wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział 7 "Think I'm really fallin for this smile, Get butterflies when he says my name."


Powoli otworzyłam oczy. Chłopak obejmował mnie w talii, a ja głowę oparłam na jego torsie. Motylki w moim brzuchu poderwały się do góry. Podniosłam głowę. Harry uśmiechał się przez sen. Był taki słodki. Delikatnie położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech. Wdychałam jego zapach i słuchałam bicia jego serca. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam wodzić palcami po jego mięśniach. Był taki idealny i obok mnie.
- Szkoda, że się nie znamy… - westchnęłam i wtuliłam się w niego.
Poczułam jak brunet podnosi rękę i głaszczę mnie po policzku. Popatrzyłam na niego.
- Nigdy nie jest za późno.
Uśmiechnął się. On jest zdecydowanie za piękny by być prawdziwy, a ja jestem zbyt nieśmiała by mu to powiedzieć. Odsunęłam się od niego i zabrałam ręce z jego brzucha.
- Nie, nie przeszkadzaj sobie – znowu objął mnie w talii. – Tak mi się podobało – pogładził moje plecy.
Znowu poczułam przyjemne dreszcze. Jednak pewien głosik w mojej głowie zaczął krzyczeć, że to za wcześnie. Po części się z nim zgadzałam. Przytulać się w łóżku z chłopakiem, którego poznało się dzień wcześniej nie było w moim stylu. To raczej zachowanie godne Mike’a z Ekipy z Jersey.
- Ty lepiej dzwoń po kogoś niech ci ciuchy przyniosą… - powiedziałam i wygramoliłam się z łóżka.
Otworzyłam szafę w poszukiwaniu odpowiednich ubrań. Wybrałam luźną bluzkę z motywem brytyjskiej flagi, dżinsowe rurki i szare vansy. Popatrzyłam na Harrego. Leżał na łóżku i patrzył się na mnie TYM wzrokiem. Znowu oblizał wargi.
- Idę wziąć prysznic, a jak wrócę ktoś ma ci przynieść ubrania.
Zostawiłam chłopaka w pokoju i weszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się, wysuszyłam włosy i związałam je w kłosa. Nie był idealny, ale mi się podobał. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Udałam się do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę. Zaczęłam robić nam kanapki. Ktoś położył mi rękę na udzie. Nóż wypadł mi z ręki i walnął w blat. Harry musnął ustami mój obojczyk. Wstrzymałam oddech.
- Dlaczego wcześniej się nie spotkaliśmy? – wymruczał mi do ucha.
- Ehm… Dzwoniłeś po kogoś?
- Tak, Niall zaraz przyjdzie… Więc puki jesteśmy sam na sam… – przygryzł płatek mojego ucha.
Zachichotałam i odepchnęłam go od siebie.
- Idź.
Chłopak westchnął i wyszedł z kuchni. Zaczęłam się śmiać. Włączyłam radio i skończyłam robić kanapki. Położyłam je wszystkie na dużym talerzu i zaniosłam do jadalni. Zrobiłam herbatę i również zaniosłam do jadalni. Przyniosłam jeszcze dwa talerze i cukier.
Harry wyszedł z łazienki. Miał mokre włosy, a biodra przepasał ręcznikiem. Posłał mi promienny uśmiech. Również się uśmiechnęłam i spuściłam wzrok.
- Ooo! Zrobiłaś kanapki! Lepiej zjedzmy je zanim przyjdzie Niall! – powiedział i wziął sobie jedną.
Zaśmiałam się. No tak wiecznie głodny Niall. Ktoś zapukał do drzwi.
- Otwarte! – krzyknęłam i zaraz w jadalni pojawił się blondyn.
- Wiedziałaś, ze przyjdę?! – krzyknął i usiadł przy stole. – Wiesz… Nie trzeba było, ale dzięki.
- Przyniosłeś mi ubrania? – zapytał Harry.
- Mhm… Są w reklamówce w przedpokoju – powiedział, a brunet wstał. – O boże! Moje oczy! Ubierz się, a nie taki roznegliżowany chodzisz!
- Widzę, że ktoś kupił sobie słownik – mruknął Harry i zniknął w łazience.
Horan przewrócił oczami i wrócił do jedzenia. Przyglądałam mu się i powoli jadłam swoją kanapkę.
- Widziałem twoją sesję dla francuskiego Vogua – powiedział, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- I jak? Podobała ci się? – uśmiechnęłam się.
- Mhm… - zerknął na mnie, a później spuścił wzrok. – Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne – napiłam się herbaty.
- Zamierzasz reklamować najnowszą kolekcję Victoria's Secret? – chłopak zarumienił się.
Zakrztusiłam się. Czy on przed chwilą powiedział to co usłyszałam? Kurde… Nie powiem, że się nad tym nie zastanawiałam. W końcu im więcej rzeczy reklamuje tym więcej będą o mnie mówić, a Victoria's Secret zaproponowała mi całkiem porządną sumę pieniędzy i dobrą kampanie reklamową. Miałam jednak pewne wątpliwości…
- Myślę nad tym… - powiedziałam w końcu. – A co? – poruszałam brwiami.
- Nic… Tak się pytam.
Wybuchłam śmiechem, Niall po chwili się do mnie dołączył.
- Co tu tak wesoło? – do jadalni wszedł Harry.
Miał na sobie białą bluzkę i ciemne jeansy. Na to założył granatową marynarkę. Popatrzyliśmy na siebie z Nialem i znowu zaczęliśmy się śmiać.
- I my mamy się lepiej poznać? Nie chcesz mi nawet powiedzieć z czego się śmiejecie… - nadąsał się Loczek.
- Zastanawiam się z Niallem czy – blondyn znowu zaczął się śmiać – mam reklamować kolekcję bielizny dla Victoria’s Secret.
- O… - brunet zarumienił się i przygryzł dolną wargę.
Przybiliśmy sobie z Niallem piątki i zaczęliśmy jeść. Harry też usiadł przy stole i gryzł swoją kanapkę. Gdy skończyliśmy posprzątałam ze stołu. Chłopcy zaczęli się zbierać do wyjścia.
- Przyjedziemy po ciebie o czternastej – powiedział Harry.
- Po co? – zapytałam zdziwiona.
- Jedziemy do wesołego miasteczka! – Niall o mało co nie posikał się ze szczęścia.
- Mam w tej kwestii coś do gadania? – założyłam ręce na piersiach.
- Nie. Raczej nie – Harry zaczął się śmiać.
Przytuliłam ich oby na pożegnanie i weszłam do kuchni żeby wsadzić naczynia do zmywarki. Na lodówce zauważyłam karteczkę. Wzięłam ją do ręki i zachichotałam.
„Zadzwoń do mnie. Harry” i numer telefonu.
Wzięłam swojego iPhona i zapisałam numer. Weszłam w galerie zdjęć i kliknęłam na te które zrobił nam Harry.
- Tak… To może być ten jedyny…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz