środa, 18 lipca 2012

Rozdział 1 „…my secret love's no secret anymore…”


- Dzień dobry! Czy to nie dzisiaj wychodzi ‘British Girl’ z twoją listą chłopaków? – zapytała moja przyjaciółka Diana nie ukrywając podekscytowania.
Diana mieszkała w Warszawie, a ja w Londynie. Przyjaźniłyśmy się od przedszkola. Teraz mamy prawie siedemnaście lat i rzadko się widujemy, ale to i tak nam nie przeszkodzi przed codziennymi telefonami. 
- Tak to dziś! Właśnie się ubieram i już idę do sklepu – odpowiedziałam próbując wcisnąć buta na nogę.
- A to nie przeszkadzam. Papa! – Diana jak zwykle wyrozumiała.
- Pa! – pożegnałam się i schowałam iPhona do jasnobeżowego plecaczka.
Pomalowałam usta czerwoną szminką, a na nos założyłam okulary. Gdy miałam trzynaście lat zaczęłam brać udział w sesjach zdjęciowych. W wieku 16 podpisałam kontrakt z Rimmelem i wyjechałam do Londynu. Wynajęłam mieszkanie i spełniałam marzenia. Bardzo ambitna i pewna siebie musiałam odnieść sukces. Słyszałam, że jestem wzorem dla wielu nastolatek więc musiałam się pilnować. Żadnych wpadek z piciem alkoholu przed osiemnastką, żadnych papierosów i chłopaków. Brak chłopaka był spowodowany raczej tym, że rzadko kiedy miałam czas na jakieś wyjście. Moje rzycie towarzyskie ograniczało się do poznanych na pokazach modelek i modeli. Trudno w śród nich znaleźć kandydata na chłopaka, ponieważ większość z nich to geje. Trudno…
Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze. Ubrana byłam w kolorowy top i  jasne jeansy. Na rękach miałam dużo bransoletek, a na nogach jasnobeżowe ‘worker boots’. Swoje długie włosy wyprostowałam i zrobiłam przedziałek na środku. Uśmiechnęłam się zadowolona do swojego odbicia i wybiegłam z mieszkania.
Po drodze napisałam na twitterze, żeby moi fani kupili nowy numer ‘British Girl’ i dowiedzieli się jacy chłopcy mnie kręcą.
Było wpół do dwunastej. Stwierdziłam, że jeszcze jest czas na kupienie gazety i poszłam się przejść po parku. Dzisiaj był wyjątkowo słoneczny dzień. Każdy chciał się nacieszyć piękną pogodą więc w parku roiło się od ludzi. Specjalnie wybierałam te mniej tłoczne uliczki. Czy to nie będzie dziwne, że kupuję tą gazetę? Tak jakoś… Jakby ktoś na facebooku lubił swoje posty. Czy nie? To, że jestem modelką nie znaczy, że mam jakieś specjalny program dojrzewania. W końcu jestem też nastolatką i mam problemy adekwatne do mojego wieku. Mi też kończy się tusz i odpryskuje lakier na paznokciach. Czasami nie rozumiałam tego zachwytu nad moją osobą. Mój wygląd na tych wszystkich pokazach i sesjach to robota sztabu stylistów i masy innych ludzi. Nie żebym bez nich wyglądała jak potwór. Nie, raczej nie.
- Czy ty jesteś Caroline Devon? – rozmyślania przerwała mi grupka dziewczyn z ‘British Girl’ w rękach.
- Tak, to ja – powiedziałam i ściągnęłam okulary.
- Prosimy podpiszesz się? -  zapytały błagalnym głosem.
- Jasne – uśmiechnęłam się do nich szeroko i złożyłam podpis na każdej gazecie.
- A czy możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie?
Kiwnęłam głową. Dziewczyny zaczepiły jakiegoś starszego pana o zrobienie zdjęcia. Wyglądał na mocno zdezorientowanego gdy cztery dziewczyny streszczały mu instrukcję obsługi iPhona. Ustawiłyśmy się.
- A teraz mówimy ‘British Girl’ – poleciłam dziewczynom.
- ‘British Girl’!!!
Staruszek oddał dziewczyną telefon i odszedł szybkim krokiem. Wybuchłyśmy śmiechem.
- Wiesz całkowicie się z tobą zgadzam co do Harrego Stylesa – powiedziała jedna z nich kiedy się uspokoiłyśmy.
- No… Tylko szkoda, że nie napisałaś tam Roberta Pattinsona – westchnęła druga, na co reszta dziewczyn wywróciła oczami.
- Napisz go w dziesiątym punkcie i będzie – uśmiechnęłam się.
Pogadałam z nimi jeszcze chwilę. Dowiedziałam się, że pomagały w miejscowym schronisku dla zwierząt. Bardzo chciałabym przygarnąć jakiegoś kotka, albo pieska jednak nie miałabym czasu się nim zajmować. Obiecałam dziewczyną, że kiedyś wpadnę im pomóc i się pożegnałam.
Wyszłam z parku i weszłam do pierwszego sklepu na który się natknęłam. Od razy skierowałam się do działu z gazetami. Stał tam jeszcze jakiś chłopak, ale nie zwróciłam na niego większej uwagi. Omiotłam spojrzeniem stojak, ale nie zauważyłam na nich ‘British Girl’. Zerknęłam na gazetę, którą trzymał chłopak. Wiedziałam! Miał moją gazetę i czytał mój artykuł. Trochę to dziwne… Chłopak czytający ‘British Girl’? Z naciskiem na GIRL.
- Będziesz to kupował? – zapytałam, a chłopak się odwrócił.
Wstrzymałam oddech. Nagle poczułam się jakby na świecie nie było nikogo oprócz mnie i jego. Ktoś wpuścił do mojego brzucha stado motyli niemal słyszałam jak trzepoczą skrzydełkami z podekscytowania. Poczułam palący rumieniec na mojej twarzy.
- Tak, będę – odpowiedział i się uśmiechnął.
O MÓJ BOŻE! Opanowałam westchnięcie pełne uwielbienia.
- Serio jestem twoim ideałem?
Zrobiłam obojętną minę. Nie wiedziałam, że chłopcy też kupują tą gazetę. Harry Styles jest widocznie wyjątkiem.
- Pff… Nie? – nerwowo przeczesałam palcami włosy.
Chłopak zaśmiał się. Zbeształam się w myślach za ten artykuł. Już nigdy więcej publicznego komentowania wyglądu innych ludzi. Od początku wiedziałam, że to zły pomysł…
- No dobra… Jesteś ładny, ale chyba nie ja jedyna tak uważam – uśmiechnęłam się do niego.
- Nie, ale twoją opinię mam na papierze – pomachał mi gazetą przed nosem i podszedł do kasy.
Zaczęłam się śmiać i wyszłam razem z nim ze sklepu.
- Dobra zobaczmy kto jest na drugim miejscu… A tak nawiasem mówiąc złamałaś moim kolegą serca – Harry zaczął czytać to co napisałam o Adamie i wybuchnął śmiechem. – Serio? Nosiłaś jego zdjęcie przez miesiąc w kieszeni spodni?
- Boże po co ja to pisałam – zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam kręcić głową.
- Ej – chłopak wziął moje ręce i spojrzał mi głęboko w oczy – to urocze, że tak o mnie, nas, nich myślisz.
- Wcale nie. To idiotyczne – odetchnęłam głęboko. – Jak to złamałam im serca?
- No wiesz gdy tylko się dowiedzieli, że to ja jestem na pierwszym miejscu… Niall prawie się popłakał.
- Przecież napisałam, że wszyscy jesteście świetni… Zaraz, skąd wy wiedzieliście o tej liście?
- Poranny przegląd prasy w telewizji, w radiu, a później portale internetowe. Twitter, facebook, tumbrl… Każdy kto ma w domu coś z tych rzeczy, albo znajomych powinien widzieć.
- No to świetnie – westchnęłam, a po chwili wpadłam na pomysł. – Skoro wszyscy wiedzą to może… Jeśli nie masz nic przeciwko. Może… Zrobimy sobie zdjęcie? W końcu spotkałam swój ideał – uśmiechnęłam się do niego zalotnie.
- Dla ciebie wszystko – wyszeptał.
Lekko się zarumieniłam. Wyciągnęłam swojego iPhona i podałam Harremu. Zrobił zdjęcie akurat wtedy gdy dawałam mu buziaka w policzek.
Zdjęcie wstawiłam  na twittera z podpisem „…my secret love's no secret anymore…”



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




I oto pierwszy rozdział. Wiem, że mało romantycznych akcji, całowania i wybuchów w tle, ale oni się dopiero poznali. Dajcie Caroline i Harremu chwilę ;). 
A co do prologu… Nie jestem mistrzynią i… to było widać. Nieważne.
Z góry dziękuje!
XX

1 komentarz: