poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 31 "You like your girl's insane"

Obudziłam się, ale nie chciało mi się otwierać oczu. Poczułam, że mam podwiniętą koszulkę i, że ktoś jeździ palcem wzdłuż mojego kręgosłupa. To było przyjemne. Harry przestał na chwilę i zaraz poczułam jego usta na swojej skórze. Nieświadomie westchnęłam. Chłopak znowu przestał.
- Obudziłem cię? – zapytał, czułam jego ciepły oddech na skórze.
- To była najprzyjemniejsza pobudka na świecie – wyszeptałam i obróciłam się na plecy.
Harry uśmiechnął się i poprawił moją koszulę, tak żeby zakrywała mi brzuch. Położył się koło mnie, a ja musnęłam palcami jego policzek. Idealny. Podniosłam się i podparłam jedną ręką. Drugą natomiast zaczęłam gładzić tors Harrego. Również idealny. Kąciki jego ust się podniosły, a ja przygryzłam jedną wargę. Nachyliłam się by go pocałować i nagle do pokoju wpadł Louis.
- Harry! Zaraz mamy samolo… Oo! – chciał cofnąć się do tyłu, ale w głąb pokoju wepchał go Zayn.
- Spakowaliśmy cię i przywieźliśmy ciuchy na przebranie nie musisz – popatrzył na nas i na chwilę się zaciął – dziękować – dokończył ciszej.
W pokoju zapanowała cisza. Nikt się nie ruszał, ani nic nie mówił. Ramiączko zsunęło się z mojego ramienia. Czułam się trochę niezręcznie. Mały świat mój i Harrego został zburzony, a magiczna atmosfera zakłócona.
- Yhm – odchrząknął Harry. – Możecie wyjść?
Lou i Zayn popatrzyli po sobie i wyszli. Malik rzucił tylko żebyśmy się pośpieszyli.
- Chyba już będę się zbierał – stwierdził Harry i podniósł się z łóżka.
Na podłodze leżały ciuchy o których mówił Zayn. Harry szybko je ubrał. W tym samym czasie ja też przebrałam się w jeansowe rurki i zwykłą białą bokserkę. Moje włosy tym razem nawet bez czesania wyglądały w porządku. Loczek popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem. Uśmiechnęłam się smutno i przytuliłam go.
- To nie twoja wina – powiedziałam. – Będzie mi tu smutno bez ciebie.
- Będę dzwonił najczęściej jak mogę – pocałował mnie w czoło, a ja poczułam łzy napływające mi do oczu.
On tylko wyjeżdżał do USA, a nie umierał. Taka była jego praca. Nie wiedziałam, że to będzie takie trudne. Dotychczas spędzałam z nim każdy dzień. Teraz miało się to zmienić.
Wyszliśmy z pokoju trzymając się za ręce. Chłopcy już czekali na Harrego w przedpokoju. Na nasz widok otworzyli drzwi. Louis poruszał znacząco brwiami, a ja pokręciłam głową. Już wiem o co temu śmiesznemu zboczeńcowi chodziło.
Harry puścił moją rękę i zaczął ubierać buty. Objęłam się ramionami i oparłam o ścianę. Gdy już przyszykował się do wyjścia Zayn i Louis już stali za drzwiami. Harry przekroczył próg.
- Do zobaczenia – powiedział i musnął moje usta.
- Chyba w nocy się wystarczająco pożegnaliście – zawołał Louis, ale Zayn walnął go w ramię i pokręcił głową.
- Widzimy się na skype? – zapytałam i złapałam go za koszulkę. Harry pokiwał głową. – Będę czekać.
Uśmiechnęłam się smutno i przyciągnęłam go do siebie. Nasze usta się złączyły. Nie chciałam go tam puszczać. Wszędzie pewnie roiło się od dziewczyn w bikini na wrotkach. Zayn odchrząknął. Harry cofnął się do tyłu, a ja poczułam się samotna. Wyszli. Zamknęłam za nimi drzwi. I spojrzałam na zegarek. Za półtorej godziny miałam być na przymiarce.
- Zbieramy się już powoli? Wstąpimy jeszcze do jakiejś kafejki czy coś – uśmiechnęłam się.
Czułam, że gdyby nie Diana pobiegłabym z płaczem za Harrym. Zaczynałam wariować na jego punkcie. Na początku zachowywałam pewien dystans, ale teraz on zniknął. Po prostu zniknął. Zniknął tak szybko, jak pojawiła się świadomość tego, że byłam gotowa wszystko dla niego zostawić.
- Jasne – Diana odwzajemniła uśmiech.
Zamówiłyśmy taksówkę. Miała przyjechać za dziesięć minut. Rzuciłam tylko swoje imię i nazwisko, a postarali się. Miałam swoje przywileje. Powoli zbierałyśmy się do wyjścia. Gdy byłyśmy już na dole taksówka czekała. Weszłyśmy do środka i nagle mój telefon zadzwonił. Serce zabiło mi mocniej.
- Halo? – odebrałam z myślą, ze to Harry.
- Mogłabyś przyjechać na przymiarkę teraz? – zdziwiłam się i spojrzałam na wyświetlacz. Nie Harry. – Wcześniej miałabyś wolne.
- Hmm… Jasne. Nie ma sprawy – powiedziałam siląc się na rzeczowy ton i rozłączyłam się. – Zmiana planów. Najpierw przymiarka, potem kafejka.
Podałam adres taksówkarzowi, a ten ruszył. Nie jechałam do żadnego znanego domu mody. Czasami wybierałam też tych mniej znanych projektantów, albo tych początkujących. Kiedyś też przecież taka byłam. Mała i nieznana. Zdana na łaskę innych. Czasami po prostu trzeba wykorzystywać swoją pozycję. Starałam się tego nie robić za często.
W końcu dojechaliśmy na miejsce. Zapłaciłam i wyszłyśmy z taksówki. Jak na mało znanego projektanta Sam wybrał sobie niezłe miejsce na pokaz. Mała rezydencja w stylu wiktoriańskim. Na pewno miała piękne wnętrze. Szykował się pokaz domowy.
Zapukałam do drzwi. Otworzył je sam Sam (hahahahhaha nie mogłam się powstrzymać, przepraszam). Nie tracąc czasu na przywitanie wciągnął nas do domu i popchał do innego pomieszczenia. Miło jest być traktowanym jak przedmiot, jednak mimo tego roześmiałam się.
- Też miło cię widzieć Sam – zachichotałam.
- Przepraszam, ale mamy małe opóźnienie. Pokaz ma być w ogrodzie, ale żywopłoty źle wyglądają na tle trawy…
- To straszne – zakryłam usta dłonią.
- Amy pokarze ci twoje ciuchy – jak na zawołanie podeszła do mnie krótko ścięta dziewczyna.
Zaprowadziła mnie do wieszaka.
- Te  spodnie, ta bluzka, ta i ta sukienka – podała mi ciuchy i odeszła pomóc jakiejś innej dziewczynie, która dopiero co przyszła.
Postanowiłam najpierw przymierzyć spodnie i bluzkę. Spodnie jasnoróżowe, długości 7/8 w stylu Brigitte Bardot i takiego samego koloru sweterek z rękawami ¾. Ściągnęłam bokserkę i założyłam sweterek. Był miękki w dotyku i odsłaniał moje ramiona. Zabrałam się za zakładanie spodni. Ściągnęłam swoje rurki i zaczęłam zakładać te projektu Sama. Po chwili poczułam opór. Zatrzymały my się na udach. Poczułam jakby ktoś wbił mi lodowaty sopel w żołądek.
- Sam?! – zawołałam jakbym zaraz miała się rozpłakać.
- Co się stało? – chłopak wszedł do garderoby.
Wszędzie było pełno wieszaków z ciuchami, ale bez problemu mnie znalazł. Uniósł brwi z geście zdziwienia.
- Jakiś problem? – zapytał.
- Nie mogę ubrać tych spodni – wykrztusiłam.
Chłopak patrzył na mnie przez chwilę, a potem odwrócił się na pięcie. Zrezygnowana ściągnęłam spodnie i sweterek. Przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze obok. Przecież…
- Amy dała ci złe spodnie i bluzkę. Twoje są te – podał mi ciuchy, które wyglądały tak samo jak te co leżały koło mnie.
- Są takie same – zauważyłam.
- Nie. Te są większe – wyjaśnił, położył ciuchy na krześle obok mnie i zabrał tamte.
Jak zahipnotyzowana założyłam nowe spodnie i sweterek. Amy obejrzała mnie i stwierdziła, że wyglądają dobrze. Pierwsza sukienka była cała biała, miała krótkie rękawy i rozkloszowany dół. Sięgała mi do kolan i wszędzie miała poprzyszywane jasne koraliki, albo przezroczyste cekiny. Ta tez pasowała. Druga była czerwona, miała zabudowana górę i również rozkloszowany dół. Była dobra.
Przebrałam się w swoje ciuchy i pożegnałam się z samem. Miałam wrócić za godzinę. Diana czekała na mnie na jakimś krześle w przedpokoju. Na mój widok wstała.
Poszłyśmy do najbliższej kafejki.
- Co bierzesz? – zapytałam przyjaciółkę gdy podali nam karty dań.
- Chyba… Deser lodowy czekoladowo-miętowy – odpowiedziała.
- No tak – zaśmiałam się. Czekolada i mięta to było jej ulubione połączenie. – A ja des… Wodę. Nie mam na nic ochoty. Chcę wodę – stwierdziłam.


Diana popatrzyła na mnie dziwnie. To było niecodzienne, że nie chciałam jeść, ale teraz… Jakoś nie miałam apetytu.



Jak szybko! Zdziwieni, nie? Ale nie można się uczyć, gdy każda próba wygląda tak...



Hhahahaah! Co wy na to? Podoba wam się?
Znacie jakies mało znane blogi?
Komentować! ♥♥♥

loff ju soł macz

19 komentarzy:

  1. http://everythingaboutyou-od.blogspot.com/

    http://helloinmyworld-j.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Ciebie też loffe.
    Kolejny świetny, rozdział..
    Ah...Aż normalnie musiałam westchnąć.
    Kiedy następny?
    I co z tym całym musicalem?
    Drugi Obrazek od góry.
    True....

    OdpowiedzUsuń
  3. http://poza-granicami.blogspot.com/
    http://kolejna-merci-aang.blogspot.com/
    http://wataha-blackwolves.blogspot.com/
    http://abandoneddoll.blogspot.com/
    Parę blogów znalazłam. Poszukam jeszcze innych.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział... a co ja w ogóle gadam? wszystkie są świetne!
    kiedy next? nie mogę się już doczekać. ;3
    jak będziesz miała chwilkę odwiedzisz moją stronkę? x.
    http://new-life-in-london-with-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. http://historiezezmierzchuwziete.blogspot.com/
    http://stadnina-koni-czystej-krwi-i-farma.blogspot.com/

    Trochę dziwne tematy tych blogów ale takie znalazłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://angelica-augustsson.blogspot.com/
      http://tunele-szeptu.blogspot.com/

      Usuń
  6. Rozdział jak zwykle fantastyczny, zapraszam do siebie http://poprostuzamknijswojeoczyi.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o jeju! hahahhaha. też bym chciała takie sny .. ;D
      jak na razie śniło mi się, ze jakiś facet na rowerku i jego piesek chciały zabić mnie i moich kolegów. i wszyscy byliśmy w takim jakby dworku. i wyszliśmy przed ten dworek (była nam masa ludzi) i usiedliśmy na takich materacach. i jakieś dwie osoby stanęły przed nami i zaczęły z takim tekstem:
      - a s*ką jest - pokazali zdjęcie jakiejś dziewczyny - nie ona - i wyrzucili je. xd
      i ja do nich podeszłam, żeby ich uspokoić, i nagle pojawił się ten morderca i pokazał na mnie ręką i wszyscy panika, a ja podbiegłam do takiego kolegi i razem uciekaliśmy i nagle znaleźliśmy się w jakimś pokoju i weszliśmy na komodę bo wleciał taki mały piesek i on wskakiwał na ta komodę i chciał nas pogryźć i wgl. -.-
      dlaczego ja nie mam snów z jakimiś przystojniakami?

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Skoro mówimy tak o snach to nie się ostatni śniło, że byłam takim różowo-brązowym ludkiem. Wyglądałam jak parówka z kończynami i po całej szkole ganiał mnie nauczyciel matematyki i baba od w-f. Jakaś woźna mi pomogła się ukryć, ale okazało się, że jestem w domu tej wstrętnej baby od w-f i ona podeszła do mnie i kurde groza. Pyta czy chce herbatę, to ja kiwam głową. A potem ona mi mówi, że źle robię przysiady -,-
      Kurde co ja napisałam xD
      Albo po obejrzeniu Raszpunki z moją siostrą śniło mi się, że jestem taką raszpunką i miałam taką ładną kieckę i chciałam skoczyć z wieży bo mi kapelusz spadł. I zaplotłam warkocza, zamachałam nimi jak kowboj lassem i zaczepiłam się jakiegoś drzewa skoczyłam jak tarzan i kiedy już prawie miałam ten cały kapelusz to mi się włosy urwały....
      O Boszze co ja napisałam...:D

      Usuń
    4. hahahhahahahhahahah! dobre! ;D

      Usuń
    5. Co dobre? ja prawdziwy koszmar przeżyłam z tą babą do tej pory boję się robić przysiady przy niej. No i mam kompleks łysienia po tej raszpunece...:D
      Kiedy następny rozdział?

      Usuń
    6. hahahahahhahahha!
      jest w drodze tylko, że... skończyło mu się paliwo i czekam na pomoc drogową. wiesz w samym środku lasu z mordercą zaczajonym gdzieś pośród drzew.
      piszę, ;D

      Usuń
  8. Ojej, jaki romantyczny ten Styles <3 Awww <3 Kocham tego bloga. Piękny rozdział, taki pełen emocji i miłości.. To wspaniale, że pokazałaś w nim tyle pięknych emocji. Nie mogę się doczekać następnego. Twój blog to coś wspaniałego. Dodaję się do obserwatorów i z niecierpliwością czekam, aż pojawi się tu nowy rozdział <3
    Kocham Cię !
    http://make-me-happy8.blogspot.com/ zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  9. super rozdział, podoba mi się ;)
    Pozdrawiam ;p

    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń