- Czas na twitcam! CZAS….NA….TWITCAM! – Niall skakał po
całym hotelu zwołując chłopaków do pokoju Liama. Starał się mówić poważnym,
grubym głosem. Niczym zapowiadający walki na ringu sędzia. ‘W prawym narożniku
wierne, żądne krwi, nieśmiertelne… Proszę państwa przed wami…. Directionerki!!!
A w lewym narożniku… oczekiwany przez nie od dłuższego czasu, nieco wstawiony…
Czy to pomaga mu odnosić sukcesy? Twitcam!!!’ Nie dało się ukryć, że chłopcy są
już pijani.
Gdy Niall zapędził już wszystkich do pokoju Liam odpalił
laptopa i zaczęło się. Śmiali się, wygłupiali, śpiewali. I nagle… ‘Gdzie jest
Harry?’
- Pieprzy się z Ca – Louis zaczął kaszleć tak, żeby
zagłuszyć Zayna. Jednak dało się słyszeć. Oj dało. ‘Caroline’.
Po skończonym twitcamie wszyscy zwrócili głowę ku
czarnowłosemu. Patrzyli na niego wyczekująco. Z minami w stylu…
- Serio? – odezwał się Liam. Nie miał nic do związku tej
dwójki. W końcu powinni to zrobić. Harry od kiedy ją poznał za często brał
prysznic. Wszyscy domyślali się co on mógł pod tym prysznicem robić. Rozumiał,
że Malik jest pijany, że może w tej chwili nie rozumieć o czym mówi, ale… Bez
przesady.
- Co? – czarnowłosy zrobił zdezorientowaną minę. Już zapomniał
o tym co mu się wymsknęło. Zapomniał już nawet o tym jak wyglądało zakończenie
twitcama. Zapomniał ilu ludzi go mogło oglądać, a ile go mogło nagrać.
- Wiesz, że ludzie jeszcze nie wiedzą, że oni są razem…
Powinieneś być ostrożny… - Niall spuścił wzrok. Czuł się zgnieciony przez
rozeźlony wyraz twarzy Zayna. Nikt nie rozumiał dlaczego tak negatywnie
reagował na tę dwójkę. Pokłócił się z Harrym? Z Caroline? Od kiedy wsadzili go
do samochodu. Od razu zaproponował klub. I pił najwięcej.
- Może najwyższy czas im powiedzieć? – warknął wstając. Nie
miał ochotę na rozmowę z nimi.
- To ich decyzja – Lou zmarszczył brwi. Jego Harry sam
decydował o tym co powiedzieć, a co nie. Zayn nie powinien się, wtracać.
- Jesteśmy zespołem, a ona tylko dziewczyną. Powinniśmy
razem decydować o naszym życiu…
- Zayn. Idź – Louis pokręcił głową. Harry w końcu znalazł
sobie kogoś przy kim mógł pozbyć się opinii dziwkarza. Kogoś na którym mu
zależało. Byli zespołem, byli przyjaciółmi. Powinni się cieszyć ze szczęścia
drugiej osoby.
Czarnowłosy trzasnął drzwiami na co reszta zamknęła oczy.
Niall i Liam już chcieli biec za nim. Żeby go przepraszać. Jak zwykle, ale
Louis powtrzymał ich gestem ręki.
*Z perspektywy Harrego*
Wszedłem do łazienki i patrzyłem się chwilę na swoje odbicie
w lustrze. Zaczerwienione policzki, przyśpieszony oddech, rozczochranie włosy.
Zaraz miałem zrobić to z NIĄ. Z Caroline. Naszły mnie jednak wyrzuty sumienia.
Zrobiłem to wcześniej. Zdradziłem ją. Czy powinienem jej o tym powiedzieć?
Chyba miała prawo znać prawdę. Oddawała mi siebie całą. Byłem jej pierwszym i
jak miałem nadzieję ostatnim. Chciałem powiedzieć o nas światu, a po
dzisiejszej nocy miałem nadzieję, że się zgodzi. Mógłbym w końcu normalnie
chodzić z nią za rękę. Przecież ludzie i tak domyślali się, że coś między nami
jest. Teraz będzie mógł powiedzieć, że tak, że są razem. Kochał ją ponad życie.
Ponad wszystko. Wiedział, że ona nie jest z tego zadowolona. Był gotów zostawić
dla niej wszystko, a ją to przerażało. Dlatego nie chciała mówić o tym światu.
Wiedział, że nie chce być kolejną zdobyczą Stylesa. Założyłem prezerwatywę.
Chciałem tego. Ona tego chciała. Będziemy razem na zawsze. To co wcześniej
robiłem nie będzie się liczyło. Tylko ja i Caroline. Ta jedyna. Wyszedłem z
łazienki…
*Perspektywa Caroline*
Czułam jego ciepło, bliskość, czułam, że patrzy się na mnie
i… się śmieje! Otworzyłam oczy i zamrugałam nimi parę razy zdezorientowana. W
pokoju było dziwnie jasno. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, czy cokolwiek
pomyśleć poczułam usta Harrego na swoich.
- Kocham cię – powiedział uśmiechając się szeroko i głaszcząc
mnie po policzku.
Mnie nie udzieliła się jego radość. Poczułam się jakby ktoś
kopnął mnie w żołądek. Jak mogłam niczego nie pamiętać. Wyszedł założyć
prezerwatywę, a ja położyłam się i czekałam aż wyjdę i…
- Zasnęłaś – powiedział lekko zagryzając dolną wargę, żeby
powstrzymać śmiech. Otworzyłam szeroko oczy.
- Że co?! – zapytałam lekko piskliwym głosem, chłopak się
roześmiał. – O mój Boże! Przepraszam Harry. Przepraszam. Nie chciałam, żeby tak
wyszło. Tylko się położyłam i zamknęłam oczy. Jezu… Nie zrywaj ze mną – wzięłam
go za rękę, a ten popatrzył na mnie przestając się śmiać. – Proszę… - jęknęłam.
Jak mogłam cos takiego zrobić? Jak mogłam zasnąć? Jak?!
Przecież tak to planowałam. Tak go chciałam, a… ZASNĘŁAM. Jak jakaś kompletna
idiotka? Może pomyślał, że jest przereklamowany czy coś? Nie… Chyba sobie nic z
tego nie robił.
- Nie będę z tobą zrywał – zmarszczył lekko brwi i się
uśmiechnął. Poczułam wielką ulgę. Nie chciał ze mną zerwać. To dobrze. To
bardzo dobrze. – To nie twoja wina… - pogłaskał mnie po policzku.
No tak. Harry twierdził, że to nie moja wina, więc tak było.
Był starszy, mądrzejszy, więcej widział. Miał rację. Ale czyjaś musiała być.
Prawda? Więc jeśli nie moja…
- Zgadzam się – uśmiechnęłam się do niego i położyłam na
nim. Podniosłam głowę tak, żebym mogła spojrzeć mu w oczy. Uśmiechał się. Był
taki piękny. Taki mój. Był… Po prostu Harrym. – To twoja wina – zmarszczyłam oczy, a on swoje szeroko otworzył. Uniósł brwi z
geście zdziwienia i już otwierał usta, ale ja położyłam na nich palec, żeby go
uciszyć. – Upiłeś mnie – powiedziałam wolno i przejechałam palcem po jego
dolnej wardze. – Z premedytacją – dodałam. – Masz coś na swoje
usprawiedliwienie Harry Stylesie? – zapytałam podnosząc jedną brew.
Chłopak otworzył szeroko buzię, jakby zastanawiał się co
dopowiedzieć. Pewnie nie myślał, że mogę być aż taką idiotką i zwalić wszystko
na niego. Jednak mogłam. Zrobiłam to. Nie wiem po co. Jest rano, jestem śpiąca,
mój chłopak się ze mnie śmieje, jest mi wstyd. Muszę się na kimś wyżyć, a on i
tak nie bierze sobie moich słów na poważnie. Wie, że jestem idiotką. Wie, że
zachowuję się jak siedmiolatka. Dlaczego on w ogóle chce ze mną chodzić? Cały
czas się nad tym zastanawiam. Przecież nie mogę mu niczego dać. Nie poprowadzi
ze mną jakiejś bardzo inteligentnej konwersacji, ani nie uprawia ze mną seksu.
Do czego ja mu byłam? Do czego? Może jakiś zakład…? Założył się o mnie?! Nie…
Harry taki nie był. Chyba… W końcu znałam go od początku wakacji. Czy to trochę
nie za krótko? Skarciłam się w myślach za takie rozmyślania. Nie powinnam
myśleć. Powinnam przestać myśleć. Jest pięknie. Mam przystojnego,
inteligentnego i wspaniałego chłopaka, który nie tylko jest mi wierny, ale i
nie jest na mnie zły za to, że z nim nie sypiam. Jest idealnie. Jest idealnie….
Za idealnie. Och! Przestań! Przestań myśleć!
- Kocham cię i ty mnie kochasz. Jesteśmy w sobie zakochani –
powiedział patrząc mi prosto w oczy. – To broni się samo.
Zamrugałam parę razy oczami. Miał rację. A nie mówiłam, że
jest mądry? Zaśmiałam się cicho i pocałowałam go. Chłopak odwzajemnił mój
pocałunek. Nie musiałam być tak idealna jak on. Nie musiałam robić nic. On i
tak mnie kochał. Chociaż byłam kompletnie niewinna, niedoświadczona i nie
oglądałam wiadomości.
PSIKUS!
Ona bd dziewicą ever. A przez ten post.. pewnie mnie
znienawidzicie. Ale patrzcie na to z tej strony, że on ją zdradził. I wgl. I wiecie.
Mam napisane dwa rozdziały, które ukażą się.. za długi czas. Znając mnie. Ale są
już napisane. Hahha. i… nie chce jej az tak zeszmacić, ale teraz widzę że ona
jest jakaś dziwna. Taka za idealna i wgl. -.- nie wiem. Jakoś tak. Mam już
pomysły na 3 inne opowiadania. Xd . jedno z liamem jedno z.. sama nie wiem i
drugie też.
Ale mam na razie iluvyouhazza
i trzeba ją rozdzwiewiczyć! Ale kiedy..?
Przepraszam za rozdział, za brak seksu i za nieobecność.