niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 21 "Got me looking so crazy right now, your love's"

Ubrać się jak na imprezę tak? – pomyślałam i nagle mnie olśniło.
Chłopcy pewnie organizowali coś dla siebie i znajomych z okazji drugiej rocznicy powstania zespołu. Tak to już dwa lata z One Direction. Pamiętam jak oglądałam z nimi filmiki. Jak śledziłam ich występy i śpiewałam razem z nimi. Ten moment kiedy Harry wszedł na scenę. Jakby nie było nic oprócz jego. Tylko on i jego loczki, które tak uwielbiałam. Jestem pewna, że gdyby chłopak nie był sławny, a wyglądałby tak jak teraz (, a raczej jego włosy wyglądałyby tak jak teraz) na pewno bym się z nim umówiła.
Powiedziałam Dianie, że chłopcy być może organizują imprezę, ale wcale nie poprawiło to jej humoru. Zdenerwowała się chyba jeszcze bardziej. Ja byłam podekscytowana. Impreza. Prawdziwa impreza. Tylko gdzie oni ją zrobią? W apartamencie? W penthousie? No ja bym się bała o swoje mieszkanie, nie wiem jak oni.
Wzięłam szybki prysznic i zwolniłam łazienkę Dianie. W czasie kiedy ona się kąpała, ja wybierałam dla siebie kreacje. Wzięłam do ręki jedną z sukienek. Pamiętam, że dostałam ją po pokazie. Była prześliczna, ale chyba za strojna jak na tę okazję… Diana wyszła z łazienki, a ja pokazałam jej kreację.
- Nie za bardzo elegancka? – spytałam niezbyt przekonana co do swojego wyboru.
- Karolina… Nie wiem czy wiesz, ale ty we wszystkim wyglądasz elegancko. Nawet gdybyś przyszła w piżamie, każdy by się zachwycał – stwierdziła i zaczęła szukać czegoś w swoich rzeczach.
Wzruszyłam tylko ramionami i wybrałam buty odpowiednie do tej sukienki. Poszłam do łazienki wysuszyć włosy i związałam je w koka. Wypuściłam z niego kilka pasemek. Później przyszła pora na makijaż. Na powiekach zrobiłam cienkie kreski i wytuszowałam rzęsy. Nie lubiłam mieć na sobie zbyt dużo makijażu. Czułam się wtedy nieswojo.
Ubrałam sukienkę i buty. Poszłam przejrzeć się w lustrze. Góra sukienki była wysadzana cyrkoniami, a jej dół to biała, falbaniasta spódniczka. Wszystko zlewałoby się w jego, gdyby nie czarny pasek w kształcie kokardy. Sukienka u góry była dość zabudowana. Żadnego dekoltu i szerokie ramiączka. Do tego jasne rzymianki na obcasie.
Harry będzie zawiedzony – pomyślałam.
Taa… Chłopak pewnie chętnie zobaczyłby mnie paradującą w skąpym bikini, albo coś. O nie panie Styles! Ja jestem porządną dziewczyną i swojego ciała nie pokazuję byle komu. Trzeba mieć klasę.
Diana wyszła z łazienki. Miała na sobie miętową sukienkę przed kolano. Mały dekolt i kokardka tego samego koloru co sukienka pod biustem bardzo pasowała do sylwetki mojej przyjaciółki. Ubrała czarne buty na obcasie i zrobiła prawie taki sam makijaż jak ja. Obydwie nie lubiłyśmy mieć na twarzy za dużo.
Popsikałyśmy się jeszcze perfumami i zrobiłyśmy sobie zdjęcie. Głupie miny były naszą specjalnością. Nie pytając Diany o zdanie wstawiłam fotkę na twittera. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. To był Leon. Kierowca chłopaków.
- Pan Styles kazał mi po panie przyjechać – powiedział na powitanie, a ja ledwo się powstrzymywałam przed wybuchnięciem śmiechem.
‘Pan Styles’ i ‘per panie’. Boże… Czy jestem już aż taka stara?
- Tak. Już wychodzimy – wzięłam jeszcze do ręki czarną kopertówkę i wrzuciłam do niej telefon.
Zamknęłam dom i wrzuciłam do torebki klucze. Wsiadłyśmy do samochodu. Leon prowadził samochód, a my cały rozglądałyśmy się po okolicy. Z tego co pamiętałam dom chłopców był w drugą stronę. Czyli klub… Robiło się już ciemno. Uwielbiam jeździć w nocy. Te wszystkie światła pobudzały mnie do życia. Byłam taka podekscytowana. Mogłabym zacząć śpiewać i tańczyć. Tu i teraz. Na siedzeniu w samochodzie. Nie chciałam jednak za bardzo podpadać Leonowi. Niech mnie dowiezie na miejsce i pójdzie być gburowaty gdzie indziej. Nie wiem o co mu chodziło. Na początku był w miarę miły. Znaczy nie aż tak niemiły jak teraz. Chłopcy normalnie z nim gadali i gdy żartowali on również się śmiał, a teraz nagle zrobił się taki oschły. Może obraził się, że nie wzięliśmy go do Paryża? Nie… Facet pewnie się cieszył, że ma na te dwa dni wolne i może spędzić czas z rodziną.
Zatrzymaliśmy się pod wielką willą. Przed pałacem stało dużo samochodów i niektórzy ludzie wchodzili właśnie do domu, inny palili z rozmawiali z ludźmi koło swoich samochodów. Z środka słychać było muzykę. Wymieniłyśmy z Dianą zszokowane spojrzenia.
- Jesteś pewny, że to tutaj? – zapytałam Leona.
- Jak nigdy w życiu – odpowiedział.
- Dziękuję za podwózkę – powiedziała Diana i wyszłyśmy z samochodu.
Dałabym sobie głowę uciąć, że Leon się uśmiechnął. To był jakiś smutny uśmiech, ale zawsze. Weszliśmy do domu.
- Wow – tylko tyle mogłam wykrztusić.
W środku było pełno ludzi. Ściany były chyba beżowego koloru. Nie widziałam zbyt dobrze do pomieszczenie oświetlały różnokolorowe światełka przymocowane do ścian. Złapałam Dianę za rękę. Nie chciałam jej zgubić w tłumie obcych ludzi. Weszłyśmy w głąb pomieszczenia. Wszystkie oczy były zwrócone na nas.
Ewakuacja! – ta myśl krążyła w mojej głowie.
Zaczęłam szukać jakiegoś kąta do schowania się. Zobaczyłam Harrego. Rozmawiał z jakąś małą blondynką. Miała taki fajny kolor włosów nie to co ja. Jej blond był taki jasny, a włosy miała długie i proste. Ubrana była w obcisłą czarną mini, która podkreślała jej kobiece kształty. Dekolt w sukience je odkrywał. W sensie, że jej kształty, które były dość duże jak na tak niską dziewczynę. Loczek patrzył na mnie. Blondynka zrobiła to samo. Chłopak podszedł do mnie i Diany i przytulił nas. To było takie słodkie. Polubił moją najlepszą przyjaciółkę. Zaraz dołączyła do niego reszta chłopaków. Ci jednak przywitali nas bardziej powściągliwie. Znaczy nie, że podali nam ręce, albo kiwnęli głowami. Po prostu nie rzucili się na nas tak jak Harry. Po chwili Niall zabrał ode mnie Dianę, a ja zostałam z Harrym.
- Ślicznie wyglądasz – uśmiechnął się.
Jak ja uwielbiałam jego uśmiech. Jak ja uwielbiałam komplementy od niego. Jak ja uwielbiałam jego. Szczególnie w koszuli, marynarce i muszce.
- Co nie? – obróciłam się w miejscu i zachichotałam. – A tak w ogóle co to za miejsce? – rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- To nasz nowy dom – chłopak wyszczerzył się. – Będę tu mieszkał z chłopakami.
- Ou! – tego się nie spodziewałam.
Jak Harry zaczął mówić, że to nasz nowy dom myślałam, że chodzi mu o nas. O mnie i o niego. Przez tą chwilę byłam taka podekscytowana jak nigdy, bo mieszkalibyśmy razem i wtedy to byłoby coś naprawdę poważnego. Jednak to jest dom jego i chłopaków. W sumie dobrze, że nie jego i mój. Wtedy na pewno MUSIAŁABYM z nim coś robić. Tego by się spodziewał.
- Nie oprowadzisz mnie? – zapytałam.
- Tak. Już zaraz. Tylko cię z kimś zapoznam – loczek objął mnie w talii i zaprowadził do swojej cycatej przyjaciółki. – Caroline to Emily, Emily to Caroline – przedstawił nas sobie.
- Miło mi cię poznać – uśmiechnęła się do mnie miło. – Harry dużo mi o tobie opowiadał.
Serio? Mi o tobie nie.
- Mi również miło cię poznać – odpowiedziałam. - Jesteś przyjaciółką Harrego?
- Tak – dziewczyna znowu się uśmiechnęła.
- Emily pomaga nam dobrać odpowiednie stroje na gale i inne takie. Stwierdziliśmy, że potrzebujemy jeszcze jakiejś młodszej dziewczyny. Wiesz, orientującej się w trendach i nowościach – na słowa Harrego blondynka klepnęła go lekko w ramię.
- Przestań! Bo się zarumienię – zaśmiała się.
Mogliby to sobie darować. I jeszcze ten tekst Harrego ‘potrzebujemy młodszej dziewczyny’. Do czego. Przecież mają swoją stylistkę. Czyżby jedna im nie wystarczała? Jeszcze śmiała go dotykać. Miałam ochotę wydrzeć się jak Louis. ‘He’s mine!’. W porę przypomniałam sobie jednak, że jestem kobietą w klasą. Kobietą, które nie potrzebuje dekoltu w sukience, żeby zwracać na siebie uwagę.
Uśmiechnęłam się sztucznie do dziewczyny i ścisnęłam rękę Harrego. Chłopak pożegnał się z Emily i jej piersiami i poszedł mnie zapoznać z mnóstwem innych ludzi. Do wszystkich się uśmiechałam, ale jednak nie zapamiętałam wszystkich imion. Było ich stanowczo za dużo jak dla mnie. Jak chodziłam do podstawówki przez pierwsze trzy lata nie mogłam zapamiętać imienia jednego kolegi. Zawsze był taki cichy, a poza tym dziewczynki nie kolegują się z chłopcami.
- Wiesz, każdy z nas ma osobne sypialnie i są jeszcze trzy dodatkowe. Mamy jeszcze salon, ale to chyba widzisz. I barek, a w piwnicy mamy stół do bilardu i piłkarzyki. Mówiłem ci, że z tyłu domu jest basen i jacuzzi? – Harry gadał jak katarynka.
Cieszyłam się z jego szczęścia. Te iskierki radości w jego oczach. Po chwili wprowadził mnie po schodach na górę. Otworzył jedne z drzwi. Byliśmy w jego pokoju. Na ścianach było pełno zdjęć. Jego i chłopców. Jego i Louisa. Zdjęcia chłopaków z Simonem Cowellem i Paulem Higginsem. I zdjęcia moje i Harrego o których nawet nie miałam pojęcia!
- Co to jest? – zapytałam wskazując na zdjęcie na którym ja leże na kolanach Harrego, a chłopak nachyla się do mnie.
- E… Lou i Niall to zrobili – wyjaśnił i poczochrał swoje włosy.
- Kiedy?
- No…Louis robił zdjęcia moim telefonem, a Niall nagrał to jeszcze na twoją komórkę… Nie byliśmy wtedy razem i później nie miałem okazji tego usunąć… Nie widziałaś tego?
Szybko wyciągnęłam telefon i znalazłam nagranie. Natychmiast je odtworzyłam. Pamiętam ten dzień. Harry uparł się żeby oglądać ‘To właśnie miłość’, a ja byłam taka strasznie zmęczona po pokazie i zasnęłam mu na kolanach. Chłopak głaskał mnie po policzku, a w pewnym momencie nachylił się do mnie i powiedział bardzo cicho.’Kocham cię mała…’ już prawie mnie pocałował, ale Niall się wywrócił. Harry spojrzał w obiektyw kamery i natychmiast się zarumienił. Po chwili jednak na jego twarzy pojawiło się oburzenie i chłopak rzucił w kamerę poduszką krzycząc ‘Kto wam to pozwolił nagrywać idioci?! Oddajcie to!’ Niall odkrzyknął ‘Nigdy!’ i nagranie się skończyło. Uśmiechnęłam się.
- Od tych krzyków obudziłaś się i poszłaś do domu… Nie miałem okazji tego usunąć…
Jakie to było słodkie. Jak ja lubiłam kiedy chłopcy mówili do swoich dziewczyn ‘mała’ albo ‘maleńka’. Od razu przed oczami miałam jakiś stary film w którym młody gangster mówi tak do swojej dziewczyny.
- Są jeszcze jakieś zdjęcia, albo filmy?
- Tak Niall ma ich pełno, ale jeśli tylko chcesz poproszę go żeby je usunął – chłopak był chyba trochę zdenerwowany i zażenowany, że obejrzałam nagranie.
- Nie… Bardzo chciałabym je obejrzeć – uśmiechnęłam się do Harrego i złapałam go za szyję.
- Tak, kochanie – objął mnie w tali i pocałował mnie delikatnie w kąciki ust.
Pierwszy raz nazwał mnie kochanie. Rozchyliłam wargi. Nie chciałam żeby Harry przestał. Czekał już na mnie dość długo. Chłopak odpowiedział mi głębokim i ognistym pocałunkiem. Drzwi się otworzyły, ale ja nie chciałam przestawać. Harry chciał już przestać, ale ja przytrzymałam go za szyję.
- Oto nasza zakochana para – zachichotał Niall – Caroline i Harry.
Loczek uśmiechnął się przez pocałunek. W końcu się od siebie oderwaliśmy. Niall stał w pokoju z kamerą, a obok niego Diana z aparatem. Zrobili nam jeszcze trochę zdjęć na pamiątkę, a my im i poszliśmy. Harry postanowił pokazać mi basen.

Komentować ^^

EDIT: dodawac sie do obserwatorow .. ;D

1 komentarz:

  1. Następny świetny rozdział :) Już nie moge si9e doczekać co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń