Chłopcy pewnie organizowali coś dla siebie i znajomych z
okazji drugiej rocznicy powstania zespołu. Tak to już dwa lata z One Direction.
Pamiętam jak oglądałam z nimi filmiki. Jak śledziłam ich występy i śpiewałam
razem z nimi. Ten moment kiedy Harry wszedł na scenę. Jakby nie było nic oprócz
jego. Tylko on i jego loczki, które tak uwielbiałam. Jestem pewna, że gdyby
chłopak nie był sławny, a wyglądałby tak jak teraz (, a raczej jego włosy
wyglądałyby tak jak teraz) na pewno bym się z nim umówiła.
Powiedziałam Dianie, że chłopcy być może organizują imprezę,
ale wcale nie poprawiło to jej humoru. Zdenerwowała się chyba jeszcze bardziej.
Ja byłam podekscytowana. Impreza. Prawdziwa impreza. Tylko gdzie oni ją zrobią?
W apartamencie? W penthousie? No ja bym się bała o swoje mieszkanie, nie wiem
jak oni.
Wzięłam szybki prysznic i zwolniłam łazienkę Dianie. W
czasie kiedy ona się kąpała, ja wybierałam dla siebie kreacje. Wzięłam do ręki
jedną z sukienek. Pamiętam, że dostałam ją po pokazie. Była prześliczna, ale
chyba za strojna jak na tę okazję… Diana wyszła z łazienki, a ja pokazałam jej
kreację.
- Nie za bardzo elegancka? – spytałam niezbyt przekonana co
do swojego wyboru.
- Karolina… Nie wiem czy wiesz, ale ty we wszystkim
wyglądasz elegancko. Nawet gdybyś przyszła w piżamie, każdy by się zachwycał –
stwierdziła i zaczęła szukać czegoś w swoich rzeczach.
Wzruszyłam tylko ramionami i wybrałam buty odpowiednie do
tej sukienki. Poszłam do łazienki wysuszyć włosy i związałam je w koka.
Wypuściłam z niego kilka pasemek. Później przyszła pora na makijaż. Na
powiekach zrobiłam cienkie kreski i wytuszowałam rzęsy. Nie lubiłam mieć na
sobie zbyt dużo makijażu. Czułam się wtedy nieswojo.
Ubrałam sukienkę i buty. Poszłam przejrzeć się w lustrze.
Góra sukienki była wysadzana cyrkoniami, a jej dół to biała, falbaniasta
spódniczka. Wszystko zlewałoby się w jego, gdyby nie czarny pasek w kształcie
kokardy. Sukienka u góry była dość zabudowana. Żadnego dekoltu i szerokie
ramiączka. Do tego jasne rzymianki na obcasie.
Harry będzie zawiedzony – pomyślałam.
Taa… Chłopak pewnie chętnie zobaczyłby mnie paradującą w
skąpym bikini, albo coś. O nie panie Styles! Ja jestem porządną dziewczyną i
swojego ciała nie pokazuję byle komu. Trzeba mieć klasę.
Diana wyszła z łazienki. Miała na sobie miętową sukienkę
przed kolano. Mały dekolt i kokardka tego samego koloru co sukienka pod biustem
bardzo pasowała do sylwetki mojej przyjaciółki. Ubrała czarne buty na obcasie i
zrobiła prawie taki sam makijaż jak ja. Obydwie nie lubiłyśmy mieć na twarzy za
dużo.
Popsikałyśmy się jeszcze perfumami i zrobiłyśmy sobie
zdjęcie. Głupie miny były naszą specjalnością. Nie pytając Diany o zdanie
wstawiłam fotkę na twittera. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. To był Leon.
Kierowca chłopaków.
- Pan Styles kazał mi po panie przyjechać – powiedział na
powitanie, a ja ledwo się powstrzymywałam przed wybuchnięciem śmiechem.
‘Pan Styles’ i ‘per panie’. Boże… Czy jestem już aż taka
stara?
- Tak. Już wychodzimy – wzięłam jeszcze do ręki czarną
kopertówkę i wrzuciłam do niej telefon.
Zamknęłam dom i wrzuciłam do torebki klucze. Wsiadłyśmy do
samochodu. Leon prowadził samochód, a my cały rozglądałyśmy się po okolicy. Z
tego co pamiętałam dom chłopców był w drugą stronę. Czyli klub… Robiło się już
ciemno. Uwielbiam jeździć w nocy. Te wszystkie światła pobudzały mnie do życia.
Byłam taka podekscytowana. Mogłabym zacząć śpiewać i tańczyć. Tu i teraz. Na
siedzeniu w samochodzie. Nie chciałam jednak za bardzo podpadać Leonowi. Niech
mnie dowiezie na miejsce i pójdzie być gburowaty gdzie indziej. Nie wiem o co
mu chodziło. Na początku był w miarę miły. Znaczy nie aż tak niemiły jak teraz.
Chłopcy normalnie z nim gadali i gdy żartowali on również się śmiał, a teraz
nagle zrobił się taki oschły. Może obraził się, że nie wzięliśmy go do Paryża?
Nie… Facet pewnie się cieszył, że ma na te dwa dni wolne i może spędzić czas z
rodziną.
Zatrzymaliśmy się pod wielką willą. Przed pałacem stało dużo
samochodów i niektórzy ludzie wchodzili właśnie do domu, inny palili z
rozmawiali z ludźmi koło swoich samochodów. Z środka słychać było muzykę.
Wymieniłyśmy z Dianą zszokowane spojrzenia.
- Jesteś pewny, że to tutaj? – zapytałam Leona.
- Jak nigdy w życiu – odpowiedział.
- Dziękuję za podwózkę – powiedziała Diana i wyszłyśmy z
samochodu.
Dałabym sobie głowę uciąć, że Leon się uśmiechnął. To był
jakiś smutny uśmiech, ale zawsze. Weszliśmy do domu.
- Wow – tylko tyle mogłam wykrztusić.
W środku było pełno ludzi. Ściany były chyba beżowego
koloru. Nie widziałam zbyt dobrze do pomieszczenie oświetlały różnokolorowe
światełka przymocowane do ścian. Złapałam Dianę za rękę. Nie chciałam jej
zgubić w tłumie obcych ludzi. Weszłyśmy w głąb pomieszczenia. Wszystkie oczy
były zwrócone na nas.
Ewakuacja! – ta myśl krążyła w mojej głowie.
Zaczęłam szukać jakiegoś kąta do schowania się. Zobaczyłam
Harrego. Rozmawiał z jakąś małą blondynką. Miała taki fajny kolor włosów nie to
co ja. Jej blond był taki jasny, a włosy miała długie i proste. Ubrana była w
obcisłą czarną mini, która podkreślała jej kobiece kształty. Dekolt w sukience
je odkrywał. W sensie, że jej kształty, które były dość duże jak na tak niską
dziewczynę. Loczek patrzył na mnie. Blondynka zrobiła to samo. Chłopak podszedł
do mnie i Diany i przytulił nas. To było takie słodkie. Polubił moją najlepszą
przyjaciółkę. Zaraz dołączyła do niego reszta chłopaków. Ci jednak przywitali
nas bardziej powściągliwie. Znaczy nie, że podali nam ręce, albo kiwnęli
głowami. Po prostu nie rzucili się na nas tak jak Harry. Po chwili Niall zabrał
ode mnie Dianę, a ja zostałam z Harrym.
- Ślicznie wyglądasz – uśmiechnął się.
Jak ja uwielbiałam jego uśmiech. Jak ja uwielbiałam
komplementy od niego. Jak ja uwielbiałam jego. Szczególnie w koszuli, marynarce
i muszce.
- Co nie? – obróciłam się w miejscu i zachichotałam. – A tak
w ogóle co to za miejsce? – rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- To nasz nowy dom – chłopak wyszczerzył się. – Będę tu
mieszkał z chłopakami.
- Ou! – tego się nie spodziewałam.
Jak Harry zaczął mówić, że to nasz nowy dom myślałam, że
chodzi mu o nas. O mnie i o niego. Przez tą chwilę byłam taka podekscytowana
jak nigdy, bo mieszkalibyśmy razem i wtedy to byłoby coś naprawdę poważnego.
Jednak to jest dom jego i chłopaków. W sumie dobrze, że nie jego i mój. Wtedy
na pewno MUSIAŁABYM z nim coś robić. Tego by się spodziewał.
- Nie oprowadzisz mnie? – zapytałam.
- Tak. Już zaraz. Tylko cię z kimś zapoznam – loczek objął
mnie w talii i zaprowadził do swojej cycatej przyjaciółki. – Caroline to Emily,
Emily to Caroline – przedstawił nas sobie.
- Miło mi cię poznać – uśmiechnęła się do mnie miło. – Harry
dużo mi o tobie opowiadał.
Serio? Mi o tobie nie.
- Mi również miło cię poznać – odpowiedziałam. - Jesteś
przyjaciółką Harrego?
- Tak – dziewczyna znowu się uśmiechnęła.
- Emily pomaga nam dobrać odpowiednie stroje na gale i inne
takie. Stwierdziliśmy, że potrzebujemy jeszcze jakiejś młodszej dziewczyny.
Wiesz, orientującej się w trendach i nowościach – na słowa Harrego blondynka
klepnęła go lekko w ramię.
- Przestań! Bo się zarumienię – zaśmiała się.
Mogliby to sobie darować. I jeszcze ten tekst Harrego
‘potrzebujemy młodszej dziewczyny’. Do czego. Przecież mają swoją stylistkę.
Czyżby jedna im nie wystarczała? Jeszcze śmiała go dotykać. Miałam ochotę
wydrzeć się jak Louis. ‘He’s mine!’. W porę przypomniałam sobie jednak, że
jestem kobietą w klasą. Kobietą, które nie potrzebuje dekoltu w sukience, żeby
zwracać na siebie uwagę.
Uśmiechnęłam się sztucznie do dziewczyny i ścisnęłam rękę
Harrego. Chłopak pożegnał się z Emily i jej piersiami i poszedł mnie zapoznać z
mnóstwem innych ludzi. Do wszystkich się uśmiechałam, ale jednak nie
zapamiętałam wszystkich imion. Było ich stanowczo za dużo jak dla mnie. Jak
chodziłam do podstawówki przez pierwsze trzy lata nie mogłam zapamiętać imienia
jednego kolegi. Zawsze był taki cichy, a poza tym dziewczynki nie kolegują się
z chłopcami.
- Wiesz, każdy z nas ma osobne sypialnie i są jeszcze trzy
dodatkowe. Mamy jeszcze salon, ale to chyba widzisz. I barek, a w piwnicy mamy
stół do bilardu i piłkarzyki. Mówiłem ci, że z tyłu domu jest basen i jacuzzi?
– Harry gadał jak katarynka.
Cieszyłam się z jego szczęścia. Te iskierki radości w jego
oczach. Po chwili wprowadził mnie po schodach na górę. Otworzył jedne z drzwi.
Byliśmy w jego pokoju. Na ścianach było pełno zdjęć. Jego i chłopców. Jego i
Louisa. Zdjęcia chłopaków z Simonem Cowellem i Paulem Higginsem. I zdjęcia moje
i Harrego o których nawet nie miałam pojęcia!
- Co to jest? – zapytałam wskazując na zdjęcie na którym ja
leże na kolanach Harrego, a chłopak nachyla się do mnie.
- E… Lou i Niall to zrobili – wyjaśnił i poczochrał swoje
włosy.
- Kiedy?
- No…Louis robił zdjęcia moim telefonem, a Niall nagrał to
jeszcze na twoją komórkę… Nie byliśmy wtedy razem i później nie miałem okazji
tego usunąć… Nie widziałaś tego?
Szybko wyciągnęłam telefon i znalazłam nagranie. Natychmiast
je odtworzyłam. Pamiętam ten dzień. Harry uparł się żeby oglądać ‘To właśnie
miłość’, a ja byłam taka strasznie zmęczona po pokazie i zasnęłam mu na
kolanach. Chłopak głaskał mnie po policzku, a w pewnym momencie nachylił się do
mnie i powiedział bardzo cicho.’Kocham cię mała…’ już prawie mnie pocałował,
ale Niall się wywrócił. Harry spojrzał w obiektyw kamery i natychmiast się
zarumienił. Po chwili jednak na jego twarzy pojawiło się oburzenie i chłopak
rzucił w kamerę poduszką krzycząc ‘Kto wam to pozwolił nagrywać idioci?!
Oddajcie to!’ Niall odkrzyknął ‘Nigdy!’ i nagranie się skończyło. Uśmiechnęłam
się.
- Od tych krzyków obudziłaś się i poszłaś do domu… Nie
miałem okazji tego usunąć…
Jakie to było słodkie. Jak ja lubiłam kiedy chłopcy mówili
do swoich dziewczyn ‘mała’ albo ‘maleńka’. Od razu przed oczami miałam jakiś
stary film w którym młody gangster mówi tak do swojej dziewczyny.
- Są jeszcze jakieś zdjęcia, albo filmy?
- Tak Niall ma ich pełno, ale jeśli tylko chcesz poproszę go
żeby je usunął – chłopak był chyba trochę zdenerwowany i zażenowany, że
obejrzałam nagranie.
- Nie… Bardzo chciałabym je obejrzeć – uśmiechnęłam się do
Harrego i złapałam go za szyję.
- Tak, kochanie – objął mnie w tali i pocałował mnie
delikatnie w kąciki ust.
Pierwszy raz nazwał mnie kochanie. Rozchyliłam wargi. Nie
chciałam żeby Harry przestał. Czekał już na mnie dość długo. Chłopak
odpowiedział mi głębokim i ognistym pocałunkiem. Drzwi się otworzyły, ale ja
nie chciałam przestawać. Harry chciał już przestać, ale ja przytrzymałam go za
szyję.
- Oto nasza zakochana para – zachichotał Niall – Caroline i
Harry.
Loczek uśmiechnął się przez pocałunek. W końcu się od siebie
oderwaliśmy. Niall stał w pokoju z kamerą, a obok niego Diana z aparatem. Zrobili
nam jeszcze trochę zdjęć na pamiątkę, a my im i poszliśmy. Harry postanowił
pokazać mi basen.
Następny świetny rozdział :) Już nie moge si9e doczekać co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuń