
- Dziewczyny – westchnął Niall, a ja rozsiadłam się na fotelu i zachichotałam.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Awwww! Styles 69 xd
Czy w Step Up 4 będzie Adam Sevani? Chyba wydziałam w reklamie jego włosy ^^.
XX

środa, 18 lipca 2012

Rozdział 1 „…my secret love's no secret anymore…”


- Dzień dobry! Czy to nie dzisiaj wychodzi ‘British Girl’ z twoją listą chłopaków? – zapytała moja przyjaciółka Diana nie ukrywając podekscytowania.
Diana mieszkała w Warszawie, a ja w Londynie. Przyjaźniłyśmy się od przedszkola. Teraz mamy prawie siedemnaście lat i rzadko się widujemy, ale to i tak nam nie przeszkodzi przed codziennymi telefonami. 
- Tak to dziś! Właśnie się ubieram i już idę do sklepu – odpowiedziałam próbując wcisnąć buta na nogę.
- A to nie przeszkadzam. Papa! – Diana jak zwykle wyrozumiała.
- Pa! – pożegnałam się i schowałam iPhona do jasnobeżowego plecaczka.
Pomalowałam usta czerwoną szminką, a na nos założyłam okulary. Gdy miałam trzynaście lat zaczęłam brać udział w sesjach zdjęciowych. W wieku 16 podpisałam kontrakt z Rimmelem i wyjechałam do Londynu. Wynajęłam mieszkanie i spełniałam marzenia. Bardzo ambitna i pewna siebie musiałam odnieść sukces. Słyszałam, że jestem wzorem dla wielu nastolatek więc musiałam się pilnować. Żadnych wpadek z piciem alkoholu przed osiemnastką, żadnych papierosów i chłopaków. Brak chłopaka był spowodowany raczej tym, że rzadko kiedy miałam czas na jakieś wyjście. Moje rzycie towarzyskie ograniczało się do poznanych na pokazach modelek i modeli. Trudno w śród nich znaleźć kandydata na chłopaka, ponieważ większość z nich to geje. Trudno…
Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze. Ubrana byłam w kolorowy top i  jasne jeansy. Na rękach miałam dużo bransoletek, a na nogach jasnobeżowe ‘worker boots’. Swoje długie włosy wyprostowałam i zrobiłam przedziałek na środku. Uśmiechnęłam się zadowolona do swojego odbicia i wybiegłam z mieszkania.
Po drodze napisałam na twitterze, żeby moi fani kupili nowy numer ‘British Girl’ i dowiedzieli się jacy chłopcy mnie kręcą.
Było wpół do dwunastej. Stwierdziłam, że jeszcze jest czas na kupienie gazety i poszłam się przejść po parku. Dzisiaj był wyjątkowo słoneczny dzień. Każdy chciał się nacieszyć piękną pogodą więc w parku roiło się od ludzi. Specjalnie wybierałam te mniej tłoczne uliczki. Czy to nie będzie dziwne, że kupuję tą gazetę? Tak jakoś… Jakby ktoś na facebooku lubił swoje posty. Czy nie? To, że jestem modelką nie znaczy, że mam jakieś specjalny program dojrzewania. W końcu jestem też nastolatką i mam problemy adekwatne do mojego wieku. Mi też kończy się tusz i odpryskuje lakier na paznokciach. Czasami nie rozumiałam tego zachwytu nad moją osobą. Mój wygląd na tych wszystkich pokazach i sesjach to robota sztabu stylistów i masy innych ludzi. Nie żebym bez nich wyglądała jak potwór. Nie, raczej nie.
- Czy ty jesteś Caroline Devon? – rozmyślania przerwała mi grupka dziewczyn z ‘British Girl’ w rękach.
- Tak, to ja – powiedziałam i ściągnęłam okulary.
- Prosimy podpiszesz się? -  zapytały błagalnym głosem.
- Jasne – uśmiechnęłam się do nich szeroko i złożyłam podpis na każdej gazecie.
- A czy możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie?
Kiwnęłam głową. Dziewczyny zaczepiły jakiegoś starszego pana o zrobienie zdjęcia. Wyglądał na mocno zdezorientowanego gdy cztery dziewczyny streszczały mu instrukcję obsługi iPhona. Ustawiłyśmy się.
- A teraz mówimy ‘British Girl’ – poleciłam dziewczynom.
- ‘British Girl’!!!
Staruszek oddał dziewczyną telefon i odszedł szybkim krokiem. Wybuchłyśmy śmiechem.
- Wiesz całkowicie się z tobą zgadzam co do Harrego Stylesa – powiedziała jedna z nich kiedy się uspokoiłyśmy.
- No… Tylko szkoda, że nie napisałaś tam Roberta Pattinsona – westchnęła druga, na co reszta dziewczyn wywróciła oczami.
- Napisz go w dziesiątym punkcie i będzie – uśmiechnęłam się.
Pogadałam z nimi jeszcze chwilę. Dowiedziałam się, że pomagały w miejscowym schronisku dla zwierząt. Bardzo chciałabym przygarnąć jakiegoś kotka, albo pieska jednak nie miałabym czasu się nim zajmować. Obiecałam dziewczyną, że kiedyś wpadnę im pomóc i się pożegnałam.
Wyszłam z parku i weszłam do pierwszego sklepu na który się natknęłam. Od razy skierowałam się do działu z gazetami. Stał tam jeszcze jakiś chłopak, ale nie zwróciłam na niego większej uwagi. Omiotłam spojrzeniem stojak, ale nie zauważyłam na nich ‘British Girl’. Zerknęłam na gazetę, którą trzymał chłopak. Wiedziałam! Miał moją gazetę i czytał mój artykuł. Trochę to dziwne… Chłopak czytający ‘British Girl’? Z naciskiem na GIRL.
- Będziesz to kupował? – zapytałam, a chłopak się odwrócił.
Wstrzymałam oddech. Nagle poczułam się jakby na świecie nie było nikogo oprócz mnie i jego. Ktoś wpuścił do mojego brzucha stado motyli niemal słyszałam jak trzepoczą skrzydełkami z podekscytowania. Poczułam palący rumieniec na mojej twarzy.
- Tak, będę – odpowiedział i się uśmiechnął.
O MÓJ BOŻE! Opanowałam westchnięcie pełne uwielbienia.
- Serio jestem twoim ideałem?
Zrobiłam obojętną minę. Nie wiedziałam, że chłopcy też kupują tą gazetę. Harry Styles jest widocznie wyjątkiem.
- Pff… Nie? – nerwowo przeczesałam palcami włosy.
Chłopak zaśmiał się. Zbeształam się w myślach za ten artykuł. Już nigdy więcej publicznego komentowania wyglądu innych ludzi. Od początku wiedziałam, że to zły pomysł…
- No dobra… Jesteś ładny, ale chyba nie ja jedyna tak uważam – uśmiechnęłam się do niego.
- Nie, ale twoją opinię mam na papierze – pomachał mi gazetą przed nosem i podszedł do kasy.
Zaczęłam się śmiać i wyszłam razem z nim ze sklepu.
- Dobra zobaczmy kto jest na drugim miejscu… A tak nawiasem mówiąc złamałaś moim kolegą serca – Harry zaczął czytać to co napisałam o Adamie i wybuchnął śmiechem. – Serio? Nosiłaś jego zdjęcie przez miesiąc w kieszeni spodni?
- Boże po co ja to pisałam – zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam kręcić głową.
- Ej – chłopak wziął moje ręce i spojrzał mi głęboko w oczy – to urocze, że tak o mnie, nas, nich myślisz.
- Wcale nie. To idiotyczne – odetchnęłam głęboko. – Jak to złamałam im serca?
- No wiesz gdy tylko się dowiedzieli, że to ja jestem na pierwszym miejscu… Niall prawie się popłakał.
- Przecież napisałam, że wszyscy jesteście świetni… Zaraz, skąd wy wiedzieliście o tej liście?
- Poranny przegląd prasy w telewizji, w radiu, a później portale internetowe. Twitter, facebook, tumbrl… Każdy kto ma w domu coś z tych rzeczy, albo znajomych powinien widzieć.
- No to świetnie – westchnęłam, a po chwili wpadłam na pomysł. – Skoro wszyscy wiedzą to może… Jeśli nie masz nic przeciwko. Może… Zrobimy sobie zdjęcie? W końcu spotkałam swój ideał – uśmiechnęłam się do niego zalotnie.
- Dla ciebie wszystko – wyszeptał.
Lekko się zarumieniłam. Wyciągnęłam swojego iPhona i podałam Harremu. Zrobił zdjęcie akurat wtedy gdy dawałam mu buziaka w policzek.
Zdjęcie wstawiłam  na twittera z podpisem „…my secret love's no secret anymore…”



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




I oto pierwszy rozdział. Wiem, że mało romantycznych akcji, całowania i wybuchów w tle, ale oni się dopiero poznali. Dajcie Caroline i Harremu chwilę ;). 
A co do prologu… Nie jestem mistrzynią i… to było widać. Nieważne.
Z góry dziękuje!
XX