Po słodkim śniadaniu
i prysznicu, który oczywiście wzięliśmy osobno rozjechaliśmy się do swoich
hoteli. Teraz dopiero zauważyłam jakie głupie było wynajmowanie pokoju na jedną
noc. Jak… Jak… No. Wszyscy pewnie wiedzieli co moglibyśmy tam robić. No i
pewnie zrobilibyśmy to gdyby nie to, że Harry nielegalnie mnie upił i zasnęłam.
Naprawdę nie wiem co on we mnie takiego widział. Zasnęłam kiedy mieliśmy się
kochać! Nie chorowałam na narkolepsję, ani nic… Harry powiedział mi jednak,
żebym się nie martwiła. Że zrobimy to kiedy indziej. Jasne. Łatwo mu mówić. On
mógłby to zrobić nawet w windzie. Ja chciałam zadbać o nastrój. Tak jak wtedy.
Było pięknie, ale nawet tego nie zauważyliśmy. No cóż… Miał rację. Może
następnym razem uda mi się nie zasnąć. Zamiast wódki będę piła red bula, albo
coś w tym stylu.
Weszłam do swojego apartamentu, który dzieliłam z Dianą. Już
była na nogach. Ona zawsze szybko wstawała. Nawet kiedy u niej kiedyś
nocowałam. Potrafiłam spać do dwunastej kiedy ona już wszystko zrobiła i czułam
się dziwnie przy jej rodzicach.
- Jak tam twoje… rozdziewiczenie? – zapytała zerkając na
mnie ze znaczącym uśmiechem. Czułam, że się rumienię.
- Nijak – mruknęłam rozglądając się po całym mieszkaniu.
Było bardzo ładne. Urządzone w typowym dla takich hoteli minimalistycznym
stylu.
- Jak to? – zapytała zdziwiona nie odrywając wzroku od
laptopa. – Postanowiliście się ujawnić. Wow! No to gratu…
- Co?! – natychmiast do niej podbiegłam. Na stronie, którą
otworzyła było pełno zdjęć moich i Harrego. Nie widziałam nawet kiedy oni je
robili. To… - Masakra – stwierdziłam. Diana zrozumiała mnie. Wcale się nie
ujawniliśmy. – Włącz to – powiedziałam wskazując na filmik, który figurował pod
nazwą dowód. Zamurowało mnie. To… To… Zayn. Zabiję go. Zabiję. Umrze. One
direction będzie miało czterech członków. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i
drżącymi palcami wybrałam numer do Nialla. Był ostatnią osobą do której
dzwoniłam więc było najszybciej. Harry pewnie jeszcze nie wrócił do nich.
Wyszłam na balkon. Nie wiedziałam dlaczego tak strasznie przeraziło mnie to, że
ktoś może się dowiedzieć. Może po prostu… nie chciałam być kolejną dziewczyną
Stylesa? Nie taką którą będzie później obgadywał w wywiadach, ani taką do
której fanki będą przysyłały listy z groźbami. Nie, żebym teraz nie dostawała
takich wiadomości. Ale… pewnie byłoby ich więcej. Nie przejmowałam się nimi
zbytnio i nie mówiłam o nich Harremu. Bo po co? Przecież miał swoje problemy.
Ja byłam jego problemem i ja też miałam problemy. Moim zdaniem były jednak mało
znaczące. Przecież Perrie, albo Danielle też coś takiego dostają. Prawda? –
Niall? – zapytałam czując jak mój żołądek zawiązuje się w supeł. – Dasz mi…
- Gratuluję rozdziewiczenia! – wydarł się w słuchawkę Lou.
- Dzię… Skąd wiesz, że jestem dziewicą? – spytałam marszcząc
brwi.
- Harry nam powiedział – gdy to usłyszałam z ust jego
najlepszego przyjaciela zrobiło mi się wstyd. Jezu… Pewnie teraz mieli mnie za
dziecko. I pewnie mieli mnie na głośniku. Cholera. – Powiedział też, że jest
twoim pierwszym chłopakiem i, że…
- Nie chcę wiedzieć – przerwałam mu niezgodnie z prawdą.
Byłam cholernie ciekawa co jeszcze im o mnie naopowiadał. – Dasz mi Zayna…? –
zapytałam siląc się na miły ton. Umiałam udawać jeśli chodziło o takie rzeczy.
Nie wiem nawet po co chciałam z nim rozmawiać jak znając siebie i tak nie
wygarnęłabym mu tego co myślę. Taka już byłam. Bałam się, że ktoś się na mnie
obrazi.
- Jego… Jego tu nie ma – powiedział Niall. Nie wierzyłam mu.
- Uhm… - no cóż. Mogłam, albo wygarnąć mu co o nich myślę co
myślę o tym co zrobił Zayn i zrobić z siebie idiotkę, albo nie powiedzieć nic i
zrobić z siebie idiotkę. Czułam się jak idiotka. Miałam wrażenie, że się ze
mnie śmieją. Zrobiło mi się strasznie przykro. Czułam te łzy cisnące mi się na
powieki. Cholera! Pewnie zbliżał mi się okres czy coś… Westchnęłam pocierając
ręką czoło. – To cześć…
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i kucnęłam opierając się o
barierkę. Przygryzłam policzek od środka wpatrując się w ścianę przede mną. W
głębi duszy czułam, że nieco przesadzam, ale… ja te wszystkie rzeczy mówiłam
Harremu, nie całemu zespołowi tylko Harremu. I jasne. Oni wszyscy są
wspaniałymi chłopakami, ale… Nie muszę się wszystkim zwierzać, prawda? Co
jeszcze Harry im powiedział? Hm…? Ja Dianie nie mówiłam wszystkiego co
wiedziałam o Harrym bo ona była moją przyjaciółką i mówiłam jej moje sekrety,
nie Harrego. Czułam się oszukana. No cóż. Zawsze można udawać, że nic się nie
stało. Ostatnio przecież byłam bardzo dobra w kłamaniu. Cały czas powtarzałam,
że między mną i Harrym nic nie jest. Wszyscy to łykali, nie? No… może nie tak
dokładnie bo cały czas pojawiały się jakieś plotki, ale… Nie wiedzieli
wszystkiego. A teraz będę kolejną nie dziewczyną Harrego z którą uprawiał seks.
Najlepszy tytuł jaki mógł mi się dostać? Nie sądzę. Cenie się trochę wyżej niż na
kochankę jakiegokolwiek chłopaka. Nawet nie chciałam wiedzieć ile bolesnych
zdań dzisiaj wypowiedziano na mój temat.
Wstałam i uśmiechnęłam się do mojego odbicia w szybie.
Weszłam z powrotem do pokoju gdzie zastałam Dianę wpatrującą się we mnie z
zatroskanym wyrazem twarzy.
- Mamy lody? – zapytałam jak gdyby nigdy nic.
- Ehm… No coś tam powinno być, ale… - przyjaciółka chyba
zrozumiała, że nie miałam ochoty na zwierzanie się. – Jak znowu zrobisz całą
miskę bitej śmietany nawet na to nie popatrzę!
- Żebyś wiedziała, że zrobię! – zaśmiałam się. – I zjesz to!
Z zamkniętymi oczami!
Perspektywa Harrego.
No cóż. Wieczór nie wyszedł tak jak to planowała Caroline,
ale było… miło. Uśmiechnąłem się sam do siebie przekraczając próg swojego
pokoju. Przewróciłem oczami widząc na swoim łóżku Lou.
- Nic ci nie powiem – wystawiłem mu język siadając koło
niego. No cóż… W sumie nie miałem co mu opowiadać patrząc na to, że nic nie
robiliśmy, ale… on nie musiał tego wiedzieć.
- Nie o to chodzi Harreh – Tomlinson przygryzł lekko dolną
wargę na co ja zmrużyłem podejrzliwie oczy. Nachyliłem się lekko w jego stronę
i powąchałem go.
- Co ty robisz…? – Louis odsunął się ode mnie ze zdziwioną
miną.
No cóż… Ja chciałem sprawdzić czy jest pijany. Kiedy za dużo
wypijemy to potrafimy robić straszne głupoty. Zanim poznałem Caroline po
wizycie w klubie wmawiałem Lou, że Larry to romans i, że dalej nie możemy się
ukrywać, że powinien zerwać z El i ogólnie… Czasami lubię sobie poczytać różne
opowiadania…
- Ehm… Wącham cię? – odpowiedziałem pytaniem.
- Harry… Nie dziwie się, że niektórzy mówią, że jesteś
dziwny… Nie jesteś psem. Ludzie się nie wąchają na przywitanie – tłumaczył mi
jak jakiemuś idiocie.
- Serio? Oh… Nie wiedziałem. To dlatego ten facet dziwnie
się na mnie patrzył – palnąłem się otawrtą dłonią w czoło.
- Żartujesz, nie?
- Coś ty!? – prychnąłem.
- Dobra… Nieważne… Wczoraj robiliśmy z chłopakami twitcama
i… Zayn tak jakby się wygadał, że jesteś z Caroline… - Louis złapał mnie za
ręce jakby bał się, że zaraz wstanę i zacznę szukać mulata. – Nie gniewaj się
na niego.
-Nie będę się na niego gniewał… - uśmiechnąłem się widząc
zdziwioną minę przyjaciela. – Może w końcu Caro zdecyduje się to powiedzieć na
głos… Powinienem mu podziękować – mrugnąłem do przyjaciela i przytuliłem go po
czym wstałem i wyszedłem z pokoju na poszukiwanie Zayna.
Po pierwsze chciałabym Was wszystkich bardzo przeprosić za
tą przerwę.
Jesteście wielkie! Jak 6 osób może dobić do 100 komentarzy?!
Serio… Podziwiam Was!
Ja chciałabym powiedzieć, że nie wiem czy będę kontynuowała
tego bloga. Moim zdaniem jest nudny, a poza tym z fazą na Larry’ego dziwnie mi
pisać, że Hazza kocha dziewczynę. Haha xd.
Więc możliwe, że zacznę pisać o Larrym, ale nic nie
obiecuję.
Gdybym zaczęła nowy blog byłby on o niebo lepszy od tego.
Ten jest… jakiś taki… drętwy. Taki jak milion innych. Z Larrym pewnie też by
tak było, ale nie byłby już taki… cienki. Tak myślę.
Więc pozdrawiam Was.
Dziękuje za to, że ze mą tu byłyście.
Zostawcie adresy do swoich blogów.
Może zacznę bloga o Larrym, ale nic nie obiecuję.