*Z perspektywy Harrego*
Wiedziałem, że Caroline będzie się o to obwiniać.
Wiedziałem, że Niall czuje się jak piąte koło u wozu. Obydwoje jednak starali
się zachowywać wesoło. Gdybym ich nie znał może bym się nabrał. Caroline pewnie
by się zaczęła wykłócać. Może mówić co chce ja i tak czuję, że kiedyś będziemy
razem. Po prostu kiedy ją widzę to… Mówię jak zakochana nastolatka, ale
naprawdę nie mogę oddychać. Jakbym spotkał anioła… Chciała się przynajmniej ze
mną przyjaźnić. Ktoś taki jak ona zasługiwał na kogoś lepszego niż ja. Boli
mnie to, że nie jest moja. Nie mogę jej pocałować ani nic. Przyjaciele… Aż…
Poszliśmy na tyle kolejek, że wystarczy mi do końca życia.
Zaczęło się ściemniać. Stwierdziliśmy, że trzeba znaleźć resztę. Spotkaliśmy
ich pod diabelskim młynem. Zakochane pary chciały przejechać się na nim ostatni
raz w świetle księżyca. Czekaliśmy aż zwolnią się jakieś wagoniki. Nie tylko
oni mieli taki pomysł. Przed nami stała dość długa kolejka. Caroline rozmawiała
z dziewczynami chłopaków. Cały czas się śmiały i zerkały naszą stronę. Caroline
ma taki piękny uśmiech…
- Na co się tak gapisz? – zapytał Louis i szturchnął mnie w
ramię.
- C-co? – niechętnie odwróciłem wzrok od Caroline. – Na nic.
- Jasne… - Zayn poruszał znacząco brwiami, a ja poczułem
rumieniec na twarzy.
Co ona ze mną robi? Chłopacy zaczęli się śmiać.
- Ona jest totalnie dla ciebie – stwierdził Liam.
- Jej to powiedz! – zawołałem, a dziewczyny popatrzyły na
nas zaskoczone.
- Pewnie ty to zrobiłeś zanim
zaczęliście się całować – Lou zmierzwił mi włosy, a Liam i Zayn zaczęli udawać,
że się całują.
- Nie całowaliśmy się –mruknąłem i
spuściłem wzrok.
- Co?! – wszyscy zrobili wielkie
oczy.
Ta… Harry Styles, nałogowy
podrywacz, łamacz serc i tak dalej nie zbajerował Caroline Devon i jeszcze się
nie pocałowali. Później im to wyjaśnię.
- No…
- Wow! – Liam odsunął się od
Zayna.
Na szczęście nie mieli czasu na dalsze roztrząsanie tematu.
Karuzela się zatrzymała.
*Z perspektywy Caroline*
Nie wiem jak i dlaczego, ale w wagoniku siedziałam razem z
Harrym. Za nami był Louis i Eleanor, za nimi Zayn i Perrie, a przed nami Liam z
Danielle. Otoczona przez pary, które natychmiast się do siebie przyssały. Na
dole stał Niall i jadł hot-doga.
- Fajnie tu – stwierdziłam i objęłam się ramionami.
- Zimno ci? – spytał z troską w głosie.
- Trochę – przyznałam i zanim zdążyłam coś powiedzieć Harry
ściągnął swoją marynarkę i narzucił mi ją na ramiona.
- Ładnie ci w niej – powiedział i się uśmiechnął.
Również się uśmiechnęłam i oparłam głowę na ramieniu chłopaka.
Za nami rozległy się gwizdy. Odwróciłam głowę. To Louis. Eleanor próbowała go
uspokoić.
- Pocałuj ją! – darł się dalej Lou.
- Zamknij się! – odkrzyknął mu Harry i objął mnie ramieniem.
Zachichotałam i wtuliłam się w niego. Kto by pomyślał, że
będę kiedykolwiek siedziała w jednym wagoniku z Harrym Stylesem. Moim
przyjacielem. Może Harry miał rację. Ja też czułam jakbym znała go całe życie.
Chyba… Wiem za to, że nie reaguje na niego jak na zwykłego przyjaciela. Na
widok przyjaciela nie ma się motylków w brzuchu. Może rzeczywiście to czekanie
nie miało sensu jeśli i tak wiemy, że kiedyś będziemy razem. Podniosłam głowę z
jego ramienia. Popatrzył na mnie ze strachem.
- Coś się stało? – zapytał, ale ja położyłam mu tylko palec na ustach.
Uśmiechnął się i złapał mnie za podbródek. Czubkiem palca
obrysował kontur moich ust. Nachylił się do mnie, ale w tym samym momencie
karuzela gwałtownie się zatrzymała. Harry popatrzył się na faceta który
obsługiwał diabelski młyn z wyrzutem i wysiadł z wagonika. Po chwili stałam
koło niego.
- To spisek – mruknął gdy wchodziliśmy do samochodu.
W drodze powrotnej prawie zasnęłam. Byłam okropnie zmęczona.
Zatrzymaliśmy się pod moim apartamentowcem.
- To cześć wam – powiedziałam i wysiadłam z vana.
Skierowałam się do drzwi budynku. Miałam teraz jeden cel –
moje łóżko.
- Czekaj! – zawołał za mną Harry i też wysiadł.
Wolno obróciłam się w jego stronę. Powinien zrozumieć, że w
tym momencie chciałam tylko spać.
- Harry dzięki za dzisiaj i w
ogóle, ale… O!
Przyszedł po marynarkę.
Natychmiast ją z siebie ściągnęłam i oddałam chłopakowi.
- Mam wystarczająco dużo
twoich ciuchów – zaśmiałam się.
- Ach, dzięki – powiedział i
wziął ją ode mnie. – Robisz coś jutro?
- Nie… Raczej nic nie robię,
a co? – zmęczona oparłam głowę o ścianę budynku.
- Musimy spędzać ze sobą
więcej czasu – przysunął się i wplótł palce w moje włosy.
- Znamy się od dwóch dni i
cały ten czas byłam z tobą – uśmiechnęłam się lekko.
- Trzeba nadrobić te dni w
których się nie znaliśmy – wymruczał mi do ucha, a ja go odepchnęłam.
- Dobranoc.
- A buziak? – Harry wydął
wargi.
- Dziś już nie mam siły –
westchnęłam i obróciłam się do niego tyłem.
Otworzyłam drzwi do budynku.
Chłopak jednak nie dawał za wygraną. Przytulił mnie od tyłu i przyłożył swój
policzek do mojego. Zachichotałam. Ktoś zaczął trąbić. Miałam przeczucie, że to
Louis.
- Chyba na ciebie czekają –
powiedziałam, ale chłopak dalej trzymał mnie w objęciach. – Harry jutro się
zobaczymy.
- Obiecujesz? – czułam jego
ciepły oddech na moim policzku.
- Obiecuję.
Loczek dał mi buziaka w
policzek i mnie puścił. Odprowadziłam go wzrokiem. Przed wejściem do samochodu
obrócił się do mnie i mi pomachał. Odmachałam mu i weszłam do apartamentowca.
Szybko weszłam do swojego mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi. Wzięłam szybki
prysznic, przebrałam się w piżamę i z uśmiechem na twarzy zasnęłam.