Powoli otworzyłam oczy. Chłopak obejmował mnie w talii, a ja
głowę oparłam na jego torsie. Motylki w moim brzuchu poderwały się do góry.
Podniosłam głowę. Harry uśmiechał się przez sen. Był taki słodki. Delikatnie
położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Na mojej twarzy pojawił się
gigantyczny uśmiech. Wdychałam jego zapach i słuchałam bicia jego serca. Nie
mogłam się powstrzymać i zaczęłam wodzić palcami po jego mięśniach. Był taki
idealny i obok mnie.
- Szkoda, że się nie znamy… - westchnęłam i wtuliłam się w
niego.
Poczułam jak brunet podnosi rękę i głaszczę mnie po
policzku. Popatrzyłam na niego.
- Nigdy nie jest za późno.
Uśmiechnął się. On jest zdecydowanie za piękny by być
prawdziwy, a ja jestem zbyt nieśmiała by mu to powiedzieć. Odsunęłam się od
niego i zabrałam ręce z jego brzucha.
- Nie, nie przeszkadzaj sobie – znowu objął mnie w talii. –
Tak mi się podobało – pogładził moje plecy.
Znowu poczułam przyjemne dreszcze. Jednak pewien głosik w
mojej głowie zaczął krzyczeć, że to za wcześnie. Po części się z nim zgadzałam.
Przytulać się w łóżku z chłopakiem, którego poznało się dzień wcześniej nie
było w moim stylu. To raczej zachowanie godne Mike’a z Ekipy z Jersey.
- Ty lepiej dzwoń po kogoś niech ci ciuchy przyniosą… -
powiedziałam i wygramoliłam się z łóżka.
Otworzyłam szafę w poszukiwaniu odpowiednich ubrań. Wybrałam
luźną bluzkę z motywem brytyjskiej flagi, dżinsowe rurki i szare vansy.
Popatrzyłam na Harrego. Leżał na łóżku i patrzył się na mnie TYM wzrokiem.
Znowu oblizał wargi.
- Idę wziąć prysznic, a jak wrócę ktoś ma ci przynieść
ubrania.
Zostawiłam chłopaka w pokoju i weszłam do łazienki.
Zamknęłam drzwi. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się, wysuszyłam włosy i
związałam je w kłosa. Nie był idealny, ale mi się podobał. Zrobiłam lekki
makijaż i wyszłam z łazienki. Udałam się do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę.
Zaczęłam robić nam kanapki. Ktoś położył mi rękę na udzie. Nóż wypadł mi z ręki
i walnął w blat. Harry musnął ustami mój obojczyk. Wstrzymałam oddech.
- Dlaczego wcześniej się nie spotkaliśmy? – wymruczał mi do
ucha.
- Ehm… Dzwoniłeś po kogoś?
- Tak, Niall zaraz przyjdzie… Więc puki jesteśmy sam na sam…
– przygryzł płatek mojego ucha.
Zachichotałam i odepchnęłam go od siebie.
- Idź.
Chłopak westchnął i wyszedł z kuchni. Zaczęłam się śmiać.
Włączyłam radio i skończyłam robić kanapki. Położyłam je wszystkie na dużym
talerzu i zaniosłam do jadalni. Zrobiłam herbatę i również zaniosłam do
jadalni. Przyniosłam jeszcze dwa talerze i cukier.
Harry wyszedł z łazienki. Miał mokre włosy, a biodra
przepasał ręcznikiem. Posłał mi promienny uśmiech. Również się uśmiechnęłam i
spuściłam wzrok.
- Ooo! Zrobiłaś kanapki! Lepiej zjedzmy je zanim przyjdzie
Niall! – powiedział i wziął sobie jedną.
Zaśmiałam się. No tak wiecznie głodny Niall. Ktoś zapukał do
drzwi.
- Otwarte! – krzyknęłam i zaraz w jadalni pojawił się
blondyn.
- Wiedziałaś, ze przyjdę?! – krzyknął i usiadł przy stole. –
Wiesz… Nie trzeba było, ale dzięki.
- Przyniosłeś mi ubrania? – zapytał Harry.
- Mhm… Są w reklamówce w przedpokoju – powiedział, a brunet
wstał. – O boże! Moje oczy! Ubierz się, a nie taki roznegliżowany chodzisz!
- Widzę, że ktoś kupił sobie słownik – mruknął Harry i
zniknął w łazience.
Horan przewrócił oczami i wrócił do jedzenia. Przyglądałam
mu się i powoli jadłam swoją kanapkę.
- Widziałem twoją sesję dla francuskiego Vogua – powiedział,
a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- I jak? Podobała ci się? – uśmiechnęłam się.
- Mhm… - zerknął na mnie, a później spuścił wzrok. – Mogę
cię o coś zapytać?
- Jasne – napiłam się herbaty.
- Zamierzasz reklamować najnowszą kolekcję Victoria's Secret?
– chłopak zarumienił się.
Zakrztusiłam się. Czy on przed chwilą powiedział to co
usłyszałam? Kurde… Nie powiem, że się nad tym nie zastanawiałam. W końcu im
więcej rzeczy reklamuje tym więcej będą o mnie mówić, a Victoria's Secret
zaproponowała mi całkiem porządną sumę pieniędzy i dobrą kampanie reklamową.
Miałam jednak pewne wątpliwości…
- Myślę nad tym… - powiedziałam w końcu. – A co? –
poruszałam brwiami.
- Nic… Tak się pytam.
Wybuchłam śmiechem, Niall po chwili się do mnie dołączył.
- Co tu tak wesoło? – do jadalni wszedł Harry.
Miał na sobie białą bluzkę i ciemne jeansy. Na to założył
granatową marynarkę. Popatrzyliśmy na siebie z Nialem i znowu zaczęliśmy się
śmiać.
- I my mamy się lepiej poznać? Nie chcesz mi nawet
powiedzieć z czego się śmiejecie… - nadąsał się Loczek.
- Zastanawiam się z Niallem czy – blondyn znowu zaczął się
śmiać – mam reklamować kolekcję bielizny dla Victoria’s Secret.
- O… - brunet zarumienił się i przygryzł dolną wargę.
Przybiliśmy sobie z Niallem piątki i zaczęliśmy jeść. Harry
też usiadł przy stole i gryzł swoją kanapkę. Gdy skończyliśmy posprzątałam ze
stołu. Chłopcy zaczęli się zbierać do wyjścia.
- Przyjedziemy po ciebie o czternastej – powiedział Harry.
- Po co? – zapytałam zdziwiona.
- Jedziemy do wesołego miasteczka! – Niall o mało co nie
posikał się ze szczęścia.
- Mam w tej kwestii coś do gadania? – założyłam ręce na
piersiach.
- Nie. Raczej nie – Harry zaczął się śmiać.
Przytuliłam ich oby na pożegnanie i weszłam do kuchni żeby
wsadzić naczynia do zmywarki. Na lodówce zauważyłam karteczkę. Wzięłam ją do
ręki i zachichotałam.
„Zadzwoń do mnie. Harry” i numer telefonu.
Wzięłam swojego iPhona i zapisałam numer. Weszłam w galerie
zdjęć i kliknęłam na te które zrobił nam Harry.
- Tak… To może być ten jedyny…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz