poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 24 "Lookin' so bomb gonna find me a honey"


W głowie cały czas siedziała mi jakaś piosenka, ale nie mogłam sobie przypomnieć jaka. Z trudem przekręciłam się na drugi bok, a na moją twarz padły promienie słoneczne. Skrzywiłam się i naciągnęłam sobie kołdrę na głowę. Starałam się zasnąć, ale strasznie chciało mi się pić. Odkryłam się i przeleżałam tak chwilę żeby przyzwyczaić oczy do światła. Otworzyłam jedno, a potem drugie oko. Stwierdziłam, że jestem w pokoju Harrego. Loczek spał wtulony w mój brzuch. Zdziwiłam się. Dość dziwna pozycja do spania, a patrząc na to, że mój brzuch nie był zbytnio ‘puszysty’ na pewno też niewygodna. Delikatnie wyplątałam się w jego objęć i powoli usiadłam na skraju łóżka. Głowa bardzo mnie bolała, a w gardle paliło. Było mi ciężko oddychać. Z trudem wstałam i podparłam się o drewnianą komodę żeby utrzymać równowagę. Przeszłam parę kroków i uświadomiłam sobie, że oprócz zielonej koszulki chłopaka nie mam na sobie nic. Przerażona usiadłam z powrotem na łóżku.
- Nie… To niemożliwe…
Powoli odchyliłam kołdrę. Harry miał na sobie bokserki. Nie byłam jednak zbytnio uspokojona. Z tych nerwów brzuch zaczął mnie boleć.
Postanowiłam wstać jeszcze raz, a o to co zdarzyło się wczoraj zapytać chłopaka później. Wyciągnęłam jedną z szuflad i wzięłam z niej bokserki chłopaka. Włożyłam je na tyłek i wyszłam cicho z pokoju. Po całym korytarzu walały się serpentyny. Pod drzwiami łazienki leżał ręcznik, a na klamce od drzwi jakiegoś pokoju wisiały koronkowe majtki. Skrzywiłam się w obrzydzeniem i powoli zeszłam po schodach.
Na dole widok nie był aż tak zły jak się spodziewałam. Wszędzie leżały butelki i szklanki. Niedojedzone ciastka walały się po podłodze, a po soku, który ktoś wylał chodziły mrówki. Czułam się jak na polu minowym. Jeden nieostrożny krok i mogę wdepnąć i galaretkę. Fuuu!
Wzięłam szklankę i nalałam sobie wody. Wypiłam chyba z litr wody, ale to i tak mi nie pomogło. Nie za bardzo pamiętałam też co się wczoraj działo. Wiedziałam, że byłam wkurzona na przyjaciółeczkę Harrego i, że Zayn robił striptiz na stole, a dalej… Nic.
Westchnęłam i usiadłam przy blacie. Podparłam głowę rękami i zamknęłam oczy. Już nigdy więcej alkoholu. Mogą nazywać mnie dzieckiem, ale się nie ugnę. Poza tym nie mam jeszcze osiemnastu lat. NIE MOGĘ PIĆ! Dobrze, że Harry jakoś sprowadził mnie do swojego łóżka. Nie chciałabym obudzić się na trawniku przed domem, albo koło jakiegoś obcego kolesia.
Usłyszałam kroki. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Liama. Chłopak również mnie zauważył i zatrzymał się przed kuchnią. Na jego twarzy pojawił się rumieniec.
- Cześć – powiedziałam zachrypniętym głosem; odkaszlnęłam. – Orientujesz się w tym co wczoraj robiłam?
Payne zrobił się jeszcze bardziej czerwony. Wziął z lodówki kartonik mleka i zaczął pić. Przyglądałam mu się zdziwiona. Co ja takiego zrobiłam?!
- Liam… Było aż tak źle? Bardzo się zbłaźniłam? Powiedz, przeżyję – położyłam głowę na blacie.
- Myślę, że Harry ci wszystko powie – wymamrotał i szybko ulotnił się z kuchni biorąc przy okazji jeszcze dwa kartoniki mleka.
Posiedziałam chwilę w kuchni. Musiało być strasznie jeśli Liam nie chciał mi powiedzieć. Może myślał, że lepiej byłoby mi żyć z myślą, że byłam grzeczna? Nie wiedziałam jednak dlaczego chłopak się rumienił. Zawsze mogłam z nim normalnie porozmawiać, a teraz ten numer z rumieńcami.
Poczłapałam na górę. W pewnej chwili usłyszałam chichot. Zatrzymałam się ciekawa kto to.
- Zayn… Wczoraj ci nie było mało?
- To było takie piękne, że chciałbym to przeżyć jeszcze raz…
Usłyszałam jęk. Byłam jednocześnie ciekawa tego co oni tam robią, ale też lekko mnie mdliło na samą myśl jaki obraz mogłabym zobaczyć. W chwili gdy usłyszałam odgłos sapania ode chciało mi się nawet ich słuchać. Powstrzymując wymioty wbiegłam do łazienki i wyplułam gorzką ślinę do zlewu. Dopiero wtedy zauważyłam jak wyglądam. Rozmazany makijaż, rozczochrane włosy, a poza tym miałam jakiś czerwony ślad na szyi. Czyżby malinka? Umyłam zęby i weszłam do pokoju Harrego.
Loczek dalej spał. Przewrócił się na brzuch i wtulił w poduszkę. Położyłam się koło niego i przejechałam palcem po jego kręgosłupie zatrzymując się nad gumką bokserek. A co gdybym ja i Harry…
Nie! Nie, nie i nie. Po pierwsze i tak już zapewne narozrabiałam, a po drugie to słychać. Po tym co usłyszałam będę miała na sto procent spaczoną osobowość. Powinni mnie wysłać do terapeuty. Zahipnotyzowałby mnie i usunął mi z pamięci wspomnienia z dzisiejszego poranka. A raczej odgłosy dzisiejszego poranka…
Skrzywiłam się na samo wspomnienie… Ja bym tak nie mogła. Zawsze gdy widziałam w jakiś filmach dwoje ludzi, którzy ani się  nie znają, a tym bardziej nie kochają i to robią to po prostu robiło mi się ich żal. Albo jak można to robić ze świadomością, że za ścianą są ludzie i to wszystko słyszą?! Ugh! Okropność!
Moim zdaniem całe zdarzenie powinno być najpiękniejszą chwilą w życiu. Przed jakaś romantyczna kolacja, muzyka, tańce i tak dalej. Po może wspólna kąpiel i leniuchowanie przez cały dzień? W trakcie oczywiście patrzenie sobie w oczy i czułe słówka. Na pewno nie żadne darcie się w stylu ‘Pieprz mnie!’. Jak w jakimś tanim pornosie. Wzdrygnęłam się.
- Witaj księżniczko – powiedział mój chłopak i przyciągnął mnie do siebie. – Czemu nie śpisz?
- Chciało mi się pić i na dole spotkałam Liama – westchnęłam. – Mogę wiedzieć co wczoraj nabroiłam?
Harry uśmiechnął się, złapał mnie za podbródek i dał mi całusa.
- Kąpałaś się nago w basenie i musiałem cię wyciągać. Liam mi pomógł – wyjaśnił, a ja zrobiłam się cała czerwona.
- To dlatego się tak dziwnie zachowywał – mruknęłam.
- Później kazałaś mi przygotować sobie kąpiel i tak jakoś wyszło, że kąpaliśmy się razem – ciągnął, a ja otworzyłam szeroko oczy. – Do niczego nie doszło Caroline. Byłaś napalona, ale ja nie chciałem tego wykorzystywać…
Boże! Schowałam twarz w poduszkę. Jaka ze mnie idiotka. Harry powiedział, że byłam napalona. Świetnie. Po prostu świetnie. Co dalej? Smarowanie się jadalną farbką do ciała?
- Po prostu się całowaliśmy, a później poszliśmy spać. To chyba nie jest dziwne? Jestem twoim chłopakiem – poczułam, że kładzie głowę koło mojej.
- Nie, ale… - nagle uświadomiłam sobie cos strasznego. – Liam widział mnie nago?! Ty widziałeś mnie nago?! – krzyczałam w poduszkę, ponieważ nie mogłam spojrzeć chłopakowi w oczy.
- Tak – powiedział rozmarzonym głosem i zaczął się cicho śmiać.
- Boże… Liam widział mnie nago! Ty widziałeś mnie nago…
- Zmień płytę – zachichotał, a ja walnęłam go w ramię. Chłopak zaczął się śmiać jeszcze głośniej.
- A jak on się we mnie zakochał? – spytałam, a Harry zrobił dziwną minę. – No wiesz… Liam. Jestem przecież taka atrakcyjna…
- Widzę, że powoli wracasz do świata żywych – uśmiechnął się.
- Masz dla mnie jeszcze jakieś rewelacje? – zaczęłam bawić się jego loczkami.
- Nie… - pokręcił głową.
- Łżesz – zmrużyłam oczy.
- A tak takie głupoty gadałaś. Zresztą jak zwykle – znowu walnęłam go w ramię. – Nie rozkręcaj się maleńka.
Poczułam, że się rumienię. Jak ja lubiłam gdy on mnie tak nazywał.
- Dlaczego się tak wcześniej krzywiłaś? – zapytał po chwili.
- Zayn chyba się z kimś kocha – powiedziałam zanim zdążyłam ugryźć się w język. – Słyszałam jakieś jęki i sapanie. To było ohydne.
Chłopak znowu zaczął się śmiać. Odsunęłam się od niego, ale on dalej się śmiał. Zaczął tarzać się po łóżku. Normalnie rotfl na żywo.
- Uspokój się – warknęłam, ale on dalej się śmiał.
Nie wiedziałam jak go uspokoić. W desperackim odruchu pocałowałam go w usta. Chciałam go tylko uciszyć, ale po chwili pocałunek przerodził się w namiętniejszy. Chłopak złapał za gumkę bokserek i uśmiechnął się przez pocałunek.
- Moje? – zapytał gładząc moje biodro.
- Już nie – lekko odtrąciłam jego rękę.
- Coś bardzo lubisz moje rzeczy – złapał za rękawek koszuli i lekko za niego pociągnął.
- Gdy cię nie ma zawsze mogę ubrać twoją koszulkę i udawać, że to ty mnie obejmujesz. Teraz mam twoje bokserki i gdy je będę zakładać to mogę sobie wyobrażać, że…
- Że się kochamy? – dokończył za mnie z cwaniackim uśmieszkiem.
Otworzyłam szeroko oczy. Zboczeniec. Zadaję się ze zboczeńcem. Chodzę ze zboczeńcem. Podobno stajemy się tacy jak ludzie z którymi przebywamy. Czyżbym już miała równie nierówno pod sufitem jak Harry?
- W twoich snach – prychnęłam i wstałam z łóżka.
Harry zaśmiał się, a ja stałam na środku pokoju i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie miałam się w co ubrać, ani gdzie iść. Usiadłam z powrotem na łóżku.
- Harry – zaczęłam słodkim głosikiem – mógłbyś do mnie pojechać i przywieźć ci jakieś ciuchy?
- Wykorzystujesz mnie – powiedział chłopak.
- No i co? – wzruszyłam ramionami. – Przyzwyczaj się.
- Może zadzwonimy do Diany? Spakuje cię, a Liam może ją przywieźć. Ty w tym czasie mi wytłumaczysz dlaczego jesteś taka wredna – pogłaskał mnie po plecach i uśmiechnął się seksownie.
Nie zwracałam jednak uwagi na to jak mnie zdenerwował tym, że twierdzi, że jestem wredna, ani na to, że wcale się na niego nie pogniewałam. Diana! Pewnie była na mnie strasznie wkurzona. Bez słowa wyszłam z pokoju i skierowałam się do telefonu. Wykręciłam numer do Diany. Odebrała po drugim sygnale.
- Bardzo jesteś na mnie zła? – zapytałam bez żadnego wstępu.
- Trochę – dziewczyna westchnęła. – Wzięłam twoje klucze z torebki i pojechałam taksówką do domu. Nie chciałam spędzać nocy u nich…
- Przepraszam cię. Wiem, że mnie za to zabijesz i wiem, że powiesz, że jestem wredna, ale mogłabyś tu przyjechać i przywieźć mi jakieś ciuchy? Proszę…
- Dobra, ale jeszcze mi za to zapłacisz. Nie myśl, że już się na ciebie nie gniewam. Dalej cię nienawidzę – warknęła.
- Wysłać kogoś po ciebie? – chciałam ją choć trochę udobruchać.
- Sama sobie poradzę. Czekaj na mnie – powiedziała i rozłączyła się.
Odstawiłam słuchawkę i wróciłam do pokoju Harrego. Rzuciłam się na niego i przycisnęłam jego nadgarstki do poduszki.
- Podobno jestem wredna – wyszeptałam do ucha zaskoczonemu chłopakowi.

środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 23 "I hate to look into those eyes and see an ounce of pain"


Chłopak powoli odpinał guziki mojej koszuli. Cały czas patrzył mi w oczy, jakby chciał udowodnić, że nie jest tylko napalonym chłopaczkiem.
- Poradzisz sobie sama? – zapytał lekko się rumieniąc.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi, wstałam i podeszłam do wanny. Zrzuciłam z siebie koszulę, zerknęłam na niego i zanurzyłam się w wodzie po samą szyję. Podziękowałam Bogu za takiego wspaniałego chłopaka.
- Jesteś kochany – wyszeptałam i popatrzyłam na niego.
Harry uśmiechnął się i kucnął przy wannie. Wziął moją dłoń i pocałował ją. Zachichotałam. Chłopak przeszedł pocałunkami wyżej, wzdłuż całej ręki po czym zaczął całować mnie po ramieniu. Zamknęłam oczy. Po chwili poczułam jego usta na swoich.
- Jak w jakimś filmie – wymruczałam gdy się ode mnie odsunął.
- Zdecydowanie wolę trzeźwą wersję ciebie, chociaż ta pijana jest urocza – pogłaskał mnie po policzku.
- Wiesz czego jeszcze brakuje? – kontynuowałam. – Ciebie, koło mnie, w wannie.
- Caroline – westchnął. – Naprawdę bym chciał, ale TY tego nie chcesz – otworzyłam usta, ale uciszył mnie gestem ręki. – Jesteś pijana, a ja nie będę tego wykorzystywał.
- Ale Harry – jęknęłam. – Będę grzeczna.
Loczek patrzył na mnie chwilę. Widziałam, że się wacha. Po chwili jednak wstał i się rozebrał. Zrobiłam mu miejsce. Chłopak rozłożył się wygodnie koło mnie, a ja oparłam głowę na jego umięśnionym torsie.
- Masz pojęcie co ja przez ciebie przechodzę? – wziął mnie za rękę i spletliśmy nasze palce.
- Jesteś w siódmym niebie, że możesz przebywać z kimś tak wspaniałym jak ja? – sięgnęłam ręką do jego loczków i zaczęłam się nimi bawić.
- Uznajmy, że to miałem na myśli – Harry musnął palcami mój brzuch.
Poczułam motylki pod moją skórą. Popatrzyłam ciekawa na chłopaka. Czy on też je poczuł? Widziałam te iskierki radości w jego oczach. Przyłożyłam usta do jego szyi. Ciekawa jego reakcji obróciłam się do niego przodem i wbiłam zachłannie w jego wargi. Jedną rękę Harry wplótł w moje włosy, a drugą położył na moich plecach. Po chwili to ja byłam na dole. Chłopak podtrzymywał ręką moją głowę, a drugą sam się podpierał.
- Miałam być grzeczna – zachichotałam.
- Ty tak, ale ja niekoniecznie – posadził mnie i znowu zaczęliśmy się całować.
Poczułam za plecami chłodną krawędź wanny. Wplotłam ręce w loczki chłopaka i przysunęłam go do siebie jeszcze bliżej. Jak zwykle jednak chłopak musiał się odsunąć. Nasze twarze dzieliły milimetry.
- Mogę cię o coś spytać Caroline?
- Pytaj o co chcesz – uśmiechnęłam się do niego słodko.
- Kim jest Piotr? – zapytał.
Mina mi zrzedła. Nie spodziewałam się, że jeszcze pamięta tą krótką wzmiankę o nim w samolocie. Nie chciałam o nim rozmawiać. Nie było o czym.
- Nikim – odpowiedziałam wymijająco.
- Jeśli tak to dlaczego Diana mówiła, że ci się podoba?
- PODOBAŁ – uściśliłam. – Forma przeszła – powiedziałam z naciskiem na przeszła.
- Nieważne. Więc kim on był? – powiedział z naciskiem na był.
- Oj Harry, Harry – zaśmiałam się. – Kiedyś mi się podobał i to wszystko – wzruszyłam ramionami.
- Jesteś pewna?
- Tak. Znaczy pocięłam się przez niego, ale teraz kocham tylko ciebie i…
- Pocięłaś się? – miał nienaturalnie wysoki głos. – Kiedy? Dlaczego?
- On powiedział, że mam spadać i… to było dawno, ale chyba zostały jakieś blizny – podniosłam rękę i rzeczywiście widać było ciemniejsze kreski wzdłuż mojego nadgarstka. Ledwo, ale zawsze.
Chłopak miał przerażoną minę. Chwycił moją rękę i przejechał palcem wzdłuż śladów. Spojrzał mi prosto w oczy i przyłożył sobie moja rękę do ust.
- Ja nigdy tak nie zrobię. Nigdy cię nie skrzywdzę – znowu popatrzył na mój nadgarstek. – Gdybym tylko mógł to ten koleś już nigdy…
- Wiem Harry – przerwałam mu – i dlatego cię kocham. Rozumiesz? Kocham. Nigdy nikogo nie kochałam tak jak ciebie. W porównaniu z tym jakim uczuciem cię darze to co czuję do reszty nie można nawet nazwać lubieniem. To jest nic w porównaniu z tym – pocałowałam go. – Ty jesteś pierwszy i ostatni.
Czekałam na jego reakcje. Patrzył na mnie w milczeniu jakby właśnie trawił to co powiedziałam. Uśmiechnął się smutno.
- Jesteś dla mnie za dobra – wyszeptał po chwili.
- Ty to powiedziałeś – zaśmiałam się.
- Myślę, że powinniśmy wychodzić. Nie patrz tak na mnie!
- Nie wiem o co ci chodzi – zrobiłam minę niewiniątka i weszłam z wanny.
Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam dumnym krokiem z łazienki. Przeszłam przez korytarz zostawiając ręcznik gdzieś za sobą i weszłam do pokoju Harrego. Podeszłam do szafy i wzięłam jedną z jego bluzek. Zwykły zielony t-shirt.
- Mogę pożyczyć? – spytałam chłopaka.
Stał w drzwiach z oniemiałym wyrazem twarzy. Biodra miał przepasane ręcznikiem, a z jego loczków kapała woda.
- Mogę? – pomachałam koszulką, a chłopak jakby się ocknął.
- Tak, tak jasne, że możesz – zarumienił się lekko i otworzył jedną z szuflad.
Ubrałam bluzkę i weszłam do łóżka. Harry usiadł na skraju łóżka i przyglądał mi się. Pogłaskał mnie po policzku i uśmiechnął się lekko.
- Nie śpisz ze mną? – przycisnęłam jego rękę do policzka.
- Jeszcze mi coś zrobisz w nocy – zaśmiał się i wolną ręką zmierzwił sobie mokre włosy.
- Uwierz, że nie. Nie mam siły – ziewnęłam.
- Jesteś słodka – wymruczał i położył się koło mnie.
- A ty gburowaty. Widzisz jak się dobraliśmy? – zaśmiałam się.
- Nie jestem gburo…! – krzyknął, ale ja zamknęłam mu usta pocałunkiem.
- Wiem przecież. Lubię jak się złościsz i starasz mi zaimponować – wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. – Czuję się wtedy wyjątkowa. Jakbym była jedyną dziewczyną na świecie.
Chłopak westchnął tylko i przytulił mnie mocno. Zaczął coś nucić. Wsłuchałam się w niego. Rozpoznałam Guns N' Roses  ‘Sweet child O'mine’. Harry wiedział jakie piosenki lubię. Czyżby sprawdzam moją play listę w mp3? Uśmiechnęłam się pod nosem. Harry zapewne starał się mnie ukołysać. Śpiewał to dość cicho i wolno, ale piosenka nie straciła swojego uroku.
- Moja słodka dziecinko – wyszeptał kończąc piosenkę. – Kocham cię.
Pocałował mnie w czoło i opadł na poduszki. Przesunęłam opuszkami palców bo jego mięśniach i zaczęłam całować każdy odkryty skrawek jego ciała.
- Nie śpisz? – spojrzał na mnie zdziwiony.
- Nie… Lubię gdy dla mnie śpiewasz – uśmiechnęłam się nieznacznie.
- Połóż się – odgarnął mi włosy z twarzy, a ja pocałowałam go w usta.
- I wiesz co jeszcze lubię? – zapytałam i położyłam głowę na poduszczę.
- Co maleńka? – pogładził mój policzek, a ja zamknęłam oczy.
- Kiedy mówisz do mnie maleńka…





aawww! uwielbiam ten gif! co ja bym dała, żeby Harry się tak do mnie uśmiechnął. ;3

KOMENTOWAĆ I OBSERWOWAĆ! 

PS: Co sądzicie o tumblru? Co tam się robi i wgl.? ;D

wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 22 "I'm trying to have fun, i love you, but you want me"


- Wow Harry. Chcesz tu organizować jakiś konkurs na miss mokrego podkoszulka? – spytałam i usiadłam na jednym z leżaków obok basenu.
- No nie jest taki zły pomysł – chłopak zamyślił się, a ja walnęłam go w ramię. – No co?
- Nic. Zastanawiam się czy jest jakaś męska wersja tej imprezy. Wiesz, żeby dziewczyny miały co oglądać – pokazałam ręką na dwóch kolesi, którzy udawali striptizerki i tańczyli wokół filaru.
- Umiem lepiej – prychnął, a ja się zaśmiałam.
- Nie wątpię. Pewnie masz do tego SPECJALNĄ rurę i SPECJALNY strój – poruszałam znacząco brwiami.
- Chcesz to mogę ci pokazać – wstał, ale ja złapałam go za rękę i przyciągnęłam do siebie.
- Wolę nie ryzykować – na moje słowa Harry przewrócił oczami.
- Nie doceniasz mnie – przysunął się do mnie i musnął ustami moją szyję. – Mogę cię doprowadzić do szaleństwa.
- Nie rozumiem – odsunęłam się od niego trochę, ale on złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.
- Sprawię, że będziesz krzyczeć – wyszeptał mi do ucha.
Zrobiło mi się gorąco. Poczułam na policzkach palący rumieniec. Harry się zaśmiał, a ja zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona. Oderwałam wzrok od jego ust i zaczęłam wpatrywać się w taflę wody. Gdy już trochę ochłonęłam spojrzałam mu wyzywająco w oczy.
- To nie będzie takie łatwe – warknęłam.
Niech nie myśli, że mnie zawstydza. Nie będę mu podbudowywała samooceny.
- Może się przekonamy? – wpił się w moje wargi z taką siłą, że opadłam na leżak.
Złapałam go za koszulę i odepchnęłam od siebie. Chłopak podniósł jedną brew.
- Nie. Goście na ciebie czekają – dałam mu jeszcze szybkiego buziaka w policzek i weszłam z powrotem do domu.
Podeszłam do stołu z jedzeniem obok którego (o dziwo!) nie było Nialla. Wzięłam do ręki jedną ze szklanek z sokiem pomarańczowym i wypiłam małego łyczka. Skrzywiłam się. Czy to nie jest…? Powąchałam napój i westchnęłam. W ręce trzymałam właśnie jakiegoś drinka. Nie lubiłam alkoholu. Po prostu nie smakował mi, a poza tym nie chciałam skończyć zarzygana na chodniku. Ja wiem. Oglądałam tamten film.
Ale przecież od jednego drinka nic mi się nie stanie, a wszyscy wokół mnie pili. Pora dorosnąć. Chyba… Nie będę przecież odstawiała scen z wylewaniem napoju do zlewu.
Upiłam jeszcze jednego łyczka i tak jakoś doszłam do połowy szklanki, druga połowa już wcale tak źle nie smakowała.
- Uuu! Nie wiedziałam, że pijesz – zapiała Emily wprost do mojego ucha.
- Ja też – mruknęłam cicho. – Tak. Ja robię to… okazjonalnie – uśmiechnęłam się do niej i sięgnęłam po jedną z mini kanapeczek.
- Tak… To chyba jasne. Modelki muszą o siebie dbać. Alkohol szkodzi – dziewczyna dalej koło mnie stała. – Harry jeszcze nigdy nie umawiał się z żadną modelką. Zwykle wybierał sobie dziewczyny troszkę niższe i no wiesz takie które miały więcej ciałka – zakołysała biodrami. – No i za długo z nimi nie chodził. Jestem jedną z tych, które przebywają najdłużej w jego towarzystwie.
Szczerze mówiąc prawie jej nie słuchałam. Mówiła od rzeczy, ale jej ostatnie zdanie lekko wyprowadziło mnie z równowagi. Aż zacisnęłam rękę w pięść.
Damą! Jesteś damą! – powtarzałam sobie w myślach. – Opanowaną i nie dającą się sprowokować innym dziewczyną kobietą.
- To musi być przykre. Wiesz przebywanie w jego towarzystwie i świadomość tego, że nie masz u niego szans. No bo wiesz, że jesteś na przegranej pozycji? – powiedziałam przesłodzonym tonem.
Dobra tego nie powiedziałam, ale wyobraziłam sobie, że to mówię. Zamiast tego uśmiechnęłam się do niej najlepiej jak było mnie stać na ten moment.
- To bardzo miło, że Harry ma przy sobie zaufaną przyjaciółkę. To pewnie ty podsunęłaś mu ten pomysł z Paryżem? – odruchowo dotknęłam kluczyka zawieszonego na mojej szyi. – Jest taki słodki. Miło się rozmawiało, ale teraz idę poszukać mojej przyjaciółki Diany – wzięłam do ręki jedną ze szklanek z kolorowym płynem i odeszłam od stołu. – Idiotka – warknęłam gdy byłam już wystarczająco daleko.
Ktoś włączył piosenkę chłopaków ‘Up All Night’.
- Nie! – zawołało One Direction, ale zostało przekrzyczane przez resztę gości.
Szybko wypiłam zawartość swojej szklanki i odstawiłam ją gdzieś z boku. Wbiegłam na środek parkietu przy okazji ciągnąc za sobą parę dziewczyn. Zaczęłyśmy tańczyć, a po chwili dołączyła do nas reszta ludzi.
- Up all night
 Like this, all night, hey!
 Up all night
 Like this, all night, hey!
 Up all night!
Śpiewał tłum. Drinki, które wypiłam były chyba dość mocne. Znaczy, normalnie nie darłabym się ich piosenek. Chociaż nie… Darłabym się. Kiedyś jeździłam sobie na rowerze i śpiewałam na cały regulator Baby. Nie wiedziałam więc czy to sprawka alkoholu, czy po prostu stałam się bardziej otwarta.
Impreza rozkręciła się na dobra, a ja już nawet nie liczyłam ile szklanek napoju wypiłam. Tańczyliśmy i śpiewaliśmy zupełnie jak w tej piosence. Nawet nie wiedziałam ile już to wszystko trwa.
Dom powoli pustoszał. Było strasznie gorąco. Wyszłam na dwór, ściągnęłam buty i usiadłam nad brzegiem basenu. Zanurzyłam stopę w wodzie i westchnęłam. Kto by pomyślał, że taka zwykła rzecz potrafi sprawić tyle przyjemności?
W pewnym momencie wpadłam na wspaniały pomysł. Rozejrzałam się. Nikogo wokół mnie nie było i jak na razie nikt nie wychodził z domu. Rozpuściłam włosy i ściągnęłam z siebie sukienkę. Chwilę później bielizna poszła jej śladem. Zachichotałam i wskoczyłam do basenu. Woda przyjemnie chłodziła moje rozgrzane ciało. Odchyliłam głowę do tyłu i zaczęłam pływać. Było tak dobrze. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Przygotowałam się do nurkowania.
- Caroline? Co ty robisz?
Otworzyłam oczy. Przy basenie stał Harry. Miał zdziwioną minę. Uśmiechnęłam się do niego i zamachałam rękami.
- Wskakuj do wody. Wiesz jak fajnie? – zanurkowałam, a po chwili wynurzyłam się kawałek dalej.
- Co ty wygadujesz? – chłopak pokręcił głową. – Ty jesteś nago?!
- Trochę tak – odpowiedziałam bezsensownie.
- Wychodź – zarządził, ale ja tylko zachichotałam i odpłynęłam na przeciwległy brzeg basenu. – Wyjdź, albo ja po ciebie przyjdę.
- Nie złapiesz mnie – zaśmiałam się.
Chłopak zaczął rozpinać koszulę. Nie robiłam sobie z tego za wiele. W wodzie było tak przyjemnie. Znowu zanurkowałam. Dlaczego Harry wcześniej mnie tu nie zaprosił? Ach, no tak. Dopiero co się tutaj wprowadził. W pewnej chwili poczułam jak czyjeś ręce chwytają mnie w talii. Ze śmiechem obróciłam się do chłopaka.
- Jesteś taki piękny – musnęłam palcem jego policzek.
- A ty jesteś pijana – westchnął i złapał mnie za rękę.
- Wcale nie – zachichotałam i pocałowałam go.
Przez chwilę chłopak zachłannie oddawał mi pocałunki, ale przestał. Oparłam się o krawędź basenu i przyciągnęłam chłopaka do siebie. Harry starał się mi oprzeć i starał się na mnie nie patrzeć, ale nie za dobrze mu to wychodziło.
- Wiem, że tego chcesz – wyszeptałam mu do ucha.
Chłopak jęknął i odsunął się ode mnie, ale ja zarzuciłam mu ręce na szyję i przywarłam do niego całym ciałem.
- Nie opieraj się temu – musnęłam ustami jego obojczyk.
- Jesteś pijana. Nie wiesz co mówisz – powiedział twardo.
- Próbujesz przekonać mnie czy siebie? – podniosłam jedną brew.
Harry nie zważając na moje protesty pociągnął mnie do drabinki.
- Nie wejdę na nią – pokręciłam głową i wtuliłam się w chłopaka.
- Boże… Liam! Liam pomóż mi – wołał loczek.
Po chwili jakaś głowa wychyliła się z okna dachowego. Nie był to jednak Liam.
- Nie róbcie tego w basenie – zawołał Louis. – Trzeba będzie wymieniać wodę, a to bardzo nieekonomiczne.
Wybuchłam śmiechem.
- Louis, proszę cię zawołaj Liama – Harry przycisnął mnie mocniej do siebie.
Lou zniknął w pokoju, a po chwili z domu wyszedł Liam. Rzucił na nas okiem i speszony odwrócił głowę.
- Nic. Nie. Robiliśmy – wycedził Harold przez zęby. – Wyciągnij ją z basenu – polecił i podał mnie koledze.
Liam rzucił okiem na moje nagie ciało, a na jego twarzy pojawił się wielki rumieniec. Po chwili Harry założył na mnie swoja koszulę i wziął mnie w ramiona.
- Dzięki – powiedział oschle do kolegi i wszedł do domu.
- Papa Liam! – zawołałam i pomachałam mu ręką. – Muszę się wykąpać – powiedziałam do loczka.
- Nie. Idziesz spać – powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- Harry. Proszę. Nie zasnę dopóki się nie wykąpie – zrzędziłam jak mała dziewczynka.
- Dobra – wniósł mnie do łazienki i posadził na sedesie. – Wykąpiesz się i idziesz spać.
- Mhm – mruknęłam niezadowolona i zaczęłam się przyglądać jak chłopak przygotowuje mi kąpiel.
Napuścił dużo wody i wlał różanego płynu do kąpieli.
- Wskakuj – polecił, ale ja tylko pokręciłam głową. – Czeka nas długa noc – westchnął i klęknął przy mnie.



ok.
komentować i obserwować ^^
z góry dziękuję 
♥♥♥


PS: Znacie jakieś blogi z komiksami/gifami one direction? I jakieś blogi z informacjami o tych pięciu greckich (czterech brytyjskich i jednym irlandzkim) bogach? Bo autorka tego, którego czytam ostatnio przechodzi kryzys i posty się nie pojawiają...

niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 21 "Got me looking so crazy right now, your love's"

Ubrać się jak na imprezę tak? – pomyślałam i nagle mnie olśniło.
Chłopcy pewnie organizowali coś dla siebie i znajomych z okazji drugiej rocznicy powstania zespołu. Tak to już dwa lata z One Direction. Pamiętam jak oglądałam z nimi filmiki. Jak śledziłam ich występy i śpiewałam razem z nimi. Ten moment kiedy Harry wszedł na scenę. Jakby nie było nic oprócz jego. Tylko on i jego loczki, które tak uwielbiałam. Jestem pewna, że gdyby chłopak nie był sławny, a wyglądałby tak jak teraz (, a raczej jego włosy wyglądałyby tak jak teraz) na pewno bym się z nim umówiła.
Powiedziałam Dianie, że chłopcy być może organizują imprezę, ale wcale nie poprawiło to jej humoru. Zdenerwowała się chyba jeszcze bardziej. Ja byłam podekscytowana. Impreza. Prawdziwa impreza. Tylko gdzie oni ją zrobią? W apartamencie? W penthousie? No ja bym się bała o swoje mieszkanie, nie wiem jak oni.
Wzięłam szybki prysznic i zwolniłam łazienkę Dianie. W czasie kiedy ona się kąpała, ja wybierałam dla siebie kreacje. Wzięłam do ręki jedną z sukienek. Pamiętam, że dostałam ją po pokazie. Była prześliczna, ale chyba za strojna jak na tę okazję… Diana wyszła z łazienki, a ja pokazałam jej kreację.
- Nie za bardzo elegancka? – spytałam niezbyt przekonana co do swojego wyboru.
- Karolina… Nie wiem czy wiesz, ale ty we wszystkim wyglądasz elegancko. Nawet gdybyś przyszła w piżamie, każdy by się zachwycał – stwierdziła i zaczęła szukać czegoś w swoich rzeczach.
Wzruszyłam tylko ramionami i wybrałam buty odpowiednie do tej sukienki. Poszłam do łazienki wysuszyć włosy i związałam je w koka. Wypuściłam z niego kilka pasemek. Później przyszła pora na makijaż. Na powiekach zrobiłam cienkie kreski i wytuszowałam rzęsy. Nie lubiłam mieć na sobie zbyt dużo makijażu. Czułam się wtedy nieswojo.
Ubrałam sukienkę i buty. Poszłam przejrzeć się w lustrze. Góra sukienki była wysadzana cyrkoniami, a jej dół to biała, falbaniasta spódniczka. Wszystko zlewałoby się w jego, gdyby nie czarny pasek w kształcie kokardy. Sukienka u góry była dość zabudowana. Żadnego dekoltu i szerokie ramiączka. Do tego jasne rzymianki na obcasie.
Harry będzie zawiedzony – pomyślałam.
Taa… Chłopak pewnie chętnie zobaczyłby mnie paradującą w skąpym bikini, albo coś. O nie panie Styles! Ja jestem porządną dziewczyną i swojego ciała nie pokazuję byle komu. Trzeba mieć klasę.
Diana wyszła z łazienki. Miała na sobie miętową sukienkę przed kolano. Mały dekolt i kokardka tego samego koloru co sukienka pod biustem bardzo pasowała do sylwetki mojej przyjaciółki. Ubrała czarne buty na obcasie i zrobiła prawie taki sam makijaż jak ja. Obydwie nie lubiłyśmy mieć na twarzy za dużo.
Popsikałyśmy się jeszcze perfumami i zrobiłyśmy sobie zdjęcie. Głupie miny były naszą specjalnością. Nie pytając Diany o zdanie wstawiłam fotkę na twittera. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. To był Leon. Kierowca chłopaków.
- Pan Styles kazał mi po panie przyjechać – powiedział na powitanie, a ja ledwo się powstrzymywałam przed wybuchnięciem śmiechem.
‘Pan Styles’ i ‘per panie’. Boże… Czy jestem już aż taka stara?
- Tak. Już wychodzimy – wzięłam jeszcze do ręki czarną kopertówkę i wrzuciłam do niej telefon.
Zamknęłam dom i wrzuciłam do torebki klucze. Wsiadłyśmy do samochodu. Leon prowadził samochód, a my cały rozglądałyśmy się po okolicy. Z tego co pamiętałam dom chłopców był w drugą stronę. Czyli klub… Robiło się już ciemno. Uwielbiam jeździć w nocy. Te wszystkie światła pobudzały mnie do życia. Byłam taka podekscytowana. Mogłabym zacząć śpiewać i tańczyć. Tu i teraz. Na siedzeniu w samochodzie. Nie chciałam jednak za bardzo podpadać Leonowi. Niech mnie dowiezie na miejsce i pójdzie być gburowaty gdzie indziej. Nie wiem o co mu chodziło. Na początku był w miarę miły. Znaczy nie aż tak niemiły jak teraz. Chłopcy normalnie z nim gadali i gdy żartowali on również się śmiał, a teraz nagle zrobił się taki oschły. Może obraził się, że nie wzięliśmy go do Paryża? Nie… Facet pewnie się cieszył, że ma na te dwa dni wolne i może spędzić czas z rodziną.
Zatrzymaliśmy się pod wielką willą. Przed pałacem stało dużo samochodów i niektórzy ludzie wchodzili właśnie do domu, inny palili z rozmawiali z ludźmi koło swoich samochodów. Z środka słychać było muzykę. Wymieniłyśmy z Dianą zszokowane spojrzenia.
- Jesteś pewny, że to tutaj? – zapytałam Leona.
- Jak nigdy w życiu – odpowiedział.
- Dziękuję za podwózkę – powiedziała Diana i wyszłyśmy z samochodu.
Dałabym sobie głowę uciąć, że Leon się uśmiechnął. To był jakiś smutny uśmiech, ale zawsze. Weszliśmy do domu.
- Wow – tylko tyle mogłam wykrztusić.
W środku było pełno ludzi. Ściany były chyba beżowego koloru. Nie widziałam zbyt dobrze do pomieszczenie oświetlały różnokolorowe światełka przymocowane do ścian. Złapałam Dianę za rękę. Nie chciałam jej zgubić w tłumie obcych ludzi. Weszłyśmy w głąb pomieszczenia. Wszystkie oczy były zwrócone na nas.
Ewakuacja! – ta myśl krążyła w mojej głowie.
Zaczęłam szukać jakiegoś kąta do schowania się. Zobaczyłam Harrego. Rozmawiał z jakąś małą blondynką. Miała taki fajny kolor włosów nie to co ja. Jej blond był taki jasny, a włosy miała długie i proste. Ubrana była w obcisłą czarną mini, która podkreślała jej kobiece kształty. Dekolt w sukience je odkrywał. W sensie, że jej kształty, które były dość duże jak na tak niską dziewczynę. Loczek patrzył na mnie. Blondynka zrobiła to samo. Chłopak podszedł do mnie i Diany i przytulił nas. To było takie słodkie. Polubił moją najlepszą przyjaciółkę. Zaraz dołączyła do niego reszta chłopaków. Ci jednak przywitali nas bardziej powściągliwie. Znaczy nie, że podali nam ręce, albo kiwnęli głowami. Po prostu nie rzucili się na nas tak jak Harry. Po chwili Niall zabrał ode mnie Dianę, a ja zostałam z Harrym.
- Ślicznie wyglądasz – uśmiechnął się.
Jak ja uwielbiałam jego uśmiech. Jak ja uwielbiałam komplementy od niego. Jak ja uwielbiałam jego. Szczególnie w koszuli, marynarce i muszce.
- Co nie? – obróciłam się w miejscu i zachichotałam. – A tak w ogóle co to za miejsce? – rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- To nasz nowy dom – chłopak wyszczerzył się. – Będę tu mieszkał z chłopakami.
- Ou! – tego się nie spodziewałam.
Jak Harry zaczął mówić, że to nasz nowy dom myślałam, że chodzi mu o nas. O mnie i o niego. Przez tą chwilę byłam taka podekscytowana jak nigdy, bo mieszkalibyśmy razem i wtedy to byłoby coś naprawdę poważnego. Jednak to jest dom jego i chłopaków. W sumie dobrze, że nie jego i mój. Wtedy na pewno MUSIAŁABYM z nim coś robić. Tego by się spodziewał.
- Nie oprowadzisz mnie? – zapytałam.
- Tak. Już zaraz. Tylko cię z kimś zapoznam – loczek objął mnie w talii i zaprowadził do swojej cycatej przyjaciółki. – Caroline to Emily, Emily to Caroline – przedstawił nas sobie.
- Miło mi cię poznać – uśmiechnęła się do mnie miło. – Harry dużo mi o tobie opowiadał.
Serio? Mi o tobie nie.
- Mi również miło cię poznać – odpowiedziałam. - Jesteś przyjaciółką Harrego?
- Tak – dziewczyna znowu się uśmiechnęła.
- Emily pomaga nam dobrać odpowiednie stroje na gale i inne takie. Stwierdziliśmy, że potrzebujemy jeszcze jakiejś młodszej dziewczyny. Wiesz, orientującej się w trendach i nowościach – na słowa Harrego blondynka klepnęła go lekko w ramię.
- Przestań! Bo się zarumienię – zaśmiała się.
Mogliby to sobie darować. I jeszcze ten tekst Harrego ‘potrzebujemy młodszej dziewczyny’. Do czego. Przecież mają swoją stylistkę. Czyżby jedna im nie wystarczała? Jeszcze śmiała go dotykać. Miałam ochotę wydrzeć się jak Louis. ‘He’s mine!’. W porę przypomniałam sobie jednak, że jestem kobietą w klasą. Kobietą, które nie potrzebuje dekoltu w sukience, żeby zwracać na siebie uwagę.
Uśmiechnęłam się sztucznie do dziewczyny i ścisnęłam rękę Harrego. Chłopak pożegnał się z Emily i jej piersiami i poszedł mnie zapoznać z mnóstwem innych ludzi. Do wszystkich się uśmiechałam, ale jednak nie zapamiętałam wszystkich imion. Było ich stanowczo za dużo jak dla mnie. Jak chodziłam do podstawówki przez pierwsze trzy lata nie mogłam zapamiętać imienia jednego kolegi. Zawsze był taki cichy, a poza tym dziewczynki nie kolegują się z chłopcami.
- Wiesz, każdy z nas ma osobne sypialnie i są jeszcze trzy dodatkowe. Mamy jeszcze salon, ale to chyba widzisz. I barek, a w piwnicy mamy stół do bilardu i piłkarzyki. Mówiłem ci, że z tyłu domu jest basen i jacuzzi? – Harry gadał jak katarynka.
Cieszyłam się z jego szczęścia. Te iskierki radości w jego oczach. Po chwili wprowadził mnie po schodach na górę. Otworzył jedne z drzwi. Byliśmy w jego pokoju. Na ścianach było pełno zdjęć. Jego i chłopców. Jego i Louisa. Zdjęcia chłopaków z Simonem Cowellem i Paulem Higginsem. I zdjęcia moje i Harrego o których nawet nie miałam pojęcia!
- Co to jest? – zapytałam wskazując na zdjęcie na którym ja leże na kolanach Harrego, a chłopak nachyla się do mnie.
- E… Lou i Niall to zrobili – wyjaśnił i poczochrał swoje włosy.
- Kiedy?
- No…Louis robił zdjęcia moim telefonem, a Niall nagrał to jeszcze na twoją komórkę… Nie byliśmy wtedy razem i później nie miałem okazji tego usunąć… Nie widziałaś tego?
Szybko wyciągnęłam telefon i znalazłam nagranie. Natychmiast je odtworzyłam. Pamiętam ten dzień. Harry uparł się żeby oglądać ‘To właśnie miłość’, a ja byłam taka strasznie zmęczona po pokazie i zasnęłam mu na kolanach. Chłopak głaskał mnie po policzku, a w pewnym momencie nachylił się do mnie i powiedział bardzo cicho.’Kocham cię mała…’ już prawie mnie pocałował, ale Niall się wywrócił. Harry spojrzał w obiektyw kamery i natychmiast się zarumienił. Po chwili jednak na jego twarzy pojawiło się oburzenie i chłopak rzucił w kamerę poduszką krzycząc ‘Kto wam to pozwolił nagrywać idioci?! Oddajcie to!’ Niall odkrzyknął ‘Nigdy!’ i nagranie się skończyło. Uśmiechnęłam się.
- Od tych krzyków obudziłaś się i poszłaś do domu… Nie miałem okazji tego usunąć…
Jakie to było słodkie. Jak ja lubiłam kiedy chłopcy mówili do swoich dziewczyn ‘mała’ albo ‘maleńka’. Od razu przed oczami miałam jakiś stary film w którym młody gangster mówi tak do swojej dziewczyny.
- Są jeszcze jakieś zdjęcia, albo filmy?
- Tak Niall ma ich pełno, ale jeśli tylko chcesz poproszę go żeby je usunął – chłopak był chyba trochę zdenerwowany i zażenowany, że obejrzałam nagranie.
- Nie… Bardzo chciałabym je obejrzeć – uśmiechnęłam się do Harrego i złapałam go za szyję.
- Tak, kochanie – objął mnie w tali i pocałował mnie delikatnie w kąciki ust.
Pierwszy raz nazwał mnie kochanie. Rozchyliłam wargi. Nie chciałam żeby Harry przestał. Czekał już na mnie dość długo. Chłopak odpowiedział mi głębokim i ognistym pocałunkiem. Drzwi się otworzyły, ale ja nie chciałam przestawać. Harry chciał już przestać, ale ja przytrzymałam go za szyję.
- Oto nasza zakochana para – zachichotał Niall – Caroline i Harry.
Loczek uśmiechnął się przez pocałunek. W końcu się od siebie oderwaliśmy. Niall stał w pokoju z kamerą, a obok niego Diana z aparatem. Zrobili nam jeszcze trochę zdjęć na pamiątkę, a my im i poszliśmy. Harry postanowił pokazać mi basen.

Komentować ^^

EDIT: dodawac sie do obserwatorow .. ;D

sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 20 "...I'd sing it softly in your ear and grab you by the hand"


Wszystko szło dobrze. Chłopcy weszli na scenę tanecznym krokiem uśmiechając się i machając do publiczności. Wszyscy byli tacy piękni, ale jeden z nich szczególnie zwracał na siebie moją uwagę. Zielonooki właściciel brązowych loczków i dołeczków. Cały czas zerkał w bok, za kulisy, na mnie. W pewnym momencie Louis siedzący koło niego szturchnął go lekko i powiedział coś do ucha na co loczek się zarumienił. Prezenter i prezenterka przyglądali mu się ciekawie. W końcu padło to pytanie, którego chyba najbardziej chciałam uniknąć.
- Kto z was jest zajęty, a o którego fanki mogą się jeszcze bić? – zapytał prezenter i uśmiechnął się ukazując równe, białe zęby.
- Ja jestem zajęty! – Zayn, Liam i Lou powiedzieli to jednocześnie. Payne nawet wstał z miejsca i podniósł rękę jak uczeń zgłaszający się do odpowiedzi.
- Za to ja i Harry oficjalnie jesteśmy wolni. Prawda? – Niall potrząsnął zabawnie głową i nachylił się do bruneta.
- Tak. To prawda – powiedział mój nieoficjalny chłopak i znowu na mnie zerknął. Uśmiechnęłam się do niego.
- Harry ostatnio w sieci pojawił się pewien ciekawy filmik –prezenterka wskazała ręką na wielki ekran, który był przymocowany do ściany pomiędzy sofą chłopców, a fotelami prowadzących wyświetlili moją najromantyczniejszą chwilę w życiu.
Twarz loczka rozpłynęła się w wielgachnym uśmiechu na co publiczność zareagowała chichotem.
- Też uważam, że ten utwór całkiem nieźle mi wyszedł – powiedział Harry gdy filmik się skończył.
- My za to uważamy, że coś nam tu kręcisz. Przecież czegoś takiego nie robi się dla pierwszej lepszej dziewczyny – kobieta założyła nogę na nogę.
- Właśnie. Taka podróż do Paryża jest dość droga. Pieniędzy nie wydaje się dla byle kogo – prowadzący poruszał znacząco brwiami.
- Tak bo Caroline wcale nie jest byle kim… - Harry urwał.
- Ona jest dla nas jak siostra – przyszedł mu z pomocą Liam.
Tego się nie spodziewałam. Nie po tej akcji, którą odwalił rano. Widocznie przejrzał na oczy.
- Właśnie. Najlepsza przyjaciółka i w końcu mamy powód dla którego sprzątamy w domach. Bo ona bardzo często do nas wpada… - to był Zayn, zrobił dziwną minę. Chyba przypomniał sobie, że widziałam go nago.
- A to zdjęcie, które wstawiła na twitera? Podpisała je ‘my secret love's not secret anymore’. Chyba to rozwiewa wszystkie wątpliwości co do tego. Wy jesteście parą – kobieta nie dawała sobie zamydlić oczu.
- Nie. To był tylko taki żart. Trochę jej było głupio, że tak o mnie pisała – loczek zaśmiał się.
- Przecież w tej gazecie nie było o tobie nic złego. Mamy ją tu nawet – prowadzący nachylił się do małego stolika obok swojego fotela, a po chwili kartkował pamiętny numer ‘British Girl’. Wybuchł śmiechem. – Tą część o ślubach sobie daruję. No… Pisze, że jesteś jej ideałem. Najprzystojniejszy z zespołu. Czarujący uśmiech… Człowieku jak wy na serio nie jesteście razem to łap ją póki jeszcze jest. Zobaczysz ani się obejrzysz, a ucieknie z – sprawdził następną pozycję na liście – Adamem Sevanim.
- To bardzo przykre, ale nie musisz mieszać swojego życia osobistego z pracą. Ona kiedyś wróci – prezenterka poklepała mężczyznę po ramieniu. Chłopcy wybuchli śmiechem.
Wywiad powoli dobiegał końca. Chłopcy odśpiewali jeszcze ‘More than this’ i kamery zostały wyłączone.
Uwielbiałam tą piosenkę. Była taka prawdziwa. Opowiadała o mojej znajomości z… Zresztą nieważne. Gdy przyszła kolej na Nialla zauważyłam na moim ciele gęsią skórkę.
Harry podbiegł do mnie i mocno przytulił.
- Nie płacz – uśmiechnął się.
- Nie płaczę – odsunęłam się od niego nieznacznie.
- Ale masz łzy w oczach – musnął ustami mój policzek.
- Bo to jest za piękne żeby było prawdziwe. Wiesz ile fanek chciałoby być na moim miejscu? Wiesz ile z nich przechodzi codziennie jakieś mini załamanie nerwowe? A ja mam cię tu i teraz, a jestem dla ciebie taka zła – wtuliłam twarz w jego szyję i zaczęłam ją wąchać.
Zapach Harrego zawsze mnie uspokajał. Gdy był blisko mnie czułam się bezpieczna i bezgranicznie szczęśliwa. Chłopak przytulił mnie mocno. Był dla mnie taki dobry. Kochany Harry. Mogłabym tak stać wieczność, ale przypomniałam sobie o obecności innych ludzi. Wśród tych innych ludzi byli też prezenterzy, którym Harry nakłamał, że jest singlem. OFICJALNIE oczywiście. Odsunęliśmy się od siebie.
- Nie jesteś dla mnie zła – wyszeptał i wziął moją twarz w dłonie. – A to dzieje się naprawdę – złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
- Miłość rośnie wokół nas! – zawyli Liam i Louis.
Harry wybuchł śmiechem, a ja tylko na nich popatrzyłam.
- Och, jakie z was beztalencia – jęknęłam. – Co wy będziecie robić w życiu? Bo z karierą muzyczną musicie się pożegnać…
Zayn, Harry, Niall i Diana zaczęli się śmiać, a Liam i Lou popatrzyli na mnie morderczym wzrokiem. Z miejsca pożałowałam, że to powiedziałam.
- Nie podoba ci się to? – zapytał zadziornie Lou, a ja niepewnie pokiwałam głową. – Trudno kiedyś się przyzwyczaisz – pokazał mi język i zaczął śpiewać ‘Barbie Girl’.
Zatkałam sobie uszy i zaczęłam krzyczeć, żeby oszczędzili mi tego cierpienia. Chwilę jeszcze się powygłupialiśmy, ale przypomniałam sobie o tym jak wyglądam. Dalej byłam trochę mokra i dalej miałam rozmazany makijaż. Odruchowo dotknęłam swojego policzka.
- Jak ja wyglądam – westchnęłam gdy wsiadaliśmy do vana chłopaków.
Tym razem siedziałam na kolanach Harrego. Pierwszy raz przy wszystkich. Byłam przeszczęśliwa, jednak czułam się trochę skrępowana, bo po minie Louisa widać było, że na końcu języka ma jakiś śmieszny tekst.
- Wyglądasz ślicznie. Jak zawsze – wymruczał mi chłopak do ucha.
Posłałam Harremu uśmiech pełen wdzięczności. Dla niego mogłabym mieć na sobie dziurawy worek, a we włosach siano i tak byłabym najpiękniejsza.
- Harry przecież mówiłeś, że jesteś wolny! – Zayn zrobił smutną minę.
- Właśnie dlaczego nie chcecie powiedzieć dziewczyną? – zaciekawił się Niall.
- Ej! Nie tylko dziewczyną. W teledysku do ‘More than this’ przez parę sekund widać chłopaka-fana – wypaliłam.
Chłopcy wytrzeszczyli oczy i spojrzeli po sobie. Po chwili wybuchli głośnym śmiechem. Kierowca popatrzył na nas i mruknął coś pod nosem. Harry również się śmiał, ale przestał gdy zgromiłam go wzrokiem.
- Co? – warknęłam i zmarszczyłam brwi.
- Nie wiedzieliśmy, że tak NAMIĘTNIE oglądasz nasze teledyski – posłałam Harremu spojrzenie w stylu  ‘Are you fucking kidding me?’.
- Możliwe, ale przez cały teledysk czekam na solówkę Nialla – uśmiechnęłam się do blondyna.
- Jesteś ze mną – przypomniał mi loczek i delikatnie objął mnie w pasie.
- Serio? – spytałam sarkastycznie.
- Mhm… - wymruczał mi do ucha i lekko przygryzł jego płatek.
Jak ja lubiłam takie mini kłótnie z nim. Bo wtedy jeszcze bardziej go chciałam. Jednak teraz byliśmy w samochodzie i to nie sami. Przyglądała nam się ciekawie piątka osób. Odchyliłam lekko głowę.
- Harry nie przy ludziach – wymamrotałam.
4/5 One Direction i Diana znowu zaczęli się śmiać. Loczek tylko zacisnął szczęki. Kurde. Znowu byłam dla niego zła. Jemu tak strasznie zależało na mojej bliskości, a ja kazałam mu brać zimne prysznice, by ostudzić jego zapał.
- Don’t worry be happy – zanuciłam Harremu, ale ten patrzył dalej na ulicę, jakby było tam coś niesamowicie ciekawego. - Cause when you worry  your face will frown  and that will bring everybody down – położyłam palce wskazujące w kącikach jego ust i uniosłam je do góry, tak by wyszedł uśmiech. - So don't worry, be happy!
Chłopak popatrzył na mnie i lekko się uśmiechnął. Ja jednak nie skończyłam swojego występu. Ścisnęłam jego policzki tak żeby z jego ust wyszedł dziubek i dałam mu małego całusa.
Czekam na oklaski – pomyślałam, a za chwilę rozległo się ‘uuu’ na bardzo wysokim dźwięku.
Zachichotałam i posłałam wszystkim promienny uśmiech.
Chłopcy odwieźli nas pod mój apartamentowiec.
- Za dwie godziny przyjedzie po was Leon – rzucił Harry na pożegnanie.
Leon to był kierowca samochodu z którego wysiadłam. Miał około 40 i nie za bardzo lubił gdy chłopcy byli głośni. Rozpraszało go to, ale oni i tak upierali się by to właśnie on był ich kierowcą.
- Co? Po co? – Diana zatrzymała się w miejscu i spojrzała na niego przerażona.
- Ubierzcie się jak na imprezę! – krzyknął jeszcze Zayn i samochód odjechał.
Stałyśmy tak z Dianą i wpatrywałyśmy się tępo w oddalający się samochód. Skrzywiłam się i popatrzyłam na Dianę. Minę miała taką samą jak ja tyle, że w jej oczach było widać przerażenie. Ja byłam wkurzona. Cały czas jakieś niespodzianki. Rozumiem raz na jakiś czas, nic o tym nie wspominając i w ogóle, ale gdy wszyscy wiedzą o co chodzi oprócz ciebie…? To jest naprawdę denerwujące. Szczególnie gdy jest tak prawie cały czas.
- Miejmy nadzieję, że nie sprzedadzą nas do jakiegoś klubu – mruknęła Diana.
- Nie zrobili by tego. Niall na ciebie leci – szturchnęłam ją w ramię i wybuchłam śmiechem.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Naprawdę proszę o komentowanie. Nawet taki jedne komentarz wiele dla mnie znaczy. Bo w sumie to już 20 rozdział. No, a z komentarzami dość krucho…



macie takie one direction kitty na zachętę ;)

wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 19 "It's been a while, since every day and everything has felt this right"


- Harry… Odbierz… Odbierz ten cholerny telefon! – krzyczałam do siebie chodząc po całym domu.
- Znasz adres? – spytała Diana, a ja pokiwałam głową. – To tam jedziemy!
- Czym? – zawyłam.
- Autobusem i możemy też pójść, a raczej pobiec. Trochę ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Ty powinnaś o tym widzieć. W gimnazjum biegałaś jak szalona!
- To na co czekamy?! – zawołałam.
Nie przejmowałam się pogodą za oknem. Po prostu chwyciłam bluzę i wybiegłam z mieszkania. Gdy wyszłam z budynku natychmiast poczułam na policzkach krople deszczu. Nie było już czasu żeby się wracać. Biegłyśmy wzdłuż chodnika i wypatrywałyśmy jakiejś taksówki.
Nie to, że wstydzę się Harrego. Ja jestem DUMNA, że mam takiego chłopaka. Nie chcę tylko żeby jego napalone fanki mnie znienawidziły jeszcze bardziej. Nic nie miałam do fanek. One naprawdę dawały chłopakom siłę i radość, ale niektóre bywały naprawdę straszne i okrutne. Słyszałam, że kiedyś zwyzywały Danielle.
W końcu jakaś taksówka się zatrzymała. Szybko do niej wsiadłyśmy.
- Dziękuję – sapnęłam i podałam adres.
Kierowca uważnie lustrował nas wzrokiem we wstecznym lusterku. Był to starszy pan, łysy i z siwym wąsem.
Żebyśmy tylko zdążyli – powtarzałam w myślach.
W końcu zatrzymaliśmy się pod studiem. Rzuciłam facetowi banknot i wysiadłam bez słowa z auta. Może było to trochę niegrzeczne, ale on i tak pewnie myślał o mnie źle więc nie miałam nic do stracenia. Przed studiem stał tłum fanek chłopaków. W tym momencie powiedzenie między młotem, a kowadłem nabierało barw. Bo one nie mogą mnie zauważyć, a ja muszę się tam dostać. Zobaczą mnie rozszarpią na strzępy, nie zobaczą czyli nie wejdę, a wtedy istnieje ryzyko, że Harry powie im o NAS. Wymieniłam z Dianą porozumiewawcze spojrzenia.
- Tylne wejście! – krzyknęłyśmy równocześnie.
Obiegłyśmy studio naokoło. Przy tylnych drzwiach stał ochroniarz. Nie przejęłam się tym zbytnio, ponieważ już kiedyś miałam wywiad w tym studiu. Podczas przerw rozmawiałam z ochroniarzami o ich pracy. Ten tu to był Philip. Kiedyś pracował dla Madonny. Tak przynajmniej twierdził.
- Philipie! Musisz nas tam wpuścić! – wydyszałam gdy już byłyśmy koło niego.
- Ale dlaczego? – spytał zdezorientowany.
- To sprawa osobista, ale zależy od tego całe moje życie. Proszę cię. Nie mam przy sobie żadnej broni – podniosłam ręce do góry.
- Jasne ty możesz wejść, ale ona nie – wskazał na Dianę.
- Ej no! Ona przecież nie wygląda groźnie! – zaczęłam krzyczeć, ale przyjaciółka mi przerwała.
- Niech będzie. Ja tu zostanę, a ty leć do niego i mu to wytłumacz. No idź – ponagliła mnie.
Philip otworzył drzwi, a ja szybko weszłam do środka. Uderzył mnie podmuch ciepłego powietrza. Ściągnęłam z siebie bluzę i rzuciłam ją gdzieś w bok. Weszłam do pierwszego lepszego korytarza. Zaczęłam się po nim rozglądać. Nagle zza zakrętu wyszedł młody chłopak z krótkimi rudymi włosami, dość wysoki i szczupły. W ręku trzymał kawę i mówił coś do telefonu, którego przytrzymywał przy uchu ramieniem. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Gdzie jest Harry Styles? – zapytałam, a chłopak westchnął znudzony.
- Nie wiem jak ta ochrona pracuje… Jeśli jesteś kolejną psychofanką to na moją pomoc nie licz – już chciał mnie wyminąć, ale ja zagrodziłam mu drogę. – Boże… Nie widzisz, że się spieszę?
- Ja. Muszę. Z. Nim. Pogadać – wycedziłam przez zaciśnięte zęby. – I nie jestem psychofanką.
- Dobra, chcę tylko zanieść tą kawę szefowej – pomachał mi kubkiem przed nosem. - Jak coś to nie ja ci to powiedziałem – mówił konspiracyjnym szeptem, a ja powstrzymywałam się przed walnięciem go w twarz. Przed chwilą byłam natrętną fanką, a teraz jestem wspólnikiem króla zła. – Drugie drzwi na lewo.
- Dzięki – warknęłam i skierowałam się w tamtą stronę.
Złapałam za klamkę i pchnęłam drzwi. Nagle znalazłam się w bardzo jasnym i przestronnym pomieszczeniu. Zamrugałam oczami. W pewnym sensie czułam się jak szczur. Byłam jak ten gryzoń, który wyszedł z kanału i został przyłapany w nocy po chodzeniu po kuchni. Tak samo mokra i zdenerwowana. Wszyscy w garderobie patrzyli na mnie zdziwieni. Makijażystki, które obsługiwały Zayna i Liama wypuściły pędzelki z rąk.
- No hej piękna – powiedział z uśmiechem Harry, a ja dopiero wtedy spojrzałam w lustro.
Tusz mi się rozmazał, a z włosów kapała woda. Miałam przemoczone ubrania. Do tego bluzka nieprzyzwoicie oblepiała moje ciało. Widać było dokładnie mój stanik.
Loczek podszedł do mnie i owinął mnie ręcznikiem. Uśmiechnęłam się do niego. I znowu spojrzałam po ludziach w pomieszczeniu. Napotkałam zdziwiony wzrok Nialla.
- Diana! Diana czeka przed tylnym wejściem. Niall… Mógłbyś? – zapytałam, a blondyn od razu poderwał się z miejsca i wyszedł posyłając mi uśmiech. – Harry musimy pogadać.
- Jasne – chłopak usiadł wygodnie na skórzanej kanapie niedaleko nas.
- Na osobności – lekko przygryzłam wargę.
- Och, jasne – wstał, wziął mnie za rękę i wyszliśmy z pomieszczenia.
Przesunęliśmy się trochę, żeby w razie czego nie dostać drzwiami. Usłyszeliśmy, że w garderobie chłopcy wybuchli śmiechem. Popatrzyłam na Harrego i również zaczęłam się cicho śmiać. Jakby nie patrzeć to było nawet zabawne. Chłopak odgarnął mi mokre włosy z twarzy.
- O czym chciałaś pogadać? – uśmiechnął się.
- Myślałam nad tym, że… - nie dokończyłam bo przerwał nam rudzielec, który powiedział mi gdzie jest Harry.
- Możecie się trochę przesunąć? – zapytał.
- Ok – powiedziałam i przysunęłam się do ściany.
Harry również się przysunął i naparł na mnie całym ciałem, żeby zrobić rudzielcowi miejsce.
Dlaczego te korytarze są takie wąskie? – pomyślałam.
Chłopak od kawy przeszedł i Harry już mógł się ode mnie odsunąć, ale tego nie robił. Jego ciepły oddech delikatnie łaskotał mnie w szyję. Poczułam, że na moim ciele pojawia się gęsia skórka. Położyłam rękę na jego torsie i lekko go od siebie odepchnęłam.
- Harry my nie możemy im powiedzieć – wbiłam wzrok w jego klatkę piersiową. – Nie teraz.
- Komu? O czym?
Jaki on jest czasami niekumaty. Wszystko trzeba mu powiedzieć wprost i dokładnie wytłumaczyć. Westchnęłam i zabrałam ręce z jego torsu.
- Chodzi mi o nas. Nie chcę żeby twoja fanki rozszarpały mnie na strzępy. Chcę jeszcze się tobą nacieszyć…
Chłopak jęknął i odsunął się ode mnie. Zamknął oczy i wykrzywił się w grymasie niezadowolenia. Zaskoczyło mnie to. Myślałam, że się ze mną zgadza. No cóż… Niespodzianka!
- To co ja mam im powiedzieć? – odchylił głowę do tyłu i westchnął głęboko.
Zmarszczył brwi i przygryzł wargę w charakterystyczny sposób. Myślał o tym. I patrząc na wyraz jego twarzy dalej nie był przekonany co do tego pomysłu. Chcąc go jakoś pocieszyć podeszłam do niego i lekko musnęłam ustami jego szyję.
- To nie pomaga mi się skupić – powiedział oschle Harry, ale kąciki jego ust nieznacznie się uniosły.
- Po prostu powiesz, że oficjalnie jesteś wolny. Fakt, że jesteś ze mną możemy uznać za nieoficjalny – stwierdziłam .
- Wstydzisz się mnie? – zapytał zadziornie; wiedziałam jednak, że się już nie gniewa.
- Dobrze wiesz, że tak nie jest – wyszeptałam wprost w jego usta.
Chłopak uśmiechnął się i popatrzył na mnie, jakby pytając o pozwolenie. Rozchyliłam wargi i wtedy usłyszeliśmy kroki. Popatrzyliśmy w miejsce z którego dochodził dźwięk. W naszą stronę szła właśnie jakaś młoda, niska dziewczyna z blond włosami związanymi w wysokiego kucyka. Na nosie miała okulary w czarnych, prostokątnych oprawkach.
- Za dziesięć minut zaczynamy – rzuciła do nas i weszła do garderoby by powiedzieć to samo.
- Nie można mieć na tym korytarzu ani odrobiny prywatności? – zapytałam, a Harry się zaśmiał.
- Powiedzmy, że się zgadzam na trzymanie tego w tajemnicy, ale jak mi to wynagrodzisz? – złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.
- Masz jakieś pomysły? – zaśmiałam się filuternie i zatrzepotałam rzęsami.
- Zawsze… - przejechał językiem po swojej dolnej wardze.
Spłonęłam rumieńcem i wyswobodziłam się z objęć chłopaka.
- Nic przecież nie powiedziałem!
- Ale pomyślałeś! – Harry  speszył się trochę i schował ręce do kieszeni. – Nawet nie zaprzeczysz – oburzyłam się.
- I tak mi nie uwierzysz, a poza tym nie będę cię okłamywał – weszliśmy do garderoby.
Po chwili dołączyli do nas Niall z Dianą. Chłopcy jeszcze trochę się powygłupiali, ale zaraz znowu zawołała ich ta mała blondynka i poszli. Ja z Dianą siedziałam za kulisami. Wywiad się zaczął.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 18 "Just remember baby girl this love is real, this love is real"


- Caroline obudź się – Harry lekko mną potrząsnął.
- Powiedz to jeszcze raz – wymamrotałam i powoli otworzyłam oczy.
- Caroline obudź się? – chłopak uniósł jedną brew.
- Nie… Tylko moje imię głuptasie – powiedziałam jakby to było oczywiste.
Dla mnie tak. Podobało mi się gdy Harry wypowiadał moje imię. Czułam motylki w brzuchu , gdy to robił. Cieszę się jak głupia gdy mówił ‘Caroline’; nie mogę opisać tej euforii kiedy trzymamy się za ręce, przytulamy, a co dopiero całujemy.
- Caroline -  zamknęłam oczy rozkoszując się chwilą. – Caroline, Caroline, Caroline – poczułam jego ciepły oddech na szyi. – Caroline – wyszeptał, a mnie przeszły przyjemne dreszcze.
- Och, skończcie szeptać sobie te czułe słówka! My to słyszymy! Harry później jej powiesz co zrobisz w nią w nocy – powiedział Louis, a ja mimowolnie się wzdrygnęłam.
On nic nie zrobi ze mną w nocy! Boże wśród jakich zboczeńców ja przybywam. Gorzej niż ja gdy miałam trzynaście lat! Jednak z miejsca wybaczyłam Lou ten tekst. Trzeba się przyzwyczaić.
Jednak nie mogłam się powstrzymać przed skrzywieniem się. Przetarłam oczy. Po chwili coś jakby szarpnęło samolotem i wylądowaliśmy. Chłopcy spieszyli się na wywiad więc odstawili nas pod mój apartamentowiec i pojechali dalej odwieźć dziewczyny.
Weszłam z Dianą do mieszkania i od razu rzuciłam się na kanapę.
- Jak dobrze być w domu! – zawyłam i wtuliłam się w poduszkę. – Chociaż nie… Czegoś mi brakuje – podniosłam głowę i zaczęłam się rozglądać.
- Harrego? – zapytała ze śmiechem moja przyjaciółka.
- Mhm… - kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się.
Na samo wspomnienie o chłopaku, MOIM chłopaku rozlało się po moim ciele przyjemne ciepło. Tak w gruncie rzeczy to właśnie jego mi brakowało. Ostatnio spędzałam z nim prawie każdy dzień. Często przesiadywał u mnie w domu i tak jakoś wkomponował się w krajobraz, a raczej był jego główną częścią. Jego obecność obok mnie to było coś naturalnego. Teraz pragnęłam go jeszcze bardziej. Nie musiałam udawać, że jest tylko przyjacielem. Nigdy tak nie było. Znaczy w pewnym sensie Harry jest jak przyjaciel mogę mu powiedzieć wszystko i mieć pewność, że nikomu nie powie, ale z drugiej strony nie kocham go jak przyjaciela. Kocham go jak chłopaka. Czystą, nieskazitelną miłością. Bez żadnych kruczków czy gwiazdek. Nic zapisanego drobnym druczkiem. On wie wszystko o mnie, a ja wiem wszystko o nim.
- Caroline ty jeszcze z Harrym nic…? – Diana nie musiała kończyć.
- Nie. Jestem w stu procentach dziewicą. Nikt nie widział mnie jeszcze nagiej. Chyba… - zawahałam się po przypomniałam sobie, że Harry wszedł do łazienki wtedy kiedy brałam prysznic. – Nie. Raczej nikt mnie nie widział nagiej.
- Bo wtedy chłopcy byli pod drzwiami sypialni i… - znowu urwała.
- Nie! Wtedy nic się nie zdarzyło! – zaprzeczyłam trochę za ostro. Chyba straciłam na wiarygodności. – Pomagałam mu się ubrać…
- Ubrać się… Tak to się teraz nazywa – dziewczyna poruszała znacząco brwiami, a ja rzuciłam w nią poduszką.
- Tak? Ty mi lepiej powiedz jak się nazywa to coś pomiędzy tobą, a Niallem – tym razem to ja dostałam poduszką. – Coś mu czytałaś na dobranoc, a może był też buziak – zrobiłam z ust dziubek i zaczęłam cmokać.
Oby dwie wybuchłyśmy śmiechem i nawzajem obrzucałyśmy się poduszkami. Było tak jak kiedyś.
- Jak za starych dobrych czasów – westchnęła Diana.
- Tak – uśmiechnęłam się. – Wycinamy ideał chłopaka czy piszemy listę romantycznych akcji, które chciałybyśmy, żeby się wydarzyły?
- Pamiętam to! Pocałunek pod jemiołą…
- I w deszczu!
- I w śnieg!
- I… pod wodą też był? – spytałam i zamknęłam oczy. Wtedy łatwiej mi się było skupić.
- Nie pamiętam… Zawsze można go dopisać, ale znając ciebie zgubiłaś tą kartkę – posłała mi oskarżycielskie spojrzenie.
- Nieważne! – pokazałam jej język. – Ok, ale teraz na poważnie co sądzisz o Nialluuuuu? – ostatnią literę imienia przekształciłam w wycie.
- Jest fajny. Naprawdę fajny – dziewczyna patrzyła gdzieś w bok.
- Serio? Tylko fajny? – uniosłam jedną brew.
- Ugh! Jest uroczy, ale…
- Znamy się za krótko – dokończyłam za nią. – Rozumiem.
- A ty i Harry? – usiadła koło mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Ja i Harry… My… - zamyśliłam się. - Znamy się miesiąc i jesteśmy ze sobą dwa dni. To dość krótko, ale wiem, że to nie jest zauroczenie. Wiem, że go kocham.
- Czyli niedługo będę mówiła do ciebie pani Styles? – zapytała.
Pani Styles! Jak to ładnie brzmi. Jednak co do tego ‘niedługo’ miałam pewne wątpliwości. Jak na razie nie chcę żeby media dowiedziały się o naszym związku. Wtedy nie było by żadnego naszego związku. Z naszej małej prywatnej strefy miłości zrobiłaby się brazylijska telenowela obserwowana dwadzieścia cztery godziny na dobę przez ciekawskie obiektywy.
- Chyba nie – zaśmiałam się. – Nie chcę o tym mówić ludziom. Dlatego Harry na tym wywiadzie powinien się pilnować… - natychmiast zamilkłam.
Nie rozmawiałam z nim o tym. Nie pytałam się go czy on chcę o tym mówić fanom.
- Nie mówiłaś mu o tym? – Diana już sięgała po mój telefon.
- Nie – przyznałam i wybrałam numer.

Rozdział 17 "I need to know that you feel the same Cuz I'd sacrifice all that I've got today"


Rano mieliśmy samolot do Londynu. Ja nie miałam zbyt dużo żeby do pakowania wiec uwinęłam się w miarę szybko. Poszłam do pokoju Harrego. Dalej słodko spał. Promienie słońca wpadające do pokoju przez niedbale zasunięte firany oświetlały jego twarz, włosy i tors. Wyglądał tak idealnie i spokojnie. Jak rzeźba. Jak anioł. Uśmiechnęłam się. Postanowiłam, że go spakuję. Wzięłam jego ciuchy z wczoraj i złożyłam je. Z kieszeni spodni wypadła komórka. Podniosłam ją. Dwa połączenia nieodebrane od…
- Nie odbierać? – zmarszczyłam brwi.
Pewnie się z kimś pokłócił. Położyłem telefon na szafkę i skończyłam go pakować. Gdy się obudzi sam sobie wybierze jakieś ciuchy. Położyłam się obok niego, a głowę podparłam ręką żebym mogła się na niego patrzeć. W pewniej chwili drzwi od pokoju się uchyliły. Stał w nich Liam z zatroskanym wyrazem twarzy.
- Caroline możemy pogadać? – zapytał, a ja wstałam i do niego podeszłam.
- Jasne. O czym? – wyszłam na korytarz i przymknęłam drzwi.
- Wiesz gdzie był Harry? – starał się nie patrzeć mi w oczy.
- Nie, nie pytałam się go. Przyszedł wykąpał się i poszedł spać. Przed chwilą go spakowałam… Nie chciałam go budzić… Tak słodko śpi – uśmiechnęłam się i zerknęłam przed uchylone drzwi na loczka.
- Nie interesuje cię to? Gdzie spędził noc? – dalej na mnie nie popatrzył, ale widocznie się zdenerwował.
- Coś sugerujesz? – złożyłam ręce na piersi.
- Po prostu Harry gdy za dużo wypija staje się łatwowierny jak dziecko i mógłby z kimś… - zaciął się.
- Sugerujesz, że Harry się z kimś całował? – roześmiałam się. – Masz bardzo wybujałą wyobraźnie Lee.
- No nie tylko… - westchnął ciężko.
- Co? – przestałam się śmiać. – Jak możesz?! Harry by czegoś takiego nie zrobił! On taki nie jest.
- Co się dzieje? – zapytał zaspanym głosem loczek.
- Nic Harry. Nie chciałam cię obudzić. Idź prześpij się jeszcze chwilę – uśmiechnęłam się do niego, a loczek wszedł z powrotem do pokoju.
- Caroline… Widzę, że się kochacie, ale on…
- Liam przestań – pokręciłam głową.
- On nie jest ciebie wart – dokończył i wtedy na mnie popatrzył.
Zacisnęłam mocno szczęki i weszłam do pokoju. Harry siedział na łóżku do połowy ubrany. Szukał w walizce jakiejś koszulki. Usiadłam obok niego i dałam chłopakowi buziaka w policzek.
- Miałeś iść spać – wyszeptałam mu do ucha i odgarnęłam włosy z czoła.
- Słyszałem o czym rozmawiałaś z Liamem…
- Och! On… On się tylko martwi. Nie chce żebyś zrobił jakieś głupstwo – uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na nim okrakiem. – Harry ufam ci i wiem, że gdybyś coś zrobił to byś mi powiedział.
- Tak. Jasne, że bym ci powiedział - wyszeptał szybko wprost w moje usta.
Pocałowaliśmy się. Wplotłam palce w jego loczki i położyliśmy się na łóżko dalej całując.
- Nawet nie musiał byś mi mówić – zaśmiałam się. – Nigdy byś mi tego nie zrobił.
Oparłam głowę na jego ramieniu, a chłopak objął mnie w talii i pocałował w czoło.
- Już nigdy, przenigdy nie wyjdę bez ciebie z domu – przytulił mnie mocno.
Również się do niego przytuliłam. Już chciałam wstawać, ale chłopak mnie nie puszczał.
- Harry to mnie boli – powiedziałam do jego klatki piersiowej. – Nie mogę oddychać.
Loczek zaśmiał się, ale mnie nie puścił. To mnie naprawdę bolało. On autentycznie miażdżył mi żebra! Wkurzyłam się i zaczęłam się wyrywać. W końcu mnie puścił.
- Zbieraj się. Mamy samolot – warknęłam i wyszłam z pokoju.
Wpadłam do swojego pokoju i o mało co nie zemdlałam. Krzyknęłam. W pokoju na moim własnym, osobistym łóżku leżeli wtuleni w siebie Niall i Diana. Dziewczyna trzymała w rękach książkę, a jakże by inaczej. Nie zdążyłam zerknąć na okładkę, ale pewnie coś w stylu ‘Zmierzchu’. Natychmiast od siebie odskoczyli i się zarumienili. Zaczęłam się śmiać.
- Puka się – warknęła Diana.
- Przepraszam, ale czy to nie moje łóżko? – zaczęłam się śmiać. – Powinniście się zbierać. Mamy samolot.
Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z pokoju. Przed domem czekały już taksówki. Włożyłam do jednej z nich swoją walizkę i poszłam na sad z tyłu domu. Podeszłam do wielkiej jabłoni i usiadłam na huśtawce. Zamknęłam oczy i lekko oparłam głowę o sznur na którym trzymała się deska.
- Caroline! Gdzie ty jesteś? – zaczął wołać mnie Harry.
- Już idę!
Niechętnie wstałam i poszłam na podjazd. Wszyscy już siedzieli w samochodach. Tak jak wtedy kiedy przyjechaliśmy. Usiadłam w samochodzie obok Harrego i pojechaliśmy na lotnisko. Nawet nie zauważyłam jak znaleźliśmy się w samolocie. Usiadłam na swoim miejscu koło Diany. Rozsiadłam się wygodnie w fotelu i puściłam sobie na mp3 muzykę. W pewnym momencie Diana wstała, a jej miejsce szybko zajął Harry. Wziął mnie za rękę, przyłożył ją sobie do ust i delikatnie pocałował. Popatrzyłam na niego. Chłopak uśmiechnął się. No niby zdenerwował mnie tym zgniataniem żeber, ale teraz był taki słodki i… znowu knuł coś z Dianą za moimi plecami! Dziewczyna siedziała teraz na miejscu Harrego i rozmawiała z Niallem. Boże czy nawet zwykłe zmienianie miejsc musi być owiane jakąś mgłą tajemnicy? Popatrzyłam na Harrego dalej słodko się uśmiechał.
- Nienawidzę tego, że cię kocham! – warknęłam.
- Co? – zapytał ze zdziwioną miną. – Czego?
- Bo nie mogę się na ciebie gniewać! – powiedziałam, a chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej. – Trzymaj.
Dałam mu jedną słuchawkę, a on wsadził ją sobie do ucha. Oparłam głowę o jego ramię.
Zaczęłam myśleć nad tym co powiedział mi Liam. W sumie... Może miał rację co do tego, bo nie było go na noc w domu. Gdzieś musiał przecież być przez ten czas. A co jeśli się z kimś przespał? Nie! Nie zrobił by tego!
Potrząsnęłam głową, żeby odgonić czarne myśli. Niechcący wyrwałam Harremu z ucha słuchawkę. Moja zresztą też mi wypadła. Wkurzyłam się. Wyłączyłam urządzenie i schowałam je do torby. Harry, który zdążył przez ten miesiąc się do tego przyzwyczaić rozsiadł się wygodnie na fotelu. Wiedział, że uspokajanie mnie nic nie da, a nawet pogorszy sprawę. Czasami po prostu wkurzałam się od tak. Sama z siebie. To było dla mnie naturalne, jak okres. Czasami miałam też takie dni, gdy cały czas płakałam. Siedzę w domu i płaczę, a nawet nie wiem dlaczego. Teraz po prostu wydarzyło się za dużo. Mój pierwszy pocałunek z Harrym, a nawet nie wiem czy ze sobą jesteśmy. Niby powiedział, że mnie kocha, ale mówił też, że kocha koty. Czy on jest we mnie zakochany? I jeszcze ta dzisiejsza akcja…
- Harry my jesteśmy ze sobą? – zapytałam w końcu.
- Jeśli tego chcesz… - westchnął znudzony.
Co?! Ja myślałam, że te wszystkie pocałunki coś znaczyły i to co prawie zrobił wczoraj rano. To było troszeczkę niestosowne patrząc na to, że znamy się miesiąc... Poczułam w gardle gulę. Byłam tylko zabawką? Rozkocham cię w sobie i mi się nudzisz? Czułam, że zaraz zacznę płakać.
- Caroline! Ja tylko żartowałem! – powiedział, a ja poczułam jak ciężar spada mi z serca. – Oczywiście, że jesteśmy – pogłaskał mnie po policzku – i zawsze będziemy.
- Serio? – uśmiechnęłam się, bo już nie miałam siły się na niego gniewać za ten mało śmieszny żart.
- Chyba, że znajdziesz sobie w między czasie lepszego ode mnie. Wiem, że zasługujesz na kogoś lepszego, ale jestem egoistą – zmarszczyłam brwi; nie wiedziałam o co mu chodzi. – Jestem egoistą bo chcę mieć cię tylko dla siebie. Jesteś moim aniołem – ostatnie słowa wyszeptał całując mnie w obie ręce. – I nie będę się tobą z nikim dzielił – dodał.
Poczułam, że się rumienię. Jeszcze nikt nigdy mi czegoś takiego nie powiedział. Jestem jego. I może niektórzy zaczęli by się burzyć, bo kobieta nie jest niczyją własnością, ale mi to odpowiadało. Harry jest mój, a ja jestem jego. Jestem dziewczyną Harrego Stylesa. Jak to pięknie brzmi.
- Jesteś nią od momentu założenia tego łańcuszka – wskazał na naszyjnik z kluczykiem na mojej piersi.
Odruchowo dotknęłam kluczyka. Może nie był to jakiś strasznie drogi diamentowy pierścień, ani klejnot rodem z ‘Titanica’, ale znaczył dla mnie więcej niż cała ta droga biżuteria. Bo był podarowany z miłością, a miłość jest bezcenna.

sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 16 "You've made mistakes And that's OK 'cause we all have But if I forgive yours Will you forgive mine...?"


*Z perspektywy Harrego*

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Spojrzałem na zegarek. Była czwarta. Westchnąłem i wtuliłem twarz we włosy Caroline śpiącej u mego boku. Zacząłem wdychać jej zapach. Czyżby zmieniła szampon? Przejechałem ręką po jej ciele. Nie miała na sobie ubrań. Co się wczoraj wydarzyło? Otworzyłem oczy i odsunąłem się trochę od dziewczyny.
- Kurwa – zakląłem i usiadłem.
Koło mnie nie leżała Caroline tylko jakaś obca dziewczyna. Miała długie czarne włosy i dość ciemną karnację. Nie powiem żeby nie była ładna, ale to nie była Caroline. Zerknąłem pod kołdrę. Ja też byłem nagi.
- Kurwa, kurwa, kurwa – po cichu wstałem i się ubrałem. – Cholera.
Wziąłem do ręki komórkę. Trzydzieści nieodebranych i dziesięć sms-ów. Zrobiło mi się niedobrze. Wybiegłem z jej mieszkania. Zbiegłem po schodach i wypadłem na ulicę. Gdzie ja jestem? Co ja do cholery zrobiłem? Pamiętam, że mieliśmy wyjść z chłopakami do klubu na męski wieczór. Strasznie się upiłem. Przyczepiła się do mnie jakaś dziewczyna i pojechałem z nią… Jak ona miała na imię? Znowu mnie zemdliło. Co mnie to obchodzi? Szedłem ulicą i wypatrywałem jakiejś taksówki. Jak ja mogłem to zrobić Caroline?!
- Ty idioto! – zacząłem się walić po głowie i szarpać za włosy.
Kopnąłem w jakąś latarnie i syknąłem z bólu. Co ja jej teraz powiem? ‘Hej Caroline. Pamiętasz jak mówiłem ci, że cię kocham i, że mi zależy? Wiesz jak się cieszyłem gdy ty też powiedziałaś, że mnie kochasz? I jeszcze ta kłódka i kluczyk, ale to nie ważne bo wiesz co? Przespałem się z jakąś dziewczyną i to w drugi dzień naszego chyba związku.’ W pewnej chwili zadzwonił mój telefon. Numer nieznany. Odebrałem.
- Halo?
- Obudziłam się, a ciebie nie było – powiedział damski głos.
- Kto mówi? – zakręciło mi się w głowie.
- Tu Gabriella – dziewczyna zachichotała. – Harry przestań nie byłeś aż tak pijany, a teraz wracaj tu do mnie. Mam na ciebie ochotę…
- Ale ja na ciebie nie! Nie dzwoń do mnie! – zacząłem się wydzierać.
- W nocy mówiłeś inaczej – powiedziała trochę smutnym głosem. – Wiem, że wrócisz. Wszyscy wracają.
- Ja taki nie jestem – wymamrotałem.
- Właśnie widziałam dzisiaj w nocy, że taki nie jesteś – znowu się zaśmiała.
Szybko się rozłączyłem. Kurwa. Jak w jakimś horrorze, które Caroline tak lubi oglądać. Zaraz zadzwoni do mnie i powie, że mam siedem dni życia. Może to i lepiej. Już więcej nikogo nie zdradzę.
Usiadłem na krawężniku i schowałem twarz w dłoniach. Co ja bym zrobił gdyby Caroline mnie zdradziła? Nie… Ona by mi tego nie zrobiła. Znamy się już miesiąc, a dopiero przedwczoraj się z nią całowałem. Zdrada z jej strony to byłoby pewnie trzymanie jakiegoś kolesia za rękę, a nie seks. Dobra załóżmy, że Caroline przespałaby się kiedyś w dalekiej przyszłości z jakimś przypadkowym chłopakiem. Czy bym jej wybaczył…? Tak. Tak bo ją kocham i mi na niej zależy…
- Właśnie pokazałeś jak ci na niej zależy Romeo – mruknąłem do siebie.
Ona mi nie wybaczy. Nie ma takiej opcji. Gdy jej to powiem pewnie od razu wyjedzie. Diana razem z nią, bo nie zostanie sama w gronie obcych ludzi. Wtedy Niall się na mnie wścieknie i nie będzie się do mnie odzywał. Lou weźmie moją stronę, bo wie jak działa na mnie alkohol, ale Zayn już nie będzie taki dobroduszny. Liam nie stanie po niczyjej stronie, ale powie coś w stylu ‘Mogłeś tyle nie pić. Wiesz co się z tobą wtedy dzieje.’ Pokłócimy się i nie będziemy mogli się pogodzić, a wtedy zespół się rozpadnie!
Od tego myślenia znowu zaczęła mnie boleć głowa, ale wiem już co zrobię. Nie powiem jej. Co Caroline nie wie to ją nie boli… Czy coś w ten deseń. Wszyscy na tym skorzystają. Zespół się nie rozpadnie, a ja dalej będę z Caroline. Może Niall kiedyś zejdzie się z Dianą i wszyscy będą szczęśliwi. Amen.
Dalej szedłem ulicą i rozglądałem się za jakąś taksówką. W końcu zauważyłem jedną zaparkowaną na przeciwległym chodniku. Szybko podbiegłem do samochodu i zapukałem w szybę. Facet, którego właśnie obudziłem miał bardzo niezadowoloną minę, ale otworzył samochód. Wsiadłem do środka i podałem adres. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Zapłaciłem i wysiadłem z samochodu.
Zapukałem do drzwi. Po chwili otworzyła mi je Caroline. Miała zapuchnięte oczy. Widać było, że płakała. Zamrugała oczami.
- Harry? – spytała zachrypniętym głosem.
- Tak to ja – wyszeptałem i objąłem ramionami dziewczynę, ale ta mnie odepchnęła.
- Ty idioto! – zaczęła okładać moją klatkę piersiową pięściami. – Czy ty wiesz przez jakie ja piekło przechodziłam?!
Zaczęła płakać, a ja poczułem ukłucie w sercu.
- Myślałam, że coś ci się stało – załkała i spojrzała mi głęboko w oczy. – Dlaczego mnie nie przytulisz?!
Rzuciła mi się na szyję, a ja mocno ją objąłem.
- Caroline muszę ci coś powiedzieć – głośno przełknąłem ślinę.
- Tak? –podniosła głowę.
Nie… Nie mogę jej tego powiedzieć. Nie teraz.
- Kocham cię – pocałowałem ją.
Dziewczyna zachłannie oddawała mi pocałunki, ale w pewniej chwili się odsunęła. Zestresowałem się. Pachniałem damskimi perfumami?
- Harry nie obraź się, ale strasznie śmierdzi ci z buzi. Umyj zęby – powiedziała i wtuliła się we mnie. – Albo lepiej cały się umyj – skrzywiła się, a ja zacząłem się śmiać.
Usłyszałem głosy i już za chwilę byli przy nas chłopacy. Trochę się na mnie powydzierali, ale ulżyło im, że wróciłem. Liam patrzył na mnie podejrzliwie.
- Gdzie byłeś Harry? – spytał gdy reszta trochę się oddaliła.
- Nigdzie – odpowiedziałem trochę zestresowany.
- Harry idziesz? – Caroline przyjrzała nam się badawczo.
- Jasne – podszedłem do niej i objąłem ją ramieniem.






Ilość komentarzy mnie poraża. Oby tak dalej… -.-

czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział 15 "I told you that no matter what you did I'd be by your side"


Dzisiaj nikt za bardzo nie miał ochoty na wyjście. Ja się nie wyspałam i cały dzień planowałam spędzić na kanapie. Pożyczyłam od Liama laptopa i zaczęłam przeglądać jakieś strony. Strasznie mi się nudziło. W pewnej chwili wpisałam w wyszukiwarkę ‘Harry Styles i Caroline Devon’. Od razu wyskoczyło mi pełno zdjęć. Moje i Harrego, które sama zrobiłam. Kiedy idziemy razem przez ulicę i goni nas jakiś kundelek. Z wesołego miasteczka i z wczoraj. Małe, duże, czarno-białe i w kolorze. Ktoś położył mi ręce na kolanach. Szybko wyłączyłam stronę i zamknęłam laptopa.
- Jesteś na mnie zła? – spytał Louis.
- Nie? – zmarszczyłam brwi.
- Jesteś… - chłopak westchnął i spuścił głowę.
- Nie – nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
- Caroline… Ja przepraszam… Po prostu zawsze Harry był tylko mój i teraz nagle zaczął spędzać czas z tobą… I to było dziwne bo jak już poznał jakąś dziewczynę zrywał kontakt po paru dniach, a o tobie cały czas gada i cały czas z tobą jest. I on cię chyba naprawdę kocha. I ja chyba jestem zazdrosny… Wiesz boję się, że nam go zabierzesz – podniósł głowę i spojrzał mi w oczy. – Przepraszam za tą całą akcję rano.
- Louis ja cię rozumiem. Też nie zachowałam się w porządku. Zapomnijmy o tym. Ok? – uśmiechnęłam się do niego.
- Jasne – Louis usiadł koło mnie z wielkim bananem na twarzy. – Macie moje błogosławieństwo.
- Dzięki – prychnęłam, a chłopak zamknął mnie w żelaznym uścisku. – Do twarzy ci w okularach.
- Wiem! – krzyknął i zaczęliśmy się śmiać.
- Może wyjdziecie gdzieś dzisiaj z chłopakami, a ja i dziewczyny zrobimy sobie babski wieczór? – zaproponowałam.
- Dobry pomysł… Ej ludzie!!! – wydarł się i wszyscy powoli zebrali się w salonie. – Chłopaki wychodzimy dzisiaj na męski wieczór!
- A my? – spytała Eleanor.
- Zrobimy sobie dziewczyński wieczór! – ucieszyłam się. – Mam bardzo fajną komedię do obejrzenia.
- Jaką? – zainteresowała się Diana.
- Gejowskie porno – powiedziałam, a wszyscy popatrzyli na mnie jak na idiotkę. – No co?
- Nie będziesz tego oglądała – powiedział Harry i usiadł koło mnie.
- A to niby czemu? – odtrąciłam rękę którą chciał mnie objąć.
- No bo tak… - odwrócił wzrok.
- Boże… To jest normalny film tylko, że… Zresztą zobaczycie – uśmiechnęłam się promiennie do wszystkich, a Harremu pokazałam język. – Mogę pójść do sklepu i kupić jakiś popcorn i żelki…
- Idę z tobą – loczek wstał.
- Nie idę z dziewczynami, a wy – popatrzyłam na każdego z nich – ogarnijcie się. Idziecie do ludzi – razem z dziewczynami zaczęłam się śmiać.
Poszłyśmy razem do najbliższego sklepu. Wzięłyśmy wielki wózek i wrzucałyśmy do niego wszystko co wpadło nam w ręce. Do domu wróciłyśmy z trzema wypchanymi torbami.
- To jeden dziewczyński wieczór, a nie zapasy na wypadek wojny – mruknął Harry dalej obrażony.
Minęłam go bez słowa i postawiłam zakupy na blacie. Lody schowałam do zamrażarki, resztę dziewczyny pochowały do szafek. Poszłyśmy na górę przebrać się w piżamy. Szybko ubrałam bluzkę Harrego z napisem Styles 69 i krótkie białe spodenki. Wyszłam z pokoju i wpadłam na kogoś z impetem. Był to nagi Zayn. Chłopak zarumienił się.
- Spokojnie nie kręcisz mnie – powiedziałam, a Malik z powrotem zniknął w łazience.
- Ładna koszulka – Harry wciągnął mnie do swojego pokoju.
- Wiem, bo moja – odpowiedziałam sucho.
- Jesteś pewna, że wytrzymasz beze mnie ten wieczór? – objął mnie w talii.
- Bez obaw – posłałam mu sztuczny uśmiech. – Tylko nie szalej.
- Jeśli dasz mi buziaka – wydął wargi i zamknął oczy.
- Myślisz, że mi zależy? – zapytałam obojętnie.
- Myślę, że tak – spojrzał mi głęboko w oczy. – A nawet jeśli tobie nie to mi zależy.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Otworzyłam usta, ale zaraz je zamknęłam i tak parę razy. Westchnęłam.
- Chodź tutaj – złapałam go za kark i przyciągnęłam do siebie.
Zaczęliśmy się całować. Upadliśmy na łóżko. Zachichotałam i znowu wpiłam się w jego wargi. Wsadziłam ręce pod jego koszulkę i zaczęłam wodzić palcami po jego umięśnionym brzuchu.
- Muszę się przygotować – powiedział Harry i zabrał moje ręce ze swojego brzucha.
- Ej! – dosłownie szczęka mi opadła. – Jak ty śmiesz powstrzymywać mnie? To ja mam powstrzymywać ciebie!
- Nie tym razem – powiedział ze śmiechem i dał mi małego buziaka w usta.
Podniosłam się z niego i dalej zdziwiona podeszłam do drzwi.
- Jesteś pewny? – zapytałam gdy stałam na progu.
- W końcu to był twój pomysł! – rzucił we mnie poduszką, a ja uchyliłam głowę.
- Nie trafiłeś! – pokazałam mu język i weszłam jeszcze do pokoju po pendrive i zbiegłam na dół.
Wyłożyłam wszystkie chipsy do misek i zrobiłam popcorn. Zaraz przyszły dziewczyny i wniosłyśmy jedzenie do salonu. Podłączyłam pendrive do DVD i włączyłam ‘Obóz teatralny’. Film zaczynał się dość dziwnie, ale klaty chłopaków nam to wynagrodziły. Zaczęłyśmy się śmiać. Nagle film się wyłączył.
- Ej! Co jest?! Oddajcie nam klaty! – zaczęłyśmy krzyczeć.
- Nie – powiedzieli chłopacy i zaczęli rzucać sobie pilota.
Wymieniłam z dziewczynami znaczące spojrzenia i rzuciłyśmy się na chłopaków.
- Harry oddaj mi pilota – podeszłam do chłopaka, ale on już odrzucił pilota do Louisa.
Ten odrzucił go do Zayna, którego zaczęła przekonywać Pierrie. Niewiele myśląc wskoczyłam mulatowi na barana.
- Harry twoja dziewczyna mnie ujeżdża! – wszyscy zaczęli się śmiać, a ja korzystając z jego nieuwagi wyrwałam mu pilota.
- Jestem bogiem! Hahaha! Ej nie macaj mnie!
Harry odjął mnie od tyłu i zaczął się kręcić w kółko.
- Puszczę cię jak obiecasz, że nie będziesz oglądać tego filmu – powiedział nie przestając się kręcić.
- Wiesz w sumie tak jest fajnie – chłopak jeszcze chwilę się kręcił, ale w końcu się zatrzymał.
- Jesteś niemożliwa – dał mi buziaka w policzek.
- Raczej wspaniała, kochana, mądra i… - odrzuciłam włosy do tyłu.
- Skromna – podpowiedział Niall, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dobra idźcie już – wygoniłyśmy ich z domu i wróciłyśmy do oglądania filmu.
Po filmie nałożyłyśmy sobie lody. Ja swoje oczywiście posypałam kakałem, żelkami i przyozdobiłam bita śmietaną. Zjadłyśmy i zaczęłyśmy oglądać Step Up 2.
- Jaki ten Adam jest śliczny! – zawołałam na widok tancerza.
- Może być – mruknęła Diana.
Później włączyłyśmy Zmierzch. Po nim stwierdziłyśmy, że można poszukać czegoś fajnego w telewizji. Na mtv lecieli ‘Wojownicy Ninja’. Śmiałyśmy się chwilę z tych wszystkich, którzy wpadali do wody na drugiej przeszkodzie, ale znudziło nam się. Było już dobrze po drugiej. Danielle zadzwoniła do Liama. Dała na głośnomówiący.
- Liam kiedy wracacie? – zapytała.
- Już zaraz będziemy – powiedział i wydarł się coś do chłopaków.
- Coś się stało? – zdenerwowałam się.
- Nie możemy znaleźć Harrego…
- Co? – pisnęłam i poczułam gulę rosnącą mi w gardle.
- Szukamy go już od godziny – oczy mi się zaszkliły, ale postanowiłam wziąć się w garść.
- Jest dorosły. Wie gdzie mieszka. Wracajmy – to był Zayn.
- Caroline co o tym sądzisz? – Louis też był zdenerwowany.
- Zayn ma chyba rację – powiedziałam powoli. – Przecież nic mu się nie mogło stać…
- Właśnie! Już nie raz odwalał takie akcje – Niall miał zmęczony głos.
- Wracajcie szybko i Liam uważaj – Danielle się rozłączyła. – Wszystko będzie dobrze – uśmiechnęła się do mnie pokrzepiająco.
Chłopcy byli w domu po piętnastu minutach. Bez Harrego. Liam i Niall byli jednymi trzeźwymi osobami. Wszyscy poszli do swoich pokoi. Ja postanowiłam poczekać na Harrego na dole. Byłam kłębkiem nerwów. Na odwrócenie uwagi od nieobecności loczka włączyłam sobie ‘Jak zostać królem’. Owinęłam się kocem i oglądałam film.
- Zaraz wróci – podniosłam głowę to był Liam.
- Miejmy nadzieję…
Chłopak uśmiechnął się smutno i poszedł na górę. Dalej oglądałam film, ale w pewnym momencie zasnęłam.