niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 38 "I'm the only who has to choose"


- Czas na twitcam! CZAS….NA….TWITCAM! – Niall skakał po całym hotelu zwołując chłopaków do pokoju Liama. Starał się mówić poważnym, grubym głosem. Niczym zapowiadający walki na ringu sędzia. ‘W prawym narożniku wierne, żądne krwi, nieśmiertelne… Proszę państwa przed wami…. Directionerki!!! A w lewym narożniku… oczekiwany przez nie od dłuższego czasu, nieco wstawiony… Czy to pomaga mu odnosić sukcesy? Twitcam!!!’ Nie dało się ukryć, że chłopcy są już pijani.
Gdy Niall zapędził już wszystkich do pokoju Liam odpalił laptopa i zaczęło się. Śmiali się, wygłupiali, śpiewali. I nagle… ‘Gdzie jest Harry?’
- Pieprzy się z Ca – Louis zaczął kaszleć tak, żeby zagłuszyć Zayna. Jednak dało się słyszeć. Oj dało. ‘Caroline’.
Po skończonym twitcamie wszyscy zwrócili głowę ku czarnowłosemu. Patrzyli na niego wyczekująco. Z minami w stylu…
- Serio? – odezwał się Liam. Nie miał nic do związku tej dwójki. W końcu powinni to zrobić. Harry od kiedy ją poznał za często brał prysznic. Wszyscy domyślali się co on mógł pod tym prysznicem robić. Rozumiał, że Malik jest pijany, że może w tej chwili nie rozumieć o czym mówi, ale… Bez przesady.
- Co? – czarnowłosy zrobił zdezorientowaną minę. Już zapomniał o tym co mu się wymsknęło. Zapomniał już nawet o tym jak wyglądało zakończenie twitcama. Zapomniał ilu ludzi go mogło oglądać, a ile go mogło nagrać.
- Wiesz, że ludzie jeszcze nie wiedzą, że oni są razem… Powinieneś być ostrożny… - Niall spuścił wzrok. Czuł się zgnieciony przez rozeźlony wyraz twarzy Zayna. Nikt nie rozumiał dlaczego tak negatywnie reagował na tę dwójkę. Pokłócił się z Harrym? Z Caroline? Od kiedy wsadzili go do samochodu. Od razu zaproponował klub. I pił najwięcej.
- Może najwyższy czas im powiedzieć? – warknął wstając. Nie miał ochotę na rozmowę z nimi.
- To ich decyzja – Lou zmarszczył brwi. Jego Harry sam decydował o tym co powiedzieć, a co nie. Zayn nie powinien się, wtracać.
- Jesteśmy zespołem, a ona tylko dziewczyną. Powinniśmy razem decydować o naszym życiu…
- Zayn. Idź – Louis pokręcił głową. Harry w końcu znalazł sobie kogoś przy kim mógł pozbyć się opinii dziwkarza. Kogoś na którym mu zależało. Byli zespołem, byli przyjaciółmi. Powinni się cieszyć ze szczęścia drugiej osoby.
Czarnowłosy trzasnął drzwiami na co reszta zamknęła oczy. Niall i Liam już chcieli biec za nim. Żeby go przepraszać. Jak zwykle, ale Louis powtrzymał ich gestem ręki.  

*Z perspektywy Harrego*
Wszedłem do łazienki i patrzyłem się chwilę na swoje odbicie w lustrze. Zaczerwienione policzki, przyśpieszony oddech, rozczochranie włosy. Zaraz miałem zrobić to z NIĄ. Z Caroline. Naszły mnie jednak wyrzuty sumienia. Zrobiłem to wcześniej. Zdradziłem ją. Czy powinienem jej o tym powiedzieć? Chyba miała prawo znać prawdę. Oddawała mi siebie całą. Byłem jej pierwszym i jak miałem nadzieję ostatnim. Chciałem powiedzieć o nas światu, a po dzisiejszej nocy miałem nadzieję, że się zgodzi. Mógłbym w końcu normalnie chodzić z nią za rękę. Przecież ludzie i tak domyślali się, że coś między nami jest. Teraz będzie mógł powiedzieć, że tak, że są razem. Kochał ją ponad życie. Ponad wszystko. Wiedział, że ona nie jest z tego zadowolona. Był gotów zostawić dla niej wszystko, a ją to przerażało. Dlatego nie chciała mówić o tym światu. Wiedział, że nie chce być kolejną zdobyczą Stylesa. Założyłem prezerwatywę. Chciałem tego. Ona tego chciała. Będziemy razem na zawsze. To co wcześniej robiłem nie będzie się liczyło. Tylko ja i Caroline. Ta jedyna. Wyszedłem z łazienki…

*Perspektywa Caroline*
Czułam jego ciepło, bliskość, czułam, że patrzy się na mnie i… się śmieje! Otworzyłam oczy i zamrugałam nimi parę razy zdezorientowana. W pokoju było dziwnie jasno. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, czy cokolwiek pomyśleć poczułam usta Harrego na swoich.
- Kocham cię – powiedział uśmiechając się szeroko i głaszcząc mnie po policzku.
Mnie nie udzieliła się jego radość. Poczułam się jakby ktoś kopnął mnie w żołądek. Jak mogłam niczego nie pamiętać. Wyszedł założyć prezerwatywę, a ja położyłam się i czekałam aż wyjdę i…
- Zasnęłaś – powiedział lekko zagryzając dolną wargę, żeby powstrzymać śmiech. Otworzyłam szeroko oczy.
- Że co?! – zapytałam lekko piskliwym głosem, chłopak się roześmiał. – O mój Boże! Przepraszam Harry. Przepraszam. Nie chciałam, żeby tak wyszło. Tylko się położyłam i zamknęłam oczy. Jezu… Nie zrywaj ze mną – wzięłam go za rękę, a ten popatrzył na mnie przestając się śmiać. – Proszę… - jęknęłam.
Jak mogłam cos takiego zrobić? Jak mogłam zasnąć? Jak?! Przecież tak to planowałam. Tak go chciałam, a… ZASNĘŁAM. Jak jakaś kompletna idiotka? Może pomyślał, że jest przereklamowany czy coś? Nie… Chyba sobie nic z tego nie robił.
- Nie będę z tobą zrywał – zmarszczył lekko brwi i się uśmiechnął. Poczułam wielką ulgę. Nie chciał ze mną zerwać. To dobrze. To bardzo dobrze. – To nie twoja wina… - pogłaskał mnie po policzku.
No tak. Harry twierdził, że to nie moja wina, więc tak było. Był starszy, mądrzejszy, więcej widział. Miał rację. Ale czyjaś musiała być. Prawda? Więc jeśli nie moja…
- Zgadzam się – uśmiechnęłam się do niego i położyłam na nim. Podniosłam głowę tak, żebym mogła spojrzeć mu w oczy. Uśmiechał się. Był taki piękny. Taki mój. Był… Po prostu Harrym. – To twoja wina – zmarszczyłam oczy,  a on swoje szeroko otworzył. Uniósł brwi z geście zdziwienia i już otwierał usta, ale ja położyłam na nich palec, żeby go uciszyć. – Upiłeś mnie – powiedziałam wolno i przejechałam palcem po jego dolnej wardze. – Z premedytacją – dodałam. – Masz coś na swoje usprawiedliwienie Harry Stylesie? – zapytałam podnosząc jedną brew.
Chłopak otworzył szeroko buzię, jakby zastanawiał się co dopowiedzieć. Pewnie nie myślał, że mogę być aż taką idiotką i zwalić wszystko na niego. Jednak mogłam. Zrobiłam to. Nie wiem po co. Jest rano, jestem śpiąca, mój chłopak się ze mnie śmieje, jest mi wstyd. Muszę się na kimś wyżyć, a on i tak nie bierze sobie moich słów na poważnie. Wie, że jestem idiotką. Wie, że zachowuję się jak siedmiolatka. Dlaczego on w ogóle chce ze mną chodzić? Cały czas się nad tym zastanawiam. Przecież nie mogę mu niczego dać. Nie poprowadzi ze mną jakiejś bardzo inteligentnej konwersacji, ani nie uprawia ze mną seksu. Do czego ja mu byłam? Do czego? Może jakiś zakład…? Założył się o mnie?! Nie… Harry taki nie był. Chyba… W końcu znałam go od początku wakacji. Czy to trochę nie za krótko? Skarciłam się w myślach za takie rozmyślania. Nie powinnam myśleć. Powinnam przestać myśleć. Jest pięknie. Mam przystojnego, inteligentnego i wspaniałego chłopaka, który nie tylko jest mi wierny, ale i nie jest na mnie zły za to, że z nim nie sypiam. Jest idealnie. Jest idealnie…. Za idealnie. Och! Przestań! Przestań myśleć!
- Kocham cię i ty mnie kochasz. Jesteśmy w sobie zakochani – powiedział patrząc mi prosto w oczy. – To broni się samo.
Zamrugałam parę razy oczami. Miał rację. A nie mówiłam, że jest mądry? Zaśmiałam się cicho i pocałowałam go. Chłopak odwzajemnił mój pocałunek. Nie musiałam być tak idealna jak on. Nie musiałam robić nic. On i tak mnie kochał. Chociaż byłam kompletnie niewinna, niedoświadczona i nie oglądałam wiadomości.





PSIKUS!
Ona bd dziewicą ever. A przez ten post.. pewnie mnie znienawidzicie. Ale patrzcie na to z tej strony, że on ją zdradził. I wgl. I wiecie. Mam napisane dwa rozdziały, które ukażą się.. za długi czas. Znając mnie. Ale są już napisane. Hahha. i… nie chce jej az tak zeszmacić, ale teraz widzę że ona jest jakaś dziwna. Taka za idealna i wgl. -.- nie wiem. Jakoś tak. Mam już pomysły na 3 inne opowiadania. Xd . jedno z liamem jedno z.. sama nie wiem i drugie też.
Ale mam na razie  iluvyouhazza i trzeba ją rozdzwiewiczyć! Ale kiedy..?
Przepraszam za rozdział, za brak seksu i za nieobecność.